Z oceanu na mundial. Euforia po historycznym awansie

2 godzin temu

Historyczny awans na piłkarskie mistrzostwa świata reprezentacji Republiki Zielonego Przylądka doprowadził w poniedziałkowy wieczór jej fanów do szaleństwa. Na położonym na Atlantyku afrykańskim archipelagu oraz wśród rozsianej po całym świecie kabowerdeńskiej diaspory cieszą się wszyscy.

Google Maps / X/Federação Cabo-verdiana de Futebol
Historyczny awans na piłkarskie mistrzostwa świata reprezentacji Republiki Zielonego Przylądka

Zespół z byłej portugalskiej kolonii, jak podkreślają lokalni komentatorzy i kibice, sprawił "piękny prezent" na obchodzoną w tym roku 50. rocznicę niepodległości archipelagu. Awans z afrykańskiej grupy D zapewniła mu w poniedziałek wygrana z Eswatini 3:0.

Cabo Verde, jeden z najmniejszych państw świata, który zapewnił sobie awans na MŚ, nie należał do faworytów grupy D. Od początku prym wiódł w niej Kamerun, potęga piłkarska Czarnego Lądu. Kabowerdeńczycy pierwsze starcie z "Nieposkromionymi Lwami" przypłacili choćby porażką na wyjeździe 1:4.

Republika Zielonego Przylądka na mundialu 2026. Zdecydowało doświadczenie

Wśród kibiców, którzy w poniedziałek tłumnie wylegli na ulice zamieszkanego przez niespełna 500 tys. osób archipelagu, przeważa opinia, iż najważniejsze w sukcesie "Błękitnych Rekinów" było doświadczenie zdobyte przez reprezentantów kraju w zagranicznych klubach.

- Trzon reprezentacji stanowią dziś zawodnicy, którzy na co dzień występują w klubach Portugalii lub grali tam w przeszłości – powiedział PAP pochodzący z Republiki Zielonego Przylądka kibic "Błękitnych Rekinów" Joao Lopes.

Dodał, iż ten wyspiarski kraj, który dotychczas był kojarzony na świecie z plażami, muzyką morna oraz Cesarią Evorą, zyskał teraz nowych bohaterów - piłkarzy.

ZOBACZ: Polska wygrywa z Litwą 2:0. istotny krok w kierunku mundialu

Lopes współpracujący z Lizbońskim Związkiem Piłki Nożnej (AFL) odnotował, iż wiedza i umiejętności, które pozwoliły na pierwszy w historii awans kabowerdeńskiej reprezentacji to przede wszystkim zasługa "portugalskiej myśli szkoleniowej".

Odnotował, iż kabowerdeńską kadrę w ostatnich miesiącach tworzyło kilkunastu zawodników, którzy aktualnie grają w klubach Portugalii lub występowali tam w przeszłości.

Wydawany w Republice Zielonego Przylądka dziennik "A Nacao" oraz portal Balai zauważają, iż kluczowymi postaciami ekipy byli gracze z portugalskich klubów, tacy jak bramkarz Vozinha z Chaves, pomocnik Yannick Semedo z Farense, a także napastnik Dailon Livramento z Casa Pia. To właśnie ten ostatni strzelił w poniedziałek na Stadionie Narodowym w Praii gola otwierającego zwycięstwo Kabowerdeńczyków.

Szaleństwo na trybunach. Kibice wbiegli na murawę

Historyczna wygrana doprowadziła do szaleństwa na trybunach stadionu już na długo przed końcem poniedziałkowego spotkania. Krótko po ostatnim gwizdku arbitra uradowany tłum kibiców gospodarzy wbiegł na murawę, aby uściskać podopiecznych trenera Pedro Brito, bardziej znanego pod pseudonimem "Bubista". On również w przeszłości grał na boiskach Portugalii.

Joao Correia, dziennikarz gazety "A Nacao", przypomina, iż żywiołowość wyspiarzy z Cabo Verde widoczna była już po jednobramkowym zwycięstwie 9 września nad Kamerunem. Szaleńczą euforia uradowanego tłumu, który pomimo zakazów wbiegł na boisko, federacja piłkarska Cabo Verde przypłaciła karą 5,5 tys. euro.

W poniedziałkowy wieczór miejscowi dziennikarze analizują nie tylko szanse nowicjusza z atlantyckiego archipelagu na przyszłorocznym mundialu w USA, Kanadzie i Meksyku, ale też zastanawiają się, ile zainkasuje z tytułu udziału "Błękitnych Rekinów" w mundialu lokalna gospodarka, która opiera się w dużym stopniu na pomocy z zagranicy.

Mistrzostwa świata w piłce nożnej. Drugie najmniejsze państwo w historii

Republika Zielonego Przylądka jest drugim najmniejszym krajem, który weźmie udział mundialu. Rekord należy do Islandii, która zagrała w turnieju finałowym w 2018 roku.

Zwycięzca grupy D zgromadził 23 punkty, o pięć więcej od drugiego Kamerunu, który tylko zremisował z Angolą 0:0.

Republika Zielonego Przylądka jest trzecim debiutantem - po Uzbekistanie i Jordanii - oraz szóstą drużyną z Afryki, która zapewniła sobie przepustkę do mundialu w Ameryce Północnej. Wcześniej dokonały tego: Maroko, Tunezja, Egipt, Algieria i Ghana.

Niezwykłym wyczynem popisali się Tunezyjczycy, którzy zachowali czyste konta we wszystkich 10 spotkaniach swojej grupy eliminacyjnej. W poniedziałek nie grali już o nic, a i tak zwyciężyli Namibię 3:0. Zdobyli 28 punktów na 30 możliwych.

Powody do świętowania mają też Wyspy Świętego Tomasza i Książęca. Drużyna zajmująca 195. miejsce w rankingu FIFA odniosła swoje pierwsze zwycięstwo po serii 18 meczów bez wygranej - pokonała Malawi 1:0. Spotkanie rozegrano w Sousse w Tunezji, bo żaden obiekt na Wyspach nie spełnia międzynarodowych standardów.

Do MŚ z Afryki awansują zwycięzcy każdej z dziewięciu grup. Cztery najlepsze drużyny z drugich lokat wezmą udział w dwuetapowych barażach, które z kolei wyłonią przedstawiciela Afryki w marcowych barażach międzykontynentalnych.

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

WIDEO: Euforia w Izraelu. Co oznacza podpisanie porozumienia?
Idź do oryginalnego materiału