Okres przedsezonowy trwa w najlepsze, a dziś zdecydowanie najważniejszym momentem był powrót Lonzo Balla po ponad 1000 dniach przerwy. Chicago Bulls po emocjonującej końcówce byli w stanie pokonać Minnesotę Timberwolves. Detroit Pistons pewnie wygrało w spotkaniu z Cleveland Cavaliers, natomiast 76ers nie pozostawili złudzeń Nets na własnej hali. Jimmy Butler, zdobywając 24 punkty, zdecydowanie poprowadził Miami Heat do zwycięstwa nad Atlantą Hawks.
DETROIT PISTONS – CLEVELAND CAVALIERS 108:92
- Jak na razie preseason w wykonaniu Cleveland Cavaliers nie jest zbyt optymistyczny, ale oczywiście to okres przygotowawczy. Porażka w starciu z Detroit Pistons była ich trzecią z rzędu. Podopieczni Kenny’ego Atkinsona jeszcze nie wygrali żadnego meczu sparingowego. Jednak sam początek nie wskazywał na taki obrót sprawy, ponieważ po pierwszej kwarcie goście prowadzili 34:28, a świetnie spisywali się Donovan Mitchell oraz Evan Mobley (po 8 punktów). Mimo iż Pistons odpowiedzieli w drugiej odsłonie, to do szatni schodzili, nieznacznie przegrywając 60:61.
- W kolejnych kwartach Detroit Pistons wyszli na prowadzenie, a duży udział w tym miała mocna rotacja ze strony Cavaliers. Ostatecznie dość wyraźna przegrana nie sprawiłą, iż Atkinson był niezadowolony, wręcz przeciwnie, po spotkaniu chwalił dzisiejszą rotację w składzie – Nasz drugi garnitur naprawdę dobrze się spisali. Dean Wade i Isaac Okoro weszli do gry i zaczęliśmy lepiej bronić i lepiej poruszać piłką – mówił szkoleniowiec Cavs.
- Ostatecznie po stronie gości najwięcej oczek na swoim koncie zgromadził Jarett Alen, który był również bliski double-double – 19 punktów i 8 zbiórek (7/9 gry). 13 punktów dołożył Mitchell, a 10 Evan Mobley. Z ławki najwięcej rzucił Ty Jerome, 8 oczek. W zespole Pistons świetnie pokazał się Simone Fontecchio, który zakończył to spotkanie z 18 punktami, a 13 dołożył Daniss Jenkins.
PHILADELPHIA 76ERS – BROOKLYN NETS 117:95
- Philadelphia przystąpiła do swojego przedostatniego spotkania w preseason bez oczywiście Joeal Embiida, Kyle’a Lowry’ego oraz Paula Gorge’a, który doznał ostatnio kontuzji. W barwach Nets nie wystąpił natomiast Ben Simmons. 76ers bardzo dobrze weszli w to spotkanie i mimo lekkiego przestoju w drugiej kwarcie, ostatecznie bez większego problemu pokonali Nets, notując tym samym swoje trzecie zwycięstwo w okresie przed sezonowym.
- Po stronie gości bardzo mocno starał się Cam Thomas, ale brakowało mu zdecydowanie celności, ponieważ co prawda zdobył 17 punktów, to jednak jego skuteczność wynosiła 5/13 z gry. Punktacja w tym znacznie się rozłożyła, 13 oczek dorzucił Shake Milton, a po 11 kolejno Johnson, Clowney oraz Williams. Nets dziś jako drużyna wypadli dość słabo jeżeli chodzi o skuteczność rzutu, ponieważ łącznie trafiali na poziomie 39%.
- W drużynie Philadelphii liderem okazał się Kelly Oubre Jr, który w 20 minutach gry zdobył 18 punktów na skuteczności 62,5%. KJ Martin rzucił dziś 12 oczek. Natomiast kibice 76ers na pewno martwią się zdrowiem tegorocznego debiutanta – Jareda McCaina, który w czwartej kwarcie niebezpiecznie upadł na plecy. Wedle słów trenera, został zabrany do szpitala na dalsze badania.
MIAMI HEAT – ATLANTA HAWKS 120:111
- Jak w zeszłym roku Butler opuszczał mecze przed sezonem, tak teraz rozegrał praktycznie każdy. Dziś był zdecydowanie najlepszy na parkiecie, co potwierdzają jego statystyki. 24 punkty na ponad 70% skuteczności oraz 5 zbiórek – Butler był po prostu super wydajny. Poziom aktywności w obronie również bardzo dobry. To świetny gracz, który potrafi zrobić to wszystko, mając tylko 21 minut na parkiecie – podkreślał po meczu Erik Spoelstra.
- Miami Heat względnie kontrolowało przebieg tego spotkania od początku do końca, choć należy przyznać, iż w ostatniej kwarcie to goście zdecydowanie przeważali. Mimo wszystko nie byli w stanie dogonić Heat, którzy zanotowali trzecie zwycięstw z rzędu w preseason.
- W szeregach Hawks zdecydowanie najlepszym zawodnikiem był Jalen Johnson, który praktycznie nie pudłował (8/9 z gry). Ostatecznie zakończył spotkanie z dorobkiem 21 oczek. Trae Young spędził dziś na parkiecie nieco ponad 17 minut, zdobywając 10 oczek. Po 15 punktów dołożyli Kobe Bufkin oraz David Roddy. Na parkiecie krótko spędził Capela, który zszedł z kontuzją po 7 minutach.
- Tak jak wcześniej wspomniano, Butler dowodził na parkiecie. Skutecznie pomagał mu w tym Tyler Hero, który zdobył 19 punktów. Dobrze z ławki zaprezentował się Haywood Highsmith trafiając 6/8 rzutów i kończąc mecz z 16 oczkami na koncie.
CHICAGO BULLS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 125:123
- To spotkanie stało przede wszystkim pod znakiem oczekiwania na występ Lonzo Balla, który wraca do gry po ponad 1000 dniach przerwy. Ostatni raz wystąpił tak naprawdę od stycznia 2022 roku, a więc tego czasu minęło już naprawdę wiele. Dziś pokazał się z naprawdę solidnej strony, ponieważ w 15 minut na parkiecie był w stanie zdobyć 10 punktów na skuteczności 67% z gry. Do samego końca toczyła się walka, kto zgarnie dziś zwycięstwo, ale w końcówce to gospodarze okazali się skuteczniejsi.
- Mimo iż Bulls nieco odskoczyli w drugiej kwarcie, to jednak Timberwolves bardzo skutecznie potrafili wrócić do spotkania. Wydaje się, iż rzutem decydującym dla wyniku była trójka w wykonaniu Jevona Cartera (na 124:121). Mimo iż rywale mieli jeszcze swoje okazje w samej końcówce, to mimo wszystko odnieśli drugą porażkę z rzędu w trwającym okresie przedsezonowym.
- Coby White popisał się dziś 23 oczkami, wykonując to na skuteczności 67% z gry. Double-double zanotował w tym meczu Nikola Vucecić (17 punktów oraz 12 zbiórek). Z dobrej strony pokazał się także Talen Horton–Tucker, kończąc dzisiejsze zmagania z 17 oczkami na kncie.
- Wyjściowa piątka Minnesoty dostała dziś możliwość gry większej liczby minut, ale i tak nie byli w stanie pokonać Bulls. Randle zakończył starcie z 15 punktami, a z double-double skończył Rudy Gobert (13 punktów i 17 zbiórek). Anthony Edwards był kompletnie nieskuteczny. Mimo iż uzbierał 16 punktów, to trafiał na poziomie 26%.