Dziewięć spotkań za nami. Najistotniejszym wydarzeniem nocy był powrót do gry po siedmiomeczowym zawieszeniu Jimmy’ego Butlera. Zawodnik nie zmienił jednak układu sił w przegranym dość łatwo przez Heat starciu z Denver Nuggets. W spotkaniu z Charlotte Hornets 40 punktów rzucił Nikola Vucević, jednak jego drużyna uległa rywalom. Do niespodzianko doszło w Dallas, gdzie Mavericks pokonali grających dzień po dniu Oklahoma City Thunder. W pozostałych meczach zwycięstwa odnieśli Celtics, Timberwolves, Bucks, Pelicans i Lakers.
Boston Celtics – Orlando Magic 121:94
Statystyki
- Trzy porażki w ostatnich pięciu meczach to wystarczająco dużo, żeby pomyśleć, że Boston Celtics wpadli w dołek. W poprzednim sezonie taka seria im się nie zdarzyła. Teraz przyszedł powiem optymizmu, bo obrońcy tytułu w starciu z Orlando Magic trafili do przerwy 61% rzutów, a w całym meczu 53%, spokojnie pokonując swoich rywali.
- Do tego pewnego zwycięstwa poprowadził ich Jayson Tatum, który do rzucenia 30 punktów potrzebował 21 rzutów z gry, z których trafił 12. Miał też 6 zbiórek i 4 asysty. Kristaps Porzingis dołożył 23 punkty, a Jaylen Brown 20 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst.
- Dla pokonanych 23 punkty uzbierał Cole Anthony, 21 dołożył Paolo Banchero, ale Magic nie mogli wygrać tego spotkania z taką skutecznością w rzutach za trzy punkty.
- W tej statystyce drużyna z Orlando jest czerwoną latarnią całej ligi. Jak dotąd zawodnicy trafiali ze skutecznością 30,7%, tracąc sporo do przedostatnich Wizards, których 33% trójek wpada do kosza. W meczu z Celtics trafili tylko 5 z 32 rzutów, co daje skuteczność na poziomie 15,6%. W obecnej NBA nie da się wygrać tak spotkania.
Autor: Piotr Zarychta
New York Knicks – Minnesota Timberwolves 99:116
Statystyki
- Kolejne spotkanie odpoczynku dostał Karl-Anthony Towns ze względu na uraz dłoni i skrzętnie wykorzystali to Minnesota Timberwolves, jego były zespół, którzy dzięki świetnej czwartej kwarcie, wygranej 35:21 zanotowali ważne wyjazdowe zwycięstwo z New York Knicks.
- Spotkanie było naszpikowane historiami grania lub trenowania drużyny przeciwnej. Tom Thibodeau był przecież szkoleniowcem Knicks, a w barwach gości zagrali Julius Randle i Donte DiVincenzo, dla których był to powrót do hali Madison Square Garden.
- Pomimo wygranej nie będą wspominali tego powrotu nad wyraz miło. DiVincenzo w ogóle nie zagrał ze względu na uraz palca u nogi, a Randle rzucił tylko 8 punktów, trafiając zaledwie 2 z 6 rzutów z gry.
- W tej sytuacji pałeczkę pierwszeństwa przejął całkowicie Anthony Edwards. Rzucił 36 punktów, zebrał 13 piłek, rozdał 7 asyst, trafił przy tym 8 trójek, a cała drużyna łącznie 22 razy dziurawiła kosz rywali rzutami z dystansu.
- Dostał też wielkie wsparcie z ławki rezerwowych od Naza Reida. Najlepszy rezerwowy poprzedniego sezonu rzucił 23 punkty i trafił 6 trójek, nie myląc się ani razu przy rzutach zza łuku.
- Dla Knicks 26 punktów rzucił Jalen Brunson, po 18 dołożyli O.G. Anunoby i Cameron Payne, ale w całym meczu świetna jak dotąd ofensywa Knicks wygenerowała tylko 38,9% trafionych rzutów z gry. Przy tak dysponowanych rzutowo rywalach nie można było odnieść zwycięstwa.
