Miniona noc była czystym szaleństwem. Na pięć minut przed końcową syreną Boston Celtics prowadzili różnicą dziesięciu punktów i byli w doskonałej sytuacji, by doprowadzić do meczu numer siedem. Sprawy w swoje ręce wziął jednak Jimmy Butler, który wcześniej miał sporo problemów z odnalezieniem odpowiedniego rytmu, ale w kluczowym momencie nie zawiódł i na trzy sekundy przed końcem wyprowadził Miami Heat na prowadzenie. Celtics nie powiedzieli jednak ostatniego słowa i po trafieniu na równi z końcową syreną to oni cieszyli się ze zwycięstwa.
Miami Heat – Boston Celtics 103:104 (3-3)
Statystyki
- W pierwszych minutach obie strony miały nieco problemów z odnalezieniem drogi do kosza. Po upływie ponad połowu czasy gry w pierwszej kwarcie na tablicy widniał wynik zaledwie 11:11. Sprawy w swoje ręce chcieli wziąć wówczas Jayson Tatum i Jaylen Brown, którzy zdobyli dziewięć kolejnych punktów swojego zespołu w nieco ponad minutę, ale Miami Heat dotrzymywali im kroku. Gospodarzom zabrakło jednak nieco paliwa na końcówkę tej odsłony, kiedy to trafienia Tatuma, Marcusa Smarta oraz Derricka White’a wyprowadziły Boston Celtics na 7-punktowe prowadzenie (27:34).
- W drugiej „ćwiartce” podopiecznym Joe Mazzuli udało się odskoczyć choćby na dziesięć punktów (44:54), jednak seria punktów Butlera, Gabe’a Vincenta oraz Caleba Martina pozwoliła Heat doprowadzić do remisu, choć na przerwę to Celtowie schodzili z nieznaczną zaliczką (53:57). Po powrocie na parkiet Bostonowi znów udało się zdominować nieco grę (65:78), ale to, co tej nocy najważniejsze, wydarzyło się w ostatniej części spotkania.
- Heat rozpoczęli czwartą kwartę z przytupem od serii 11:3, która nie pozwoliła im co prawda na wyszarpanie prowadzenia z rąk przyjezdnych, ale po trójce Duncana Robinsona zbliżyli się na jeden punkt (81:82). Boston raz jeszcze wrzucił jednak wyższy bieg i momentalnie odskoczył, choć sporo zawdzięczali tutaj rywalowi, który zaczął regularnie pudłować (88:98). Brakowało przede wszystkim Jimmy’ego Butlera, który nie miał wówczas tak wielkiego wpływu na grę, na jaki liczyliby sympatycy Miami.
- W kluczowym momencie Jimmy Butler stanął jednak na wysokości zadania i po jego trójce Heat zbliżyli się na cztery „oczka” (96:100). Chwilę później po pudle Tatuma Butler wykorzystał jeden rzut wolny, a na 53 sekundy przed końcową syreną wykończył akcję 2+1 i Miami znów przegrywali tylko jednym punktem (100:101).
- Piłka raz jeszcze trafiła w ręce Tatuma, ale ten został tym razem zablokowany przez Bama Adebayo i Heat stanęli przed doskonałą szansą na objęcie prowadzenia. Na czystej pozycji zza łuku znalazł się Duncan Robinson, ale po raz kolejny tej nocy tego nie wykorzystał.
Na 3 sekundy przed końcem sędzia odgwizdał faul podczas rzutu Butlera. Joe Mazzulla zdecydował się na challenge, który okazał się nieskuteczny. Co więcej, sędziowie zauważyli, iż nogi Butlera znajdowały się za linią rzutów za trzy i tym samym Jimmy otrzymał trzy rzuty z linii. Butler zachował zimną krew, wykorzystał wszystkie dane mu próby i wyprowadził Heat na prowadzenie. - Celtics nie powiedzieli jednak ostatniego słowa. Piłkę zza linii bocznej do gry wprowadzał Derrick White, który dostrzegł uciekającego obrońcy Marcusa Smarta. Ten momentalnie zdecydował się na rzut, ale spudłował. White do końća zachował jednak czujność i po pudle Smarta zebrał piłkę z tablicy i skierował do obręczy. Sędziowie potrzebowali zaledwie krótkiej chwili, by potwierdzić, 28-latek zdążył oddać rzut przed ostatnią syreną.
- W nocy z poniedziałku na wtorek o godzinie 02:30 czasu polskiego Boston Celtics mogą stać się pierwszym zespołem w historii NBA, który odrobił stratę 0-3 w serii play-offów i pomimo tak niekorzystnej sytuacji awansował do kolejnej rundy. W przeszłości tylko trzy zespoły zdołały doprowadzić do meczu numer 7 ze stanu 0-3, ale za każdym razem przegrywały.
- Jayson Tatum skompletował double-double i był najlepiej punktującym zawodnikiem C’s tej nocy, choć spudłował wszystkich osiem rzutów zza łuku (31 punktów, 11 zbiórek, 5 asyst, 2 bloki). Podwójną zdobyczą popisał się również Jaylen Brown (26 punktów, 10 zbiórek). Marcus Smart dołożył 21 „oczek”, a Derrick White 11.
- – Jestem po prostu szczęśliwy, iż wygraliśmy – mówił po meczu autor zwycięskiego rzutu Derrick White. – Jesteśmy twardą grupą, podnosimy siebie nawzajem, walczymy za siebie, ale robota nie pozostało skończona – dodał.
- Po stronie Heat aż trzech zawodników zakończyło mecz z double-double: Jimmy Butler (24 punkty, 11 zbiórek, 8 asyst; 5/21 z gry), Caleb Martin (21 punktów, 15 zbiórek) oraz Bam Adebayo (11 punktów, 13 zbiórek, 5 asyst; 4/16 z gry). Gabe Vincent dołożył 15 „oczek”. Co ciekawe, gospodarze trafiali na lepszej skuteczności za trzy (46,7%) niż z gry (35,5%).