Polscy kibice, dopingujący FC Barcelonę, mieli ogromne powody do zadowolenia i dumy. Dwóch rodaków zaprezentowało się kapitalnie i rozegrało jedne z najlepszych sezonów życia. Pierwszy z nich, Robert Lewandowski zdobył aż 42 gole i został najlepszym strzelcem drużyny. Takie samo miano, ale w żeńskiej kadrze, dzierżyła Ewa Pajor. 28-latka zdobyła jednak o jedno trafienie więcej od napastnika. To o tyle imponujący wynik, iż wywalczony w... debiutanckiej kampanii. Bardzo gwałtownie zaaklimatyzowała się w drużynie, zdobyła aż trzy trofea i stała się wielką gwiazdą.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski puścił tę piosenkę na złość Probierzowi?! "Każdy ma swój gust"
Ewa Pajor zachwyciła Hiszpanię. Co za słowa
Pisze o tym m.in. kataloński "Sport". Dziennikarze podsumowali sezon w wykonaniu Pajor i nie mieli wręcz słów, by wyrazić zachwyty. Mało kto spodziewał się takiej formy piłkarki tuż po dołączeniu do Barcelony. "W pierwszej kampanii, która jest już częścią legendy, Ewa Pajor napisała własną historię poprzez niewiarygodne liczby: 43 bramki w pierwszym sezonie jako zawodniczka Barcelony. Nigdy wcześniej debiutantka nie wdarł się do tego klubu w taki sposób. Na początku milcząca, następnie żarłoczna Pajor zamieniła każdy stadion we własną scenę, a każde spotkanie w deklarację intencji" - pisała redakcja.
A na tym komplementy się nie zakończyły. "Pierwszy sezon nie był sezonem adaptacji, ale podboju" - stwierdzili wprost dziennikarze, podkreślając, iż w jakichkolwiek rozgrywkach Polka wzięła udział, to "jej instynkt odcisnął piętno". "Napastniczka nie przybyła do Barcelony, by się uczyć: ona dołączyła, by dominować. I zrobiła to bez uporu, z elegancją kogoś, kto rozumie, iż futbol może być łatwy także w sytuacji, gdy jesteś we adekwatnym miejscu we adekwatnym czasie, zawsze gotowy do końca. Zatem nikt nie pyta, co udało jej się wywalczyć, a jak daleko jest gotowa się posunąć" - spuentowali dziennikarze.
Zobacz też: Godziny do meczu. Tak piszą o Polakach fińskie media.
Zabrakło tylko jednego...
Co dalej z Pajor? Kolejny sezon spędzi ponownie w barwach Barcelony, na co kibice zacierają ręce. Liczą, iż uda jej się poprawić wyniki z tej kampanii, które już i tak były ponad oczekiwania. Do pełni szczęścia klubowi, jak i samej Polce, zabrakło triumfu w Lidze Mistrzyń. W finale Barcelona uległa Arsenalowi, ale nieznacznie, bo 0:1 Decydujące trafienie w 74. minucie zdobyła Stina Blackstenius, która weszła z ławki ledwie chwilę wcześniej. Tego samego trofeum zabrakło również męskiej drużynie Barcelony, która pożegnała się z rozgrywkami w półfinale.