Autor: Piotr Zarychta
Miami Heat – Denver Nuggets 113:133
Statystyki
- Jimmy Butler wrócił po siedmiomeczowym zawieszeniu nie tylko do drużyny, ale także na ligowe parkiety. Zawodnik nie był jednak w stanie stworzyć dla Miami Heat różnicy, która pomogłaby drużynie uporać się z dobrze grającymi liderami Denver Nuggets. Nikola Jokić zanotował swoje 17. triple-double w sezonie, a Jamal Murray zaprezentował formę, jaką kibice ekipy z Kolorado chcieliby oglądać regularnie.
- Jokić trafił za trzy na cztery sekundy przed końcem trzeciej kwarty zwiększając prowadzenie Denver do 12 punktów. Gdyby nie ten rzut, Miami miałoby szansę rozpocząć czwartą kwartę ze stratą dziewięciu punktów i posiadaniem piłki. Rzut Jokicia zapoczątkował jednak serię 14:2, która przesądziła o losach meczu. Wliczając dwa triple-double w meczach Finałów NBA, Jokić ma na koncie osiem triple-double przeciwko Miami. Nuggets wygrali wszystkie te spotkania osiągając bilans 8-0.
- Serb skończył zawody z dorobkiem 24 punktów, 12 zbiórek i 10 asyst. Kolejne 30 punktów (12/24 z gry), siedem zbiórek, osiem asyst, trzy przechwyty Jamala Murraya. Butler w swoim powrocie zanotował 18 punktów, trzy zbiórki i dwie asysty. Najlepiej punktującym graczem Heat był Tyler Herro z dorobkiem 22 punktów (10/17 z gry), pięciu zbiórek i czterech asyst.
Autor: Michał Kajzerek
Milwaukee Bucks – Toronto Raptors 130:112
Statystyki
- Trzeci mecz pomiędzy tymi drużynami w tym sezonie i trzecie zwycięstwo Milwaukee Bucks. Po problemach z początku sezonu nie ma już śladu. Ekipa z Wisconsin przez cały czas przeplata lepsze okresy z gorszymi, ale w jej grze widać konkretny zamysł, którego koszykarze trenera Doca Riversa starają się trzymać. Toronto Raptors mieli przed tym meczem serię dwóch zwycięstw z rzędu, ale nie poradzili sobie z Giannisem Antetokounmpo.
- Toronto próbowało zmienić decyzję po faulu Scottiego Barnesa na 3,9 sekundy przed końcem pierwszej połowy, ale challenge był nieudany, co skutkowało trzema rzutami wolnymi wykonanymi przez Damiana Lillarda. Milwaukee prowadziło 72:57 do przerwy. Toronto zredukowało 20-punktową stratę o połowę, zdobywając pierwsze sześć punktów czwartej kwarty i zmniejszając stratę do 107:97. Jednak Bucks ponownie przejęli inicjatywę, zapewniając sobie trzecie z rzędu zwycięstwo.
- Antetokounmpo zanotował swoje 12. z rzędu double-double, co jest drugą najdłuższą aktywną serią w lidze. Do 35 punktów (12/20 FG), dołożył 13 zbiórek i trzy asysty. Kolejne 26 punktów (6/14 z gry, 10/10 z linii), osiem asyst, trzy zbiórki i dwa przechwyty. Po stronie Raptors 21 punktów, 10 asyst i cztery zbiórki R.J.-a Barretta oraz z ławki 17 punktów, sześć zbiórek Bruce’a Browna.
Autor: Michał Kajzerek
New Orleans Pelicans – Utah Jazz 136:123
Statystyki
- New Orleans Pelicans znakomicie wystartowali obejmując wysokie prowadzenie już w pierwszej kwarcie meczu. Gospodarze imponowali w ataku zdobywając 42 punkty i po pierwszej kwarcie prowadzili 42-22. Utah Jazz nie zamierzali jednak składać broni i w drugiej kwarcie zagrali znacznie lepiej, zatrzymując Pelicans na 19 punktach. Przyjezdni z Salt Lake City zdołali odrobić część strat, przegrywając po pierwszej połowie tylko 9 punktami (52-61).
