- Dziś możemy nazywać ją zdrajczynią - tak jeszcze w listopadzie zeszłego roku o Jelenia Isinbajewej wypowiadała się Jelena Valbe - szefowa Rosyjskiej Federacji Narciarskiej. I nie była w tej opinii odosobniona. Legendarna tyczkarka, do której swego czasu przylgnęło miano "pupilki Putina", w jednej chwili stała się w Rosji wrogiem. Wszystko przez niespodziewaną ucieczkę z kraju.
REKLAMA
Zobacz wideo BOGDANKA LUK Lublin zwycięska w meczu z PGE GiEK Skrą Bełchatów. Kewin Sasak: Bardzo szalony mecz
Isinbajewa uciekła z Rosji, teraz wróciła. Oto powód
Latem 2023 r. Isinbajewa nagle zapadła się po ziemię. Przez pewien czas nie było o niej żadnych wieści. W końcu znalazła się w Hiszpanii, dokąd - jak się później okazało - przeprowadziła się wraz z całą rodziną. Zerwała także wszelkie kontakty w rosyjską armią, w której dosłużyła się stopnia majora. Dzięki temu mogła wrócić do MKOl-u, gdzie pracowała później przez blisko rok. Od tamtej pory w stronę dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej przepuszczono zmasowany atak. Mimo to na początku stycznia postanowiła ponownie zjawić się w Rosji.
Wszystko za sprawą śmierci jej wieloletniego trenera Jewgienija Trofimowa. Jak informowaliśmy na Sport.pl, w latach 1997-2006, a także 2010-2013 poprowadził ją do mistrzostwa olimpijskiego oraz czterech tytułów mistrzyni świata (w seniorach i juniorach). Niestety 3 stycznia zmarł w wieku 80 lat. - Dzisiaj z wielkim bólem informuję o śmierci mojego trenera, mentora i człowieka, który stał się dla mnie drugim ojcem - Jewgienija Wasiljewicza Trofimowa. Był dla mnie wzorem we wszystkim. Każdy sukces, każdy medal to jego zasługa - napisała Isinbajewa w mediach społecznościowych.
Rosjanie reagują na powrót Isinbajewej. "Zachowała się honorowo"
Znakomita lekkoatletka postanowiła osobiście przyjechać na jego pogrzeb. Rosyjskie media podały, iż pojawiła się w Wołgogradzie, gdzie złożyła kwiaty przy jego trumnie. Głos w tej sprawie zabrał członek rosyjskiej Dumy Dmitrij Swiszczow. - Jelena zachowała się honorowo, przychodząc, aby uczcić pamięć swojego trenera. To Trofimow stał się jej gwiazdą przewodnią, wychowując ją nie tylko jako wybitną sportsmenkę, ale także osobę. Nie miała innego wyjścia - musiała przyjechać, niezależnie od swojego obecnego stosunku do Rosji. Jej działanie świadczy o szczerym szacunku dla swojego mentora - powiedział rosyjskiemu VseProSport.
Powagę sytuacji uszanowały także rosyjskie media, które darowały sobie ataki w stronę sportsmenki. - To godny, ludzki czyn ze strony Isinbajewej, który mówi o jej dobrych cechach. To był jej trener, byli ze sobą blisko przez wiele lat, razem odnieśli wielkie zwycięstwa. Jewgienij Trofimow był dla niej jak ojciec. Isinbajewa zachowała się jak dobry człowiek - przyznała w rozmowie z tym samym portalem legendarna rosyjska trenerka łyżwiarstwa figurowego Tatiana Tarasowa.