Druga noc z 77. sezonem najlepszej koszykówki na świecie za nami. Noc historyczna dla polskiego basketu. Jeremy Sochan, najwyżej wybrany Polak w historii Draftu NBA, zadebiutował w składzie San Antonio Spurs, w meczu z Charlotte Hornets wychodząc w pierwszym składzie. Skrzydłowy dostał od Gregga Popovicha aż 27 minut na boisku, w trakcie których zanotował 4 punkty na skuteczności 2-8 z gry, 7 zbiórek, 2 asysty i 2 przechwyty. W innych spotkaniach Bulls pokonali Heat, Pelicans okazali się lepsi od Nets, a Jazz wygrali z Nuggets. Na parkiety wybiegły dziś 24 drużyny.
Detroit Pistons – Orlando Magic 113:109
Indiana Pacers – Washington Wizards 107:114
- Wizards wygrali mecz otwierający po raz pierwszy od rozgrywek 2004/05. Do zwycięstwa nad Pacers poprowadzili: Bradley Beal (23 punkty, 5 zbiórek i 6 asyst) oraz Kyle Kuzma (22 punkty i 13 zbiórek). 17 oczek dołożył Will Barton, zaś 15 punktów i 10 zbiórek zapisał na swoje konto Kristaps Porzingis.
- Myślę, iż wykonał dzisiaj bardzo dobrą robotę – powiedział trener Unseld o Bradley’u Bealu. –W meczu z Pacers uzyskaliśmy równowagę – dodał.
- Po stronie gospodarzy brylował Tyrese Haliburton, autor 26 punktów i 7 asyst. 19 oczek i 7 zbiórek uzyskał Bennedict Mathurin. Po 16 punktów dodali Buddy Hield (10 zbiórek) i Jalen Smith (8 zbiórek).
- -Nasi chłopcy potrafią rywalizować na wysokim poziomie – powiedział trener Pacers, Rick Carlisle. Popełniliśmy błędy – wiele z nich było w nieodpowiednich momentach, ale nasz duch gry był dobry i na pewno będziemy jeszcze lepsi – stwierdził.
Autor: Mateusz Malinowski
Atlanta Hawks – Houston Rockets 117:107
Autor: Janusz Nowakowski
Miami Heat – Chicago Bulls 108:116
Autor: Janusz Nowakowski
Toronto Raptors – Cleveland Cavaliers 108:105
- W meczu z Cavs aż sześciu koszykarzy Raptors uzyskało dwucyfrowy wynik punktowy. Największą gwiazdą po stronie zwycięzców był Pascal Siakam, autor double-double (23 punkty i 11 zbiórek). Lider Raptors trafił 9 z 20 rzutów (45%). 19 oczek i 5 zbiórek dołożył Gary Trener Jr, a 18 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst uzyskał OG Anunoby. Po 15 oczek zapisali na swoje konto Scottie Barnes i Fred VanVleet.
- Największą gwiazdą u przyjezdnych był niewątpliwie Donovan Mitchell, dla którego mecz z Raptors był debiutem w Cleveland Cavaliers. Nowy lider klubu z Ohio zdobył 31 punktów i 9 asyst, trafiając 12 z 21 rzutów (57%). – Jest elitarnym koszykarzem – powiedział JB Bickerstaff. –W tej lidze nie ma wielu zawodników, którzy są lepsi od Donovana i są w stanie robić to co on – zauważył szkoleniowiec gości.
- 17 punktów dołożył Cedi Osman, zaś 14 punktów i 6 zbiórek dołożył Evan Mobley. Double-double zapisał na swoje konto Jarrett Allen (13 punktów i 10 zbiórek). W meczu z Raptors w zderzeniu z Trentem Juniorem kontuzji lewego oka doznał Darius Garland. Miało to miejsce pod koniec drugiej kwarty. Po tym zdarzeniu rozgrywający Cavs nie powrócił już na boisko.
Autor: Mateusz Malinowski
Brooklyn Nets – New Orleans Pelicans 108:130
Autor: Janusz Nowakowski
Memphis Grizzlies – New York Knicks 115:112 (po dogrywce)
- Z dużym prawdopodobieństwem najbardziej emocjonujące spotkanie nocy. Rozpędzeni udanym okresem przygotowawczym New York Knicks zatrzymani zostali przez wskazywanych w szerokim gronie faworytów do tytułu Memphis Grizzlies. Wynik ustalił na 47 sekund przed końcem dogrywki Tyus Jones, trafiając trójkę po asyście Ja Moranta. W końcowych minutach Miśki raziły nieskutecznością, przez co do ostatnich sekund musiały drżeć o wynik. Po dwóch niewykorzystanych rzutach wolnych przez Jonesa Knicks mieli posiadanie po swojej stronie. Szansę na wyrównanie stanu rywalizacji miał rzutem równo z syreną Evan Fournier, jednak chybił ze skrzydła.
- –Jest na czym budować – powiedział po meczu Tom Thibodeau. – Chcę, żeby moi zawodnicy uzmysłowili sobie jedną rzecz. W tym meczu decydowały dwa, czy trzy zagrania. Taka cienka jest granica pomiędzy zwycięstwem a porażką – dodał. Mimo 40% skuteczności z gry Knicks wyglądali dziś nieźle, szczególnie po bronionej stronie parkietu i trzeba przyznać, iż kibice z Nowego Yorku ponownie mogą mieć w tym sezonie uciechę ze swoich koszykarzy. Jako generał parkietu sprawdził się po raz kolejny Jalen Brunson, który zakończył spotkanie z 15 punktami i 9 asystami na koncie. W końcowych fragmentach gry Juliusa Randle’a (24 punkty, 11 zbiórek, 6 asyst) zastąpił prawdopodobnie największy wygrany dzisiejszej nocy. Cam Reddish rozegrał całą dogrywkę w barwach Knicks, kończąc zawody z 22 „oczkami” na koncie.
- Grizzlies wygrali to spotkanie, trafiając na 39% i 34% zza łuku. – Myślę, iż wykonaliśmy bardzo dobrą robotę dzięki szybkiemu ruchowi piłki. W obronie dobrze się przesuwaliśmy i zmienialiśmy krycie. Warty zapamiętania mecz – przyznał po końcowym gwizdku Santi Aldama, który w swoim debiucie w pierwszej piątce zanotował 18 punktów i 11 zbiórek. Mocne otwarcie sezonu w wykonaniu Ja Moranta – autora 34 punktów, 9 asyst i tak potrzebnych gospodarzom trafień w czwartej kwarcie. 16 „oczek” dołożył Desmond Bane, a 15 z ławki, wspomniany już Tyus Jones.
Minnesota Timberwolves – Oklahoma City Thunder 115:108
San Antonio Spurs – Charlotte Hornets 129:102
- Historyczna noc zarówno za polskimi kibicami, jak i za San Antonio Spurs. Ostrogi rozpoczęły swój 50. sezon w najlepszej lidze świata od porażki na własnym parkiecie – zaledwie trzeciej w meczu otwarcia za kadencji Gregg Popovicha (bilans 23-3). Po ponad 3-letniej przerwie ponownie zobaczyliśmy na parkiecie NBA Polaka. Jeremy Sochan w swoim debiucie w najlepszej lidze świata wyszedł w pierwszym składzie Spurs i otrzymał od trenera aż 27 minut, notując w tym czasie 4 punkty na skuteczności 2-8 z gry (0-2 zza łuku), 7 zbiórek (2 ofensywne), 2 asysty i 2 przechwyty.
- Sochan zanotował zdecydowanie najlepszy wskaźnik +/- spośród całej „pierwszej piątki” ekipy z Teksasu (-2). Mimo iż Spurs dziś nie podjęli rękawicy, już po pierwszej kwarcie przegrywając 38-22, występ Jeremy’ego należy uznać za udany. Była trema, jednak były także odmienne założenia Hornets w ofensywie, niż widzieliśmy w preseason. Ekipa Szerszeni od początku spotkania atakowała Sochana na przekazach, wyciągając go w ten sposób jak najdalej od kosza, aby nie mógł udzielać pomocy kolegom. Może cieszyć fakt, iż Spurs zaprezentowali dziś kilka akcji rozrysowanych pod Polaka, w tym izolację na skrzydle, co rzadko prezentowali w meczach przygotowawczych.
- Co ciekawe, Jeremy stał się dopiero 5. pierwszoroczniakiem w historii swojego klubu, który rozpoczął swój debiutancki mecz w NBA w pierwszej piątce. Przed nim dokonali tego jedynie Tim Duncan (1997), David Robinson (1989), Sean Eliott (1989) i Willie Anderson (1988).
- Nadzieja dla Spurs pojawiła się w połowie trzeciej kwarty, gdy Ostrogi zmniejszyły straty do 10 punktów. Od tego momentu przez kolejne 5 minut ekipa z Teksasu nie zanotowała jednak ani jednego punktu i już na starcie decydującej odsłony musiała pogodzić się z pierwszą porażką w sezonie. W całym meczu gospodarze rzucali na 40% z gry i 20% zza łuku, przy zaledwie 7 trafionych trójkach. Widząc, iż spotkanie nie układa się po jego myśli, Popovich ograniczył swoich starterów do 30 minut spędzonych na parkiecie. Liderem drużyny był tej nocy autor 20 punktów i 11 zbiórek Keldon Johnson, a wtórowali mu Jakob Poeltl i Tre Jones, na których konto wpadło po 14 „oczek”. W szeregach Hornets 24 punkty niezwykle aktywnego dziś z powodu absencji LaMelo Balla Terry’ego Roziera.
- W przerwie dzisiejszego spotkania obyła się uroczystość z udziałem Manu Ginobiliego, podczas której kibice Spurs podziękowali mu ponownie za piękną karierę i pogratulowali dołączenia do Hall of Fame, a pod kopułę AT&T Center powędrowała jego koszulka uzupełniona o elementy HoF. – Gdybym mógł dziś go wystawić na parkiet, to by mnie to obchodziło. A tak, chrzanić go. Co on ostatnio dla nasz zrobił? Nic – odparł po ceremonii w swoim stylu Gregg Popovich.
- Spurs kolejne spotkanie rozegrają w nocy z piątku na sobotę o 1:00 czasu polskiego przeciwko Indiana Pacers.