- Gracze Pelicans byli jednak znacznie lepsi w trzeciej kwarcie i ponownie zbudowali wysoką, dwucyfrową przewagę. Po trzech kwartach podopieczni Williego Greena prowadzili 16 punktami (96-80) mieli wszystko pod kontrolą. W szalonej czwartej kwarcie mieliśmy w sumie 83 punkty. Obie drużyny postawiły na atak i Jazz wygrali tę część meczu 43-40, ale to oczywiście nie wystarczyło by odrobić straty i choćby zagrozić Pelicans.
- Mimo zdecydowanej porażki, to Jazz mieli lepszą skuteczność z gry (50 proc. skuteczności). Różnicę na korzyść Pelicans zrobiły jednak dwie rzeczy. Przede wszystkim gospodarze byli fantastycznie dysponowani jeżeli chodzi o rzuty z dystansu trafiając 22 trójki. Ponadto gospodarze całkowicie zdominowali walkę na tablicach zaliczając 16 zbiórek więcej (56 do 40) i zanotowali aż 35 punktów z ponowienia akcji.
- CJ McCollum miał 26 punktów i 4 asysty, Zion Willamson zanotował 24 punkty, 14 zbiórek i 6 asyst, a Trey Murphy i Jose Alvarado dodali po 19 punktów. Dla Jazz 26 punktów zdobył Keyonte George, a Collin Sexton miał 24 punkty i 5 asyst.
Autor: Janusz Nowakowski
Chicago Bulls – Charlotte Hornets 123:125
Statystyki
- Początek meczu należał do koszykarzy Charlotte Hornets, którzy znakomicie weszli w to spotkanie, zwłaszcza po atakowanej stronie parkietu (prowadzili 36-29 po pierwszej kwarcie). W drugiej kwarcie mieliśmy prawdziwą strzelaninę. Oba zespoły imponowały w ataku, przywiązując niewielką wagę do defensywy. Chicago Bulls odnaleźli rytm w ofensywie, wygrywając tą kwartę 42-37, ale to przyjezdni z Charlotte mieli po pierwszej połowie minimalną przewagę (73-71).
- Gospodarze byli jednak w gazie i mimo słabego początku drugiej połowy, gwałtownie odzyskali kontrolę nad meczem, a pod koniec trzeciej kwarty objęli prowadzenie (103-98). Niestety dla zgromadzonych w United Center kibiców, czwarta kwarta była najgorsza w wykonaniu Bulls. Podopieczni Billy’ego Donovana zdobyli w tej części meczu 20 punktów na słabej skuteczności (31,8 proc. z gry).
- Szerszenie gwałtownie odzyskały prowadzenie, którego nie oddały już do końcowej syreny, choć w ostatnich sekundach meczu, Bulls mieli okazję by wygrać ten mecz. Najpierw Nikola Vucevic nie trafił rzutu za trzy z dogodnej pozycji, piłkę jednak zebrał Zach LaVine i byki miały drugą szansę. Lider gospodarzy spudłował step-back i Hornets wygrali po dużych emocjach w końcówce spotkania.
- Vucevic rozegrał jeden z najlepszych meczów w karierze zdobywając 40 punktów (jego rekord to 43). Do tego środkowy Bulls dołożył 13 zbiórek i 3 asysty. LaVine zanotował 19 punktów, 8 asyst i 6 zbiórek, a Coby White dodał 18 punktów i 8 asyst.
- Po stronie Hornets świetny mecz zagrał LaMelo Ball, który zanotował 26 punktów i 9 asyst. Mark Williams miał 19 punktów i 19 zbiórek, a Miles Bridges dołożył 21 punktów
Autor: Janusz Nowakowski
Dallas Mavericks – Oklahoma City Thunder 106:98
Statystyki
- Podopieczni Jasona Kidda przerwali serię trzech porażek z rzędu, wygrywając z najlepszą ekipą Konferencji Zachodniej. Najlepszym graczem Mavs został Kyrie Irving, dla którego był to drugi mecz po dwutygodniowej przerwie od gry. 32-latek zdobył 25 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst. Irving trafił 9 z 19 rzutów (47%).
- Po 16 punktów dołożyli PJ Washington (7 zbiórek, 5 asyst) i Spencer Dinwiddie (3 zbiórki, 4 asysty). Double-double zaliczył Naji Marshall (14 punktów, 10 zbiórek). Dallas Mavericks zajmują siódme miejsce na Zachodzie.
- W szeregach Oklahoma City Thunder cała pierwsza piątka zanotowała dwucyfrową zdobycz punktową. 19 punktów, 5 zbiórek, 6 asyst, ale też 6 strat uzyskał Jalen Williams. Jeden punkt mniej dodał Luguentz Dort (18 punktów, 5 zbiórek). 12 punktów zgarnął Jaylin Williams (10 zbiórek) i Aaron Wiggins (6 zbiórek).
- Z powodu skręcenia nadgarstka w spotkaniu z Mavs nie zagrał najważniejszy gracz Thunder, czyli Shai Gilgeous-Alexander. Gwiazdor Oklahomy ze średnią 31,4 punktu na mecz jest najlepszym strzelcem ligi.
Autor: Mateusz Malinowski
San Antonio Spurs – Memphis Grizzlies 112:140
Statystyki
- Drugie spotkanie obu drużyn w przeciągu 48 godzin i druga porażka Spurs. Drużyna z San Antonio, podobnie jak w czwartkowym meczu, po wyrównanej pierwszej połowie oddała rywalom kontrolę nad rywalizacją w trzeciej kwarcie. Grizzlies zamknęli wygraną 40-22 ćwiartkę serią 18-2, gwarantując sobie bardzo wygodną pozycję przed końcowymi fragmentami rywalizacji.
- Dla Grizzlies było to 18. spotkanie w trwającym sezonie bez Ja Moranta, przez co zawodnik pozbawiony został szansy na rywalizację o nagrody indywidualne. 29 punktów dla zwycięzców zdobył Santi Aldama, a po 22 „oczka” rzucili Jaylen Wells oraz Desmond Bane, który do dorobku dodał 14 asyst.
- W szeregach Spurs po raz kolejny nie wystąpił tej nocy Jeremy Sochan, który wciąż walczy z problemami z plecami. 21 punktów dla gospodarzy rzucił Devin Vassell, 20 zanotował Stephon Castle, natomiast 19 „oczek” wraz z 12 zbiórkami padło łupem Victora Wembanyamy. Dal drużyny z San Antonio była to najbardziej dotkliwa porażka w trwającym sezonie.
Los Angeles Lakers – Brooklyn Nets 102:101
Statystyki
- Zespół z Nowego Jorku był o krok od sprawienia niespodzianki, a pogromcą Jeziorowców mógł zostać gracz, który jeszcze w tym sezonie reprezentował barwy Los Angeles Lakers. Tak się jednak nie stało, gdyż rzut zza linii 7,24 m w ostatnich sekundach spotkania w wykonaniu D’Angelo Russella okazał się niecelny. Lakers odnieśli jednopunktowe zwycięstwo, wygrywając drugi mecz z rzędu.
- W zespole z Los Angeles brylował Austin Reaves, zdobywca 38 punktów. 26-latek trafił 13 z 23 rzutów z gry (57%). Jeszcze lepszą skuteczność miał LeBron James, wynoszącą 70% celnych rzutów (12/17). 40-letni Gwiazdor Lakers zdobył 29 punktów, 7 zbiórek i 8 asyst. Po 10 punktów dołożyli Rui Hachimura (10 punktów, 6 zbiórek, 4 asysty) i Gabe Vincent.
- Po stronie Brooklyn Nets najlepiej zagrali gracze rezerwowi. 19 punktów, 6 zbiórek i 8 asyst zdobył D’Angelo Russell. 15 punktów i 6 zbiórek dołożył Tosan Evbuomwan. Tyle samo oczek dodał Ziaire Williams (4 zbiórki, 3 asysty). 13 punktów padło łupem Keona Johnsona. Nets przegrali 4 z 5 ostatnich spotkań.
Autor: Mateusz Malinowski
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!