Royale Union Saint-Gilloise to był jeden z największych belgijskich klubów w pierwszych latach XX w. oraz przed II wojną światową. Wtedy ustanowił krajowy rekord meczów bez porażki, który liczy 60 spotkań i do dziś nie został pobity. Po wojnie tracił na znaczeniu w skali kraju. Odbudował go Tony Bloom, właściciel angielskiego Brighton & Hove Albion. Royale Union awansował do belgijskiej ekstraklasy po 48 latach. Cztery lata później może cieszyć się z pierwszego mistrzostwa od dziesięcioleci. O tytule mistrza Belgii rozstrzygnęła ostatnia kolejka.
REKLAMA
Zobacz wideo Świętowanie Lecha wymknęło się spod kontroli! Totalne szaleństwo
Oto nowy mistrz Belgii. Z pierwszym tytułem po wojnie
Na kolejkę przed końcem Royale Union Saint-Gilloise był liderem ligi, mając tylko punkt przewagi nad broniącym tytułu Clubem Brugge. jeżeli chciał wywalczyć swoje pierwsze mistrzostwo po II wojnie światowej, musiał wygrać z KAA Gent, najsłabszą drużyną grupy mistrzowskiej (gra w niej sześć najlepszych drużyn fazy zasadniczej - red.). Wtedy nie musieliby się oglądać na poczynania rywali z Brugii w spotkaniu z Royal Antwerp.
Royale Union zaczął swój mecz wręcz doskonale, bo od gola Franjo Ivanovicia w 11. minucie po świetnie rozegranym rzucie rożnym. Ale rywale zdołali wyrównać tuż przed przerwą za sprawą trafienia Andriego Gudjohnsena.
W drugiej połowie gospodarze wrzucili jeszcze wyższy bieg, całkowicie dominowali na boisku. Kluczowa była zmiana w przerwie, kiedy wszedł Promise David. 23-letni Kanadyjczyk w siedem minut, między 68. a 75., ustrzelił dublet W tym sezonie ligowym strzelił łącznie 19 goli, był najskuteczniejszym graczem swojego zespołu. Royale Union wygrał 3:1 i mógł cieszyć się z pierwszego od 90 lat tytułu mistrza Belgii. To 12. mistrzostwo w historii klubu. Zagra w przyszłym sezonie Ligi Mistrzów.
Zobacz też: Fibak reaguje na to, co Djoković powiedział o Hurkaczu. "Specjalnie czekałem"
Club Brugge za to zremisował z Antwerpią i nie obronił tytułu. Finalnie skończył trzy punkty za Royale Union. Wystąpi w eliminacjach do LM. Podium uzupełnił KRC Genk i zagra w Lidze Europy, tak samo jak czwarty Anderlecht. Piąte miejsce przypadło Antwerpii, powalczy w kwalifikacjach do Ligi Konferencji.
Jednak ani Union, ani Brugia nie mają króla strzelców. Ten tytuł należy w tym sezonie do dwóch zawodników - Toluwalase Emmanuela Arokodare z Genku i Adriano Bertacciniego z St. Truiden. Nigeryjczyk i Belg zdobyli po 21 bramek.