"Założył" się o zegarek za 1,3 mln złotych. Sceny podczas Roland Garros

1 dzień temu
Alexander Zverev już po pierwszym meczu w tegorocznym Rolandzie Garrosie znalazł się na ustach brytyjskich mediów. Nie zawdzięcza tego jednak swojej grze, a zaskakującej scenie, jaka rozegrała się w studiu tamtejszej stacji TNT Sports. Sporą sensację wywołał wówczas jego... zegarek, który rzeczywiście okazał się niezwykły. Tenisista zaryzykował choćby jego stratę.
Alexander Zverev we wtorek pokonał Learnera Tiena 6:3, 6:3, 6:4 i pewnie awansował do II rundy Rolanda Garrosa. Większą furorę niż samą grą zrobił jednak czymś innym. Po spotkaniu reprezentant Niemiec pojawił się w studiu telewizji TNT Sports i nagle cała uwaga skupiła się na jego... zegarku.


REKLAMA


Zobacz wideo Rozmowa Lewandowski - Kucharski. Nagranie z restauracji "Baczewski" w Warszawie [6 stycznia 2020 rok]


Zegarek Zvereva skradł show. Prowadzący nie mógł się powstrzymać
A wszystko przez prowadzącego Adama Lefkoe, na którym ów gadżet zrobił największe wrażenie. - Trudno mi się skupić, bo ma na sobie jeden z najfajniejszych zegarków, jakie kiedykolwiek widziałem na żywo - wypalił nagle gospodarz programu. A skąd u niego tak wielki zachwyt?


Otóż Zverev założył zegarek Jacob & Co Casino Tourbillon, o którym sami producenci piszą, iż jest: "ukłonem w stronę eleganckich hazardzistów i bywalców salonów, którzy w latach 60. XX wieku gościli w Monte Carlo, Makao czy Las Vegas". Wykonano go z 18-karatowego różowego złota i czarnego onyksu, a jego koszt to oszałamiające 275 tys. funtów, czyli ponad 1,375 miliona złotych. Nie chodzi tu jednak o jego wartość.


Zverev hazardzistą? Mógł stracić zegarek za ponad milion złotych
Oszałamiające wrażenie robi jego wygląd. Tarcza zegarka przypomina ruletkę. Jak się okazało, można z niej skorzystać również w celach hazardowych. Zverev natychmiast zaproponował pozostałym gościom, by obstawiali liczby. - jeżeli ktoś poda adekwatny numer, dostanie mój zegarek - powiedział. Wszyscy zaczęli więc obstawiać, a tenisista rozpoczął losowanie.


Mimo iż Zverev ryzykował utratę cennego cacka, to ostatecznie je zachował. Wylosowała się bowiem cyfra 4, której nikt nie podał. W tej sytuacji Niemiec ze spokojną głową może przygotowywać się do kolejnego meczu, w którym zagra z Holendrem Jesperem de Jongiem.
Idź do oryginalnego materiału