Boston Celtics wygrali z Detroit Pistons, przerywając ich serię 13 zwycięstw z rzędu, a Jaylen Brown i Derrick White pokazali, iż w kluczowych momentach nie mają sobie równych. W innych meczach wieczoru Jalen Brunson ciągnął New York Knicks do wygranej nad Charlotte, Shai Gilgeous-Alexander poprowadził Thunder do kolejnego triumfu, a w dogrywce Jaren Jackson Jr. i Jaylen Wells dali Memphis Grizzlies zwycięstwo nad Pelicans. Phoenix Suns z kolei nie pozostawili złudzeń Sacramento Kings, a Mark Williams i Collin Gillespie byli siłą napędową gospodarzy.
Boston Celtics – Detroit Pistons 117:114
Statystyki
- Boston Celtics przerwali historyczną serię Detroit Pistons, wygrywając 117:114. Pistons, liderzy Wschodu, mieli szansę pobić klubowy rekord zwycięstw z rzędu (13), wyrównany wcześniej tylko przez mistrzowskie ekipy z sezonów 1989/90 i 2003/04. Tym razem zabrakło odrobiny szczęścia.
- Najważniejszym graczem Celtics był Jaylen Brown. Zdobył 33 punkty, dołożył 10 zbiórek i przez całe spotkanie był pewnym punktem w ataku. Derrick White przesądził zaś o wyniku. Obrońca Bostonu zdobył 11 ze swoich 27 punktów w końcówce, odwracając losy meczu.
- Cade Cunningham był nie do zatrzymania. Rzucił 42 punkty i niemal w pojedynkę doprowadził Pistons do dogrywki. Na 3 sekundy przed końcem, przy próbie rzutu za trzy został sfaulowany w okolicach połowy boiska. Po analizie wideo sędziowie uznali, iż był w akcji rzutowej. Rozgrywający trafił dwa pierwsze wolne, ale trzeciego, który mógł doprowadzić do remisu, nie trafił. Payton Pritchard przejął kluczową zbiórkę, został sfaulowany i pewnie wykorzystał oba wolne. Pritchard zakończył mecz z 16 punktami, a Celtics odnieśli piąte zwycięstwo w sześciu spotkaniach.
Charlotte Hornets – New York Knicks 101:129
Statystyki
- New York Knicks od początku nie pozostawili Charlotte Hornets żadnych złudzeń. Wygrali 129:101, przedłużając serię porażek Hornets do siedmiu. Jalen Brunson ponownie był liderem nowojorczyków, zdobywając 33 punkty i kompletnie dominując w spotkaniu.
- Knicks grali z wyraźną motywacją o to, by poprawić bilansu punktowego, który w turnieju grupowym może ważyć tyle samo co wygrana. Widać to było zwłaszcza po decyzjach trenera Mike’a Browna, który trzymał swoich starterów na parkiecie aż do końcówki czwartej kwarty, mimo iż wynik był rozstrzygnięty.
- Pierwsza połowa była prawdopodobnie najlepszym fragmentem Knicks w tym sezonie. Trafiali 64% z gry, 6/10 zza łuku, a wszyscy starterzy zdobyli dwucyfrową liczbę punktów jeszcze przed przerwą. Z 72 punktów zespołu aż 68 należało właśnie do pierwszej piątki. Josh Hart, który świetnie uzupełniał Brunsona, miał na koncie 19 punktów już do przerwy, a skończył z 22.
- Gospodarze nie byli w stanie odpowiedzieć na precyzję Knicks. LaMelo Ball kompletnie nie mógł odnaleźć rytmu. Zdobył 11 punktów, w tym 4/14 z gry.
- Tym samym Hornets opuszczają turniej bez zwycięstwa i kontynuują swoją długą serią porażek.
Miami Heat – Milwaukee Bucks 106:103
Statystyki
- Szóste zwycięstwo z rzędu odnieśli gracze Miami Heat. Podopieczni Erika Spoelstry, nie bez problemów pokonali Milwaukee Bucks, a dla trenera „Żaru z Miami” był to szczególny mecz, gdyż 55-latek odniósł swoje 800. zwycięstwo jako szkoleniowiec klubu z Florydy. –Jeszcze do mnie to nie dotarło, bo nie byłem tego świadomy. Czuję ogromną wdzięczność, za wszystkie spędzone lata w Miami Heat – powiedział po meczu Spoelstra.
- Spotkanie z Bucks było dopiero drugim występem w okresie Tylera Herro. I tak samo jak w pierwszym meczu z Mavs (24 punkty, 7 zbiórek), zagrał znakomicie. 25-latek uzyskał 29 punktów, trafiając 9 z 15 rzutów z gry (60%). Herro miał też 5 zbiórek i 7 asyst. Double-double zanotował Bam Adebayo (17 punktów, 11 zbiórek). Po 11 punktów dołożyli Norman Powell, Andrew Wiggins i Kel’el Ware.
- W Bucks pod nieobecność Giannisa wyróżniał się Myles Turner, zdobywca 24 punktów (9/15 z gry) i 8 zbiórek. 26 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst zaliczył Ryan Collins. 15 punktów zdobył Gary Trent Jr., a 12 oczek, 5 zbiórek i 8 asyst uzyskał AJ Green.
Autor: Mateusz Malinowski
Toronto Raptors – Indiana Pacers 97:95
Statystyki
- Indiana Pacers już w ostatnim meczu, minimalnie przegranym z Detroit Pistons (117:122), pokazali iż powoli zamierzają odbijać się od dna, po fatalnym pierwszym miesiącu rozgrywek (przedostatnie miejsce w tabeli Konferencji Wschodnie). Tak było też i tym razem. Podopieczni Ricka Carlisle przegrali w ostatnich sekundach spotkania z Toronto Raptors, a zwycięskie punkty zdobył Brandon Ingram.
- Poza Ingramem (26 punktów, 8 zbiórek), w szeregach Dinozaurów bardzo dobrze zaprezentował się również Scottie Barnes, zdobywca 24 punktów. Gwiazdor Raptors trafił 5 z 12 rzutów z gry, a także miał 10 zbiórek i 4 asysty. Na wyróżnienie zasługuje Immanuel Quickley, autor 15 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst.
- Trzeba wygrywać na różne sposoby. Musisz wygrywać, kiedy nie rzucasz dobrze, musisz wygrywać, kiedy tracisz piłkę, a czasem musisz wygrywać brzydko. w okresie są 82 mecze, nie zawsze będziesz dobrze rzucał, ale zawsze możesz pokazać się w obronie. Zawsze możesz wnieść energię, zaangażowanie i właśnie to zrobiliśmy dziś wieczorem – powiedział po meczu Quickley.
- Żaden gracz w zespole z Indiany nie przekroczył 20 punktów, ale pięciu zawodników odnotowało dwucyfrową zdobycz punktową (o jednego więcej od Raptors). Najwięcej punktów zdobył rezerwowy TJ McConnell (16). Rozgrywający dołożył do tego 7 zbiórek i 6 asyst. 15 punktów (w tym 4 trójki) dodał Bennedict Mathurin (3 zbiórki, 3 asysty). 13 punktów i 9 zbiórek zaliczył Jarace Walker, a 11 oczek i 4 zbiórki zgarnął Pascal Siakam.
- Wygrywając 9 mecz z rzędu, Raptors gonią Pistons, którzy zatrzymali się na 13 zwycięstwach. Kolejny mecz zespół z Kanady rozegra z Charlotte Hornets. Z kolei Pacers za dwa dni podejmą Washington Wizards.
Autor: Mateusz Malinowski
Oklahoma City Thunder – Minnesota Timberwolves 113:105
Statystyki
- Shai Gilgeous-Alexander zdobył 40 punktów, prowadząc Oklahomę City Thunder do zwycięstwa 113:105 nad Minnesotą Timberwolves. Shai trafił 12 z 19 rzutów z gry i 15 z 17 rzutów osobistych. Tym samym Gilgeous-Alexander kontynuuje swoją historyczną serię – zdobywa co najmniej 20 punktów nieprzerwanie w 91 meczach, co jest trzecim wynikiem w historii za legendarnymi seriami Wilta Chamberlaina.
- Wygrana była dziesiątą z rzędu dla Thunder, którzy jednocześnie stali się dopiero piątą drużyną w historii NBA, która rozpoczęła sezon od bilansu 18–1.
- Timberwolves, prowadzeni przez Anthony’ego Edwardsa (31 punktów, 8 zbiórek), długo próbowali odmienić losy spotkania. Edwards trafiał bardzo trudne rzuty i kilkukrotnie ciągnął ofensywę Wolves, ale fatalna skuteczność z linii rzutów wolnych (22/37) kosztowała ich realne szanse na zwycięstwo.
- Było to pierwsze starcie obu drużyn w Oklahomie od zeszłorocznych finałów Konferencji Zachodniej, wygranych przez Thunder 4–1. Tym razem OKC zaczęli spokojnie, prowadząc 24:17 po pierwszej kwarcie i 49:39 do przerwy, ale Minnesota poderwała się w trzeciej części, doprowadzając do remisów 54:54 i 56:56.
- W końcówce jednak ponownie zadziałała cierpliwość Thunder. Gdy na niespełna minutę przed końcem Wolves zeszli do jednego punktu po trudnej trójce Edwardsa, Chet Holmgren odpowiedział kluczowym rzutem, dając Thunder czteropunktowe prowadzenie. Oklahoma City zamknęła mecz serią 8–1 w ostatnich 60 sekundach i dopisała kolejne imponujące zwycięstwo do swojej rekordowej passy.
New Orleans Pelicans – Memphis Grizzlies 128:133
Statystyki
- Memphis Grizzlies po dramatycznym meczu i dogrywce pokonali New Orleans Pelicans 133:128. Jaren Jackson Jr. zdobył 27 punktów, a Jaylen Wells dołożył 25, w tym najważniejszy wsad w dogrywce, który przesądził o losach meczu. Grizzlies poprawili bilans w grupie B do 2–1, podczas gdy Pelicans zakończyli turniej z rozczarowującym bilansem 0–4.
- Ogromny wpływ na wynik miał Zach Edey – kiedy gracz Memphis był na parkiecie, drużyna wygrała ten czas aż 39 punktami. Edey zakończył spotkanie z double-double: 21 punktów, 15 zbiórek i 2 bloki. Problem w tym, iż Pelicans zdecydowanie dominowali, gdy Edey siedział na ławce. To właśnie wtedy zbudowali 17-punktową przewagę w pierwszej połowie i prowadzili przez większość regulaminowego czasu gry.
- Dla New Orleans najlepszy był Jose Alvarado, który zdobył 24 punkty i trafił sześć trójek – w tym tę na 128:128 w dogrywce. Saddiq Bey dołożył 18 punktów i 10 zbiórek, a Zion Williamson miał 17 punktów, w tym ważne wejście pod kosz na 0,9 sekundy przed końcem czwartej kwarty, które uratowało Pelicans i doprowadziło do dogrywki.
- Po wyrównującej trójce Jose Alvarado w dodatkowym czasie, Jackson znalazł niepilnowanego Wellsa pod koszem, a rookie wsadził piłkę, dając Memphis prowadzenie, którego już nie oddali. Pelicans mieli jeszcze trzy szanse w końcówce, ale Williamson popełnił kluczową stratę, potem spudłował wymuszoną trójkę, a ostatnia akcja również zakończyła się niepowodzeniem po niedokładnym podaniu Alvarado.
Portland Trail Blazers – San Antonio Spurs 102:115
Statystyki
- Spotkanie rozpoczęło się od regularnej wymiany ciosów po obu stronach parkietu. Żadna ze stron nie była w stanie przejąć inicjatywy, choć to głównie Portland Trail Blazers utrzymywali się na skromnym prowadzeniu, a to głównie za sprawą trafień Deniego Avdiji czy Toumaniego Camary. Kiedy przewaga gospodarzy wynosiła trzy punkty, ofensywną zbiórką, a następnie efektownym wsadem popisał się Jeremy Sochan (22:21).
- • W kolejnej akcji rywala reprezentant Polski skutecznie wywarł presję na Shaedonie Sharpe, który posłał piłkę w trybuny, po czym Luke Kornet wyprowadził Ostrogi na prowadzenie. Blazers gwałtownie odzyskali jednak przewagę i to oni zamknęli pierwszą odsłonę z nieznaczną zaliczką (30:29).
- • Druga kwarta układała się początkowo w podobny sposób. W pewnym momencie zawodnicy Portland byli jednak w stanie zbudować przewagę różnicą kilku posiadań, odskakując choćby na siedem oczek, ale po kilku minutach Devin Vassell, Harrison Barnes oraz De’Aaron Fox zdołali ostatecznie zniwelować wszelkie straty. Co więcej, ostatni z wymienionej grupy popisał się serią trafień tuż przed przerwą, a jego celny rzut zza łuku dał San Antonio prowadzenie (54:56).
- • Po powrocie na parkiet przyjezdni z Teksasu kontynuowali dobrą dyspozycję sprzed kilkunastu minut. Wciąż to Fox i Barnes napędzali ataki Ostróg, choć to trójka Keldona Johnsona dała im dwucyfrową przewagę (71:81). W ostatnim fragmentach trzeciej odsłony Blazers zbliżyli się do Spurs na dwa punkty, ale początek ostatniej części gry znów należał do San Antonio.
- • Ponownie główna rolę w kreowaniu ofensywy Ostróg odgrywał Fox, który wykorzystał kilka nadarzających się okazji do rzutu. Trafienia dołożył również 2. wybór tegorocznego Draftu Dylan Harper, dla którego – z uwagi na kontuzję – był to pierwszy występ od 2 listopada. Przyjezdni stale utrzymywali względnie bezpieczną przewagę, a w końcówce czwartej kwarty byli w stanie zdecydowanie odskoczyć i przypieczętować tym samym swoje zwycięstwo.
- • Świetne zawody rozegrał De’Aaron Fox, który pod nieobecność Victora Wembanyamy i Stephona Castle’awcielił się w rolę lidera zespołu. Rozgrywający zapisał na swoim koncie 37 punktów i osiem asyst. Jeremy Sochan spędził na parkiecie tylko osiem minut (nie zagrał po przerwie) i w tym czasie zapisał na swoim koncie dwa punkty oraz trzy zbiórki (1/7 z gry).
- • Po stronie Blazers Deni Avdija również odnotował 37 punktów i osiem asyst (12/19 z gry, 5/8 za trzy). Jego partnerzy wypadli już znacznie gorzej. Jerami Grant dorzucił 13 oczek, a Shaedon Sharpe 11.
Autor: Krzysztof Dziadek
Sacramento Kings – Phoenix Suns 100:112
Statystyki
- Phoenix Suns pokonali Sacramento Kings 112:100, umacniając się na pozycji lidera w grupie z bilansem 3-0, podczas gdy Kings pozostają bez zwycięstwa (0-3). Mecz praktycznie rozstrzygnął się już w pierwszej kwarcie, kiedy gospodarze wykorzystali siedem strat rywali i wyszli na prowadzenie 41:16. Suns kontrolowali tempo gry i nie pozwolili Kings na objęcie prowadzenia.
- Mark Williams był jednym z bohaterów wieczoru, zdobywając 21 punktów i 16 zbiórek. Collin Gillespie również zakończył mecz z 21 punktami i dołożył dziewięć asyst. Devin Booker zdobył 19 punktów, mimo słabszej skuteczności (6/22 z gry).
- Suns odskoczyli na 22 punkty do przerwy (67:45), ale Kings próbowali wrócić w drugiej połowie, zmniejszając stratę do 10 punktów przed rozpoczęciem czwartej kwarty. Wtedy Phoenix zdobyło pierwsze siedem punktów w ostatniej części meczu i ponownie przejęło kontrolę, zapewniając sobie komfortową wygraną.
- W zespole Kings najlepiej punktowali Russell Westbrook i Keegan Murray po 19 punktów, a Malik Monk dodał 15 oczek z ławki, ale to nie wystarczyło, by zagrozić dobrze dysponowanym Suns.
Golden State Warriors – Houston Rockets 100:104
Statystyki
- Reed Sheppard poprowadził Houston Rockets do zwycięstwa 104:100 nad Golden State Warriors, zdobywając rekordowe w karierze 31 punktów, dorzucając dziewięć zbiórek i pięć asyst. Rockets odrobili 12-punktową stratę z pierwszej połowy i odnieśli siódmą wygraną w ośmiu ostatnich spotkaniach, wykorzystując 22 punkty z 16 błędów Warriors.
- Kluczowe momenty meczu przyszły w ostatnich sekundach. Moses Moody trafił trójkę na 6 sekund przed końcem, zmniejszając stratę Warriors do dwóch punktów, ale po faulu na Sheppardzie Houston pewnie wykorzystało oba rzuty wolne i przypieczętowało zwycięstwo. Alperen Şengün dorzucił 16 punktów, sześć zbiórek i sześć asyst, pomagając Rockets w powrocie po nieudanej pierwszej połowie, w której drużyna trafiała tylko 39,6% rzutów.
- Wśród pokonanych Warriors najlepszym strzelcem był Jimmy Butler z 21 punktami, a Stephen Curry zdobył 14 oczek. Draymond Green wrócił po przerwie i zapisał na koncie 12 punktów, osiem zbiórek i osiem asyst.

12 godzin temu















