Zaskakujący ruch Motoru! Gwiazda PGE Ekstraligi na celowniku Lublina

speedwaynews.pl 8 godzin temu

Kilka dni temu informowaliśmy, iż Dominik Kubera po sezonie opuści Orlen Oil Motor Lublin i przeniesie się do Stelmet Falubazu Zielona Góra. W związku z tym aktualni mistrzowie Polski musieli rozpocząć poszukiwania solidnego następcy. Jak udało nam się ustalić, zespół z Lublina działa błyskawicznie i już praktycznie zakontraktował nowego zawodnika na sezon 2026.

Według naszych informacji miejsce „Domina” ma zająć Martin Vaculík – żużlowiec, o którym w kontekście transferu do Motoru mówiło się już od kilku miesięcy. Plotki o jego możliwym przeniesieniu do Lublina pojawiały się już zimą, jednak wówczas były one raczej wstępnym etapem rozmów. Teraz, gdy odejście Kubery stało się niemal pewne, Vaculík jest typowany jako jego naturalny następca.

Słowak od 2021 roku reprezentuje barwy Gezet Stali Gorzów. Wcześniej jeździł tam także w latach 2017–2018. Po trudnej zimie zgodził się na obniżkę kontraktu, wspierając klubowy plan naprawczy. Mimo tego inne zespoły – w tym Motor – są w stanie zaoferować mu znacznie lepsze warunki finansowe. A jak wiadomo, Motor Lublin to w tej chwili jeden z najlepiej płacących klubów w PGE Ekstralidze.

Dodatkowym atutem ewentualnego transferu do Lublina miałaby być możliwość ponownej jazdy w jednej drużynie z Bartoszem Zmarzlikiem, prywatnym przyjacielem Vaculíka. Zmarzlik podpisał niedawno nowy kontrakt z Motorem, który obowiązywać będzie również w okresie 2026. Wspólna jazda mogłaby dać obu zawodnikom dodatkową motywację, a Słowak miałby też mniej kilometrów do pokonania między domem a stadionem.

Choć w obecnym sezonie Vaculík nie imponuje formą i nie przekracza średniej dwóch punktów na bieg, jego potencjał pozostaje niepodważalny. Przypomnijmy, iż w 2023 roku zdobył brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. Przenosiny do Motoru mogłyby być dla niego szansą na nowy impuls i odbudowanie formy. Wielu zawodników w Lublinie zaliczyło sportowy progres – wystarczy wspomnieć Dominika Kuberę, Jacka Holdera czy Mikkela Michelsena.

Martin Vaculik
Martin Vaculik
Idź do oryginalnego materiału