W dzień Martina Luthera Kinga NBA rozpoczęło granie nieco wcześniej. Hornets za sprawą LaMelo Balla ograli Mavericks. Pistons do wygranej z Rockets poprowadził Cade Cunningham. Bardzo ciekawie było w Memphis, gdzie Grizzlies przeprowadzili szalony pościg zakończony zwycięstwem. 34 punkty Jalena Brunsona w wygranej z Hawks i 33 oczka Donovana Mitchella przeciwko Suns. Celtics natomiast ograli Warriors na ich własnym parkiecie 125:85! Spotkanie Jazz z Pelicans zakończyło się dogrywką ze zwycięstwem ekipy C.J.-a McColluma, który zanotował 45 punktów. Josh Giddey był bliski triple-double w wygranej Bulls z Clippers.
CHARLOTTE HORNETS – DALLAS MAVERICKS 110:105
STATYSTYKI
- Trzecie z rzędu zwycięstwo Hornets, którzy wykorzystali słabości wciąż pozostających bez Luki Doncicia Mavericks. Przez większość spotkania nieznacznie prowadziła drużyna z Teksasu, jednak Szerszenie przejęły kontrolę nad rywalizacją w czwartej odsłonie. Od 4:16 do końcowej syreny ekipa gospodarzy dała rywalom rzucić zaledwie trzy punkty. Szansę na doprowadzenie do dogrywki miał Klay Thompson, jednak po nie celnej “trójce” wynik spotkania na linii rzutów wolnych ustalił Josh Green.
- 23 punkty, dziewięć asyst i siedem zbiórek dla zwycięzców zanotował LaMelo Ball. Również 23 “oczka” rzucił Miles Bridges, natomiast 19 punktów zapisał na swoim koncie Nick Smith Jr. Po stronie Mavericks dla których była to czwarta porażka w pięciu ostatnich meczach, 33 punkty rzucił Kyrie Irving, a 31 punktów wraz z 15 zbiórkami dołożył Daniel Gafford.
Maksymilian Kaczmarek
HOUSTON ROCKETS – DETROIT PISTONS 96:107
STATYSTYKI
- Po 14 minutach gry Pistons prowadzili co prawda 15 punktami, jednak nie ułatwili sobie zadania za sprawą aż 23 strat popełnionych w całym spotkaniu. Jeszcze w pierwszej połowie Rockets zdołali w całości odrobić straty za sprawą serii 16-0. Od trzeciej ćwiartki dominowała już tylko jedna drużyna, a Pistons zdołali wyjść na dwucyfrowe prowadzenie, którego nie oddali do ostatniego gwizdka.
- Liderem gości był Cade Cunnigham, który w decydującej dla losów spotkania trzeciej kwarcie zanotował 19 punktów. W całym meczu rozgrywający zapisał na swoim koncie 32 “oczka” dziewięć zbiórek, siedem asyst i aż 10 strat. 17 punktów zdobył Malik Beasley, a 16 punktów i 14 zbiórek padło łupem Jalena Durena. Po stronie Rockets 20 punktów wraz z sześcioma przechwytami zaliczył Fred VanVleet, natomiast 19 “oczek” rzucił Jalen Green.
Maksymilian Kaczmarek
MEMPHIS GRIZZLIES – MINNESOTA TIMBERWOLVES 108:106
STATYSTYKI
- Jaren Jackson Jr zanotował 15 punktów w czwartej kwarcie i poprowadził swój zespół do ważnego zwycięstwa. Dla zespołu prowadzonego przez Taylora Jenkinsa to trzecie zwycięstwo z rzędu. Minnesota Timberwolves robiła wszystko, by zatrzymać szaloną pogoń rywala, ale ostatecznie zabrakło jej argumentów. Anthony Edwards miał szansę wygrać ten mecz dla swojego zespołu, ale spudłował rzut za trzy.
- Minnesota odpowiadała na każdą próbę odrabiania strat przez Memphis Grizzlies w czwartej kwarcie aż do ostatnich 3 minut i 54 sekund. Grizzlies wygrali czwartą kwartę wynikiem 37:30. Kilkakrotnie w tej części gry ekipa z Tennessee zbliżyła się na jedno posiadanie, aż w końcu seria 11:0 pozwoliła im przejąć kontrolę. Minnesota wprowadziła piłkę na połowę boiska na pięć sekund przed końcem, a Edwards musiał oddać desperacki rzut nad Desmondem Bane’em i Jacksonem, który nie wpadł do kosza.
- Najlepiej punktującym graczem gości był Edwards, który zanotował 32 punkty (8/19 z gry, 13/19 za jeden), cztery zbiórki i trzy asysty. Nazr Reid dołożył z ławki 29 punktów (11/20 z gry, 5/10 za trzy) i osiem zbiórek. Natomiast dla Grizzlies 24 punkty (9/18 z gry), 11 zbiórek i dwa bloki Jarena Jacksona oraz 22 oczka, sześć zbiórek, pięć asyst Desmonda Bane’a. 19 punktów, siedem asyst Ja Moranta.
NEW YORK KNICKS – ATLANTA HAWKS 119:110
STATYSTYKI
- Jalen Brunson przejął lejce we właściwym momencie i poprowadził New York Knicks do zwycięstwa. Atlanta Hawks miała aż siedmiu graczy z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, ale nie była w stanie podtrzymać swojej serii trzech zwycięstw z rzędu. Był to 68. mecz w karierze Jalen’a Brunsona jako zawodnika Knicks, w którym zdobył co najmniej 30 punktów.
- W ciągu zaledwie 16 sekund w połowie czwartej kwarty Brunson zdobył punkty po wejściu pod kosz, dając Knicks prowadzenie 107:100, a w kolejnej akcji wymusił faul ofensywny na Dysonie Danielsie. Rzut za trzy Karla-Anthony’ego Townsa na 5:52 przed końcem meczu powiększył przewagę Nowego Jorku do 110:100. Knicks spokojnie kontrolowali grę do końca.
- Karl-Anthony Towns opuścił dwa poprzednie spotkania z powodu zwichnięcia prawego kciuka. Ukończył mecz z 13 punktami, trafiając zaledwie 5 z 18 rzutów. 34 punkty (12/18 z gry), sześć asyst Brunsona oraz 26 oczek i cztery asysty Mikala Bridgesa. Dla Hawks 27 punktów (8/22 z gry), trzy zbiórki, sześć asyst i trzy przechwyty Trae Younga oraz 22 punkty De’Andre Huntera.
CLEