Nikola Jokic i Russell Westbrook obaj zanotowali triple-double w wyjazdowej wygranej z Utah Jazz. New York Knicks przedłużyli serię zwycięstw tym razem pokonując Wizards. Cleveland Cavaliers nie dali szans Warriors na parkiecie rywala, a pierwsze zwycięstwo w trenerskiej karierze odniósł Doug Christie, wykorzystując osłabienie Dallas Mavericks.
Charlotte Hornets (7-25) – Chicago Bulls (15-18) 108:115
Statystyki
- Dogrywki potrzebowali Chicago Bulls, żeby rozprawić się z Charlotte Hornets. Oba zespoły grały w osłabionych kontuzjami składach, ale nie brakowało emocji w zaciętej końcówce. Drużyna z Chicago sama doprowadziła do dogrywki po tym jak Nikola Vucevic przy trzypunktowym prowadzeniu spudłował dwa rzuty wolne. Wykorzystał to Miles Bridges trójką doprowadzając do dogrywki.
- W niej bezapelacyjnie lepsi okazali się goście, gwałtownie wychodząc na prowadzenie różnicą 8 punktów, a później utrzymując swoją przewagę.
- Lista kontuzjowanych była imponująca po obu stronach. Przede wszystkim zabrakło obu braci Ball. Lonzo i LaMelo mieli szansę na braterski pojedynek, ale ze względów zdrowotnych gracz Hornets nie pojawił się na boisku. Wolne dostali też Brandon Miller, Ayo Dosunmu i Zach LaVine.
- Coby White był bliski zanotowania triple-double, zabrakło mu jednej asysty i skończył mecz z 23 punktami, 10 zbiórkami i 9 asystami. 18 punktów dołożył Torrey Craig, który na boisku pojawił się dopiero w drugiej połowie i okazał się kluczowym graczem w wygranej. 17 punktów dołozył Patrick Williams, a 16 Vucevic.
- Dla pokonanych 31 punktów zdobył Miles Bridges, który również flirtował z triple-double kończąc mecz z 31 punktami, 12 zbiórkami i 8 asystami. 20 punktów dołożył Mark Williams, który był perfekcyjny z gry trafiając wszystkie 9 prób, miał też 12 zbiórek i 3 bloki. Najlepszy mecz w okresie rozegrał weteran Seth Curry, który przy wszystkich kontuzjach wszedł do pierwszej piątki, trafil 3 trójki i uzbierał łącznie 17 punktów.
Washington Wizards (5-25) – New York Knicks (23-10) 106:126
Statystyki
- Nieco ponad dwie kwarty zajęło New York Knicks przejęcie na dobre inicjatywy. Po dwóch trójkach O.G. Anunoby’ego przełamany został remis na 9 minut przed końcem trzeciej kwarty i od tego momentu goście przejęli mecz i nie oddali swojej przewagi, pokonując drugi raz w ostatnich trzech dniach Washington Wizards.
- W poprzednim spotkaniu tych drużyn szalał Jalen Brunson, rzucając wtedy 55 punktów. Teraz oddał palmę pierwszeństwa kolegom, rzucając ich tylko 18. Karl-Anthony Towns był nie do zatrzymania. Trafił 13 z 19 rzutów z gry w drodze do 32 punktów i 13 zbiórek.
- Triple-double zanotował ironman zespołu Josh Hart, który skończył spotkanie z 23 punktami, 15 zbiórkami i 10 asystami.
- Liderem punktowym pokonanych był Jonas Valanciunas, autor 22 punktów, po 18 dołożyli Alex Sarr i Malcolm Brogdon, a 16 Corey Kispert.
- Wizards w tym meczu odzyskali po 12 meczach nieobecności Kyle’a Kuzmę. Stracili jednak debiutanta Buba Carringtona być może na długo. Rozgrywający doznał bardzo źle wyglądającej kontuzji. Przewrócił się na kolano i na głowę. Opuścił boisko na wózku inwalidzkim, trzymając się za głowę.
New Orleans Pelicans (5-28) – Los Angeles Clippers (19-13) 113:116
Statystyki
- 10 porażek z rzędu i aż 19 w ostatnich 20 meczach. To bilans rozpaczy New Orleans Pelicans, którzy zagrali niezłe spotkanie z Los Angeles Clippers, ale kolejny raz czegoś im zabrakło w końcówce. Konkretnie celnych rzutów wolnych. Najpierw James Harden dwoma wolnymi wyprowadził gości na prowadzenie. W odpowiedzi debiutant Yves Missi spudłował rzut z linii mogący doprowadzić do remisu.
