Rzadko kiedy bywa, iż sportowiec znika kompletnie bez śladu. zwykle jego absencji towarzyszy stosowny komunikat. Ciężko więc uwierzyć w historię, która miała miejsce po turnieju ITF M25 Faro, w którym brał udział Maks Kaśnikowski. Odpadł on wówczas na etapie 1/8 finału z niżej notowanym przeciwnikiem i... ślad po nim zaginął. 22 kwietnia za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych poinformował on o przyczynie absencji, którą okazała się kontuzja ręki.