Zawrzało po meczu Lecha w Pucharze Polski. "I tak się skompromitował"

4 godzin temu
Lech Poznań awansował do kolejnej rundy Pucharu Polski, ale mecz z Gryfem Słupsk (2:1) nie był najlepszy w wykonaniu mistrzów Polski. Przedstawiciel IV ligi pomorskiej był blisko sprawienia sensacji w starciu z drużyną Nielsa Frederiksena. "Lech wygrał, ale i tak się skompromitował. Rzadka umiejętność" - czytamy w komentarzach ekspertów na portalu X.
Lech Poznań awansował do 1/8 finału Pucharu Polski, ale był bliski kompromitacji na stadionie Gryfa Słupsk, występującego w IV lidze. Mistrzowie Polski wygrywali już 2:0, a na początku drugiej połowy stracili bramkę. W ostatnim kwadransie przez chwilę było 2:2, natomiast ten gol Gryfa - konkretniej samobójcze trafienie Mateusza Skrzypczaka - nie mógł zostać uznany, bo jeden z piłkarzy gospodarzy był na spalonym. Nie było to mecz-wizytówka w wykonaniu Lecha Poznań.


REKLAMA


Zobacz wideo Bartosz Mrozek wprost o tym, co zrobił Lech Poznań


Co za słowa po meczu Lecha. "Kompromitacja. Bolesna jesień"
"Kompromitacja Lecha (do tego można się przyzwyczaić) i komentatorów. Jak można uznać, iż gość przed Skrzypczakiem nie ma wpływu na niego. Bo nie dotknął piłki. Ludzie kochani" - napisał Filip Modrzejewski ze Sport.pl, nawiązując do sytuacji z nieuznanym golem Gryfa na 2:2.


"Ja rozumiem chęć zobaczenia romantycznej historii, samemu zrobiło mi się żal piłkarzy Gryfa, iż nie uznali im tego gola na 2:2, ale komentator+ekspert niewidzący tutaj wpływu gościa ze Słupska na (wstydliwą mimo wszystko) interwencję Skrzypczaka, to już za dużo" - dodaje Przemysław Langier z Interii.


"Można kibicować Gryfowi, wiadomo, iż gol na 2:2 to byłaby świetna historia, ale jednak szanujmy przepisy. Sędzia nie miał prawa uznać tej bramki" - tłumaczy Maciej Łuczak, dziennikarz Canal+ Sport.


"Niesamowite, iż w meczu Pucharu Niemiec, w Monachium nie ma Varu i Bayern strzela po spalonym, a u nas taki luksus i mamy VAR w Słupsku, na stadionie czwartoligowca" - zauważył Piotr Dumanowski z Eleven Sports.


"W wybitnej formie musi być Lech Poznań, skoro wystawiając mocniejszy skład, niż na Gibraltarze fuksem wygrywa w Słupsku. Mimo zwycięstwa ten mecz to kompromitacja, pięknie spuentowana "golem" w ostatniej akcji. To będzie bolesna jesień dla poznańskich kibiców" - uważa Szymon Ratajczak.


"Gryf Słupsk przegrał, ale napisał fajną historię w tegorocznym Pucharze Polski. Postawił się Lechowi i pachniało sensacją. W Słupsku mecz był prawdziwym świętem" - pisze Karolina Jaskulska z Kanału Sportowego.


Zobacz też: Nazwał kibiców Legii "bydłem". Oto co powiedział ukraińskiej telewizji
"Piłkarze Gryfa Słupsk odnieśli dziś wewnętrzne zwycięstwo. Co za walka, pasja i postawienie się faworytowi. Było naprawdę blisko wyrównania. Za to cała drużyna Lecha Poznań może się wstydzić takiej gry z czwartoligowcem. Mecz absolutnie do zapomnienia dla Kolejorza" - komentuje Radosław Laudański z TVP Sport.


"Mecz o 12. Deszcz. Wiatr. Odczuwalna ze 4 stopnie. Grzęzawisko, nie boisko, z walającymi się liśćmi. Z minuty na minutę gorsze. Rywal na wślizgu by aut wykonywał, jakby mógł. To choćby dziwne, iż Lech oszukał przeznaczenie i się nie potknął, bo warunki do tego jak z podręcznika" - pisze Mateusz Janiak z "Przeglądu Sportowego Onet".


"Lech wygrał, ale i tak się skompromitował. Rzadka umiejętność" - skwitował Przemysław Michalak z weszlo.com.


"Gryf Słupsk wygrał drugą połowę meczu z Lechem Poznań i to jest wystarczający komentarz do tego widowiska" - komentuje Dawid Dobrasz z serwisu meczyki.pl.


"Sędzia uratował Lecha dzisiaj przed dogrywką i kompromitacją. Ostatnio niestety zbyt często to panowie z gwizdkiem mają wpływ na wyniki w naszym kraju. Nowy Sącz, Częstochowa, Zabrze i dzisiaj kolejne miasto" - uważa Rafał Szyszka.


"Martwi jednak, iż komentator telewizji publicznej i trener piłki nożnej nie znają przepisu o spalonym" - podsumował Paweł Paczul z weszlo.com.
Idź do oryginalnego materiału