- Spudłował tak bardzo, iż sędziowie zarządzili rzut sędziowski na środku boiska wygrany przez gości. Ponownie piłka trafiła do Hardena, a ten faulowany na 2 sekundy przed końcem powiększył przewagę do trzech punktów. Rzut z połowy boiska C.J. McColluma, który mógł doprowadzić do dogrywki odbił się od obręczy.
- Gospodarze zagrali bardzo dobre półtorej kwarty na otwarcie meczu. Prowadzili choćby róznicą 14 punktów, ale Clippers zamknęli pierwszą połowę serią 11:3. Dla gości to trzecie zwycięstwo z rzędu i piąte w ostatnich sześciu meczach.
- Norman Powell był liderem strzelców z 35 punktami, Harden miał 27 punktów, ale tym razem nie szalał z ostatnimi podaniami, mając tylko 4 asysty. 20 punktów i 16 zbiórek dołożył Ivica Zubac.
- 33 punkty C.J. McColluma nie wystarczyły, podobnie jak jego 8 trójek. Po 18 punktów dołożyli Trey Murphy i Herb Jones, a debiutant Yves Missi zagrał kolejne bardzo dobre spotkanie na 12 punktów, 9 zbiórek, 4 asysty i 5 blokow.
Utah Jazz (7-24) – Denver Nuggets (18-13) 121:132
Statystyki
- Denver Nuggets mierzą w tym sezonie zdecydowanie wyżej niż ich rywale z Salt Lake City i nie bez powodu to oni byli zdecydowanym faworytem pojedynku. W pierwszych minutach nie byli jednak w stanie wypracować sobie przewagi, a momentami musieli choćby gonić wynik (37:36). W drugiej odsłonie goście zdołali odskoczyć zaledwie na sześć oczek, ale to Utah Jazz schodzili na przerwę ze skromną zaliczką (66:64).
- Po powrocie na parkiet obraz gry się nie zmienił. Podopieczni Michaela Malone’a nie byli po prostu w stanie wypracować sobie przewagi i dopiero po serii punktowej Jamala Murraya i Nikoli Jokicia na koniec trzeciej odsłony zdołali oni złapać chwilę oddechu (89:98).
- Trójka Michaela Portera Jr’a. Dała Nuggets dwucyfrowe prowadzenie, choć po trzech trafieniach zza łuku Cody’ego Williamsa oraz Brice’a Sensabaugha ponownie zbliżyła Jazz na trzy oczka (102:105). Denver zdołali jednak ponownie przejąć inicjatywę i rzutem na taśmę uniknęli zbyt nerwowej końcówki.
- Prym w ekipie przyjezdnych wiódł tej nocy Nikola Jokić, który popisał się potrójną zdobyczą (36 punktów, 22 zbiórki, 11 asyst), ale to Russell Westbrook był tej nocy autorem perfekcyjnego triple-double (16 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst; 7/7 z gry). Co ciekawe, wskaźnik +/- MVP z 2017 roku wyniósł +23, z kolei Jamala Murraya (20 punktów, 10 asyst) zaledwie -9. Warto wyróżnić też Michaela Portera Jr’a. (21 pkt) oraz Christiana Brauna (20 pkt).
- Po stronie Jazzmanów wyróżnił się między innymi wchodzący z ławki rezerwowych Jordan Clarkson (24 punkty, 5 zbiórek, 4 asysty). Collin Sexton dorzucił 22 oczka, z kolei double-double w postaci 12 punktów i 13 zebranych piłek popisał się Walker Kessler. Dla Utah była to już czwarta z rzędu porażka.
autor: Krzysztof Dziadek
Golden State Warriors (16-16) – Cleveland Cavaliers (28-4) 95:113
Statystyki
- Od początku spotkania strony wymieniały się ciosami i żadna z nich nie była w stanie przejąć inicjatywy, choć na prowadzeniu przez większość czasu utrzymywali się Golden State Warriors (27:26). W drugiej odsłonie ofensywa Wojowników zupełnie się jednak posypała. Gospodarze zdobyli zaledwie 11 punktów, ale Cleveland Cavaliers nie wykorzystali w pełni tej niemocy i do szatni schodzili z przewagą tylko ośmiu oczek (46:38).
- Po powrocie na parkiet Cavs wrzucili wyższy bieg i byli wówczas zdecydowanie lepszym zespołem, o czym świadczy dobitnie seria punktowa 20:5 autorstwa przede wszystkim Donovana Mitchella i Evana Mobley’ego. Wojownicy mieli ogromne problemy z odnalezieniem drogi do kosza i w pewnym momencie przegrywali choćby różnicą 25 oczek. W czwartą kwartę GSW weszli ostatecznie z 18-punktową stratą i wówczas losy pojedynku były już przesądzone.
- Darius Garland napędzał ofensywę Cavs i zakończył zawody z dorobkiem 25 punktów oraz ośmiu asyst. Donovan Mitchell dorzucił 23 oczka, z kolei podwójną zdobyczą popisał się Dean Wade (10 punktów, 10 zbiórek). O podwójną zdobycz otarł się jedynie Jarrett Allen (12 punktów, 9 zebranych piłek).
- Po stronie Warriors wyróżnili się przede wszystkim rezerwowi. Jonathan Kuminga zdobył 18 punktów i 10 zbiórek (4/15 z gry), z kolei Moses Moody zaaplikował swoim rywalom 17 oczek. Double-double padło łupem Trayce’a Jackson-Davisa (16 punktów, 16 zbiórek). Całą noc wstrzelić się nie mogli Stephen Curry (4/14 z gry, 11 punktów) i Draymond Green (1/10 z gry, 2 punkty).
autor: Krzysztof Dziadek
Portland Trail Blazers (11-21) – Philadelphia 76ers (13-17) 103:125
Statystyki
- W bardzo kontrolowany sposób Philadelphia 76ers zanotowali kolejne swoje zwycięstwo. To już czwarta wygrana z rzędu i ósma w ostatnich dziesięciu spotkaniach. Blazers z kolei przegrali pierwsze spotkanie po dwóch zwycięstwach.
- Joel Embiid dominował jak w poprzednich latach. Widać, iż złapał odpowiedni rytm w swojej grze i znów jest nie do zatrzymania. Zdobył 37 punktów w 36 minut gry, zanotował też 9 zbiórek i 3 asysty.
- Swoje dołożył również Tyrese Maxey, autor 23 punktów, 16 z ławki dołozył Guerschon Yabusele, a 15 Kelly Oubre Jr. Niewidoczny w ataku był za to Paul George, który rzucił tylko 9 punktów i oddał zaledwie 9 rzutów z gry. Ale miał problemy z faulami, przez które zagrał tylko 23 minuty.
- Najlepszym strzelcem gospodarzy był Anfernee Simons, który zdobył 25 punktów. 17 dołozył Deni Avdija, ale miał aż 10 strat piłki. Po 12 zapisali na swoim koncie Toumani Camara, Deandre Ayton i Shaedon Sharpe.
Sacramento Kings (14-19) – Dallas Mavericks (20-13) 110:100
Statystyki
- Klay Thompson, Luka Doncic i Kyrie Irving. Trzy największe nazwiska wśród graczy Dallas Mavericks dostały wolne i dzięki temu Sacramento Kings się przełamali, kończąc serię 6 porażek z rzędu. Doug Christie zapisał na swoim koncie pierwszą wygraną jako trener i kibice drużyny ze stolicy Kalifornii odetchnęli z ulgą.
- Nie było to jednak łatwe zwycięstwo, bo goście weszli w mecz z dużą werwą i wygrali pierwszą część spotkania różnicą 14 punktów (37:23). Paliwa jednak starczył im tylko na to. Kings wygrali każdą kolejną część meczu najpierw zmniejszając przewagę rywala, a potem przejmując prowadzenie.
- 33 punkty zdobył będący ostatnio najczęściej wymienianym zawodnikiem w mediach De’Aaron Fox. Rozgrywający dodał do tego po 6 zbiórek i asyst. 17 punktów, 16 zbiórek i 7 asyst zanotował Domantas Sabonis, a po 14 dorzucili DeMar DeRozan, Trey Lyles i Malik Monk.
- Dla pokonanych 30 punktów zdobył Spencer Dinwiddie, a 28 P.J. Washington.