Żelazny wypalił wprost o kibicach Legii po tym, co zrobili w Londynie

21 godzin temu
Nie milkną echa zwycięstwa Legii Warszawa z Chelsea (2:1) na Stamford Bridge w rewanżowym starciu 1/4 finału Ligi Konferencji. Równie głośno co o postawie samych piłkarzy, jest o kibicach ze stolicy kraju. Tym razem w kontekście pozytywnym, bo fani Legii zrobili wielkie wrażenie na Anglikach. W programie "To jest Sport.pl" Piotr Żelazny stwierdził, iż absolutnie nie jest tym zaskoczony, choć przez cały czas woli angielski styl kibicowania.
Szok, to słowo idealnie pasuje do tego, co zobaczyliśmy w czwartkowy wieczór na Stamford Bridge. W szoku byli piłkarze Chelsea, którzy mimo niemal podstawowego składu nie potrafili pokonać u siebie Legii. W szoku byli polscy kibice i eksperci, obserwujący, jak warszawianie wygrywają w Londynie, kończąc przygodę z europejskimi pucharami gigantyczną niespodzianką in plus. Za to angielscy fani byli zszokowani zarówno tym, co działo się na boisku, jak i wokół niego.


REKLAMA


Zobacz wideo Kibice "rozpalili" stadion Chelsea. Żelazny: To było oczywiste


Fani Legii wprawili Anglię w osłupienie. Zupełnie inny styl
Równie dużą furorę co zawodnicy Legii, zrobili także jej kibice. Anglicy przed meczem kompletnie spanikowali i szykowali się jak na wojnę. Obcięli warszawianom liczbę przysługujących im biletów o połowę, wprowadzili specjalne uprawnienia dla funkcjonariuszy policji w całej okolicy Stamford Bridge. Tymczasem kibice z Polski nie tylko zachowywali się bardzo spokojnie względem gospodarzy, ale także dali show na trybunach, jakiego na Wyspach zwykle próżno szukać.


Żelazny i Kosecki nie są zaskoczeni. Tak musiało być
Kibicowanie bez koszulek, imponujące racowisko, a do tego jeszcze głośny śpiew, który przez większość meczu zagłuszał fanów rywali. Stamford Bridge było tego dnia tak polskie, jak nigdy wcześniej. Jednak to, co dla Anglików było szokiem, w Polsce mało kogo zaskoczyło. Na co stać polskich kibiców wiemy bardzo dobrze (w pozytywnym sensie), a zwłaszcza tych z Warszawy. Zdziwieni nie byli choćby Piotr Żelazny i Jakub Kosecki.


- To, iż oni zagłuszą Stamford Bridge, to było jasne. Nie jest to żadna wielka niespodzianka - powiedział w programie "To jest Sport.pl" dziennikarz Viaplay. - Atmosfera na Łazienkowskiej jest jedyna w swoim rodzaju, nie bez przyczyny wygrywają różne konkursy kibicowskie. Choć byłem na stadionach Manchesteru United i Tottenhamu i też lubię angielski styl reagowania na to, co się dzieje - dodał były piłkarz Legii Jakub Kosecki.
Żelazny wciąż woli kibicowanie "po angielsku"
Żelazny odniósł się też do krytyki, jaka spadła na niego w mediach społecznościowych po udziale w jednym z programów na Kanale Sportowym. Dziennikarz powiedział tam, iż atmosfera na stadionie Legii jest ogólnie nudna, a on sam woli mimo wszystko angielskie kibicowanie.


- Bardzo mnie bawi ta inba, która wybuchła. Jestem zapraszany do programu, dzielę się swoją opinią i można się nie zgadzać. A mam wrażenie, jakbym jakieś straszne przestępstwo popełnił. Wolę inny sposób kibicowania. Wątpię, żeby śpiewanie przez 30 minut "nie poddawaj się ukochana ma" kogokolwiek porwało do gry. Atmosfera na Łazienkowskiej jest super, ale to też zjawisko obok meczu. Można przyjechać, posłuchać pieśni, zobaczyć race, jak ktoś lubi. Ale to też nie jest atmosfera, która przestraszyła piłkarzy Chelsea - stwierdził Żelazny.
Idź do oryginalnego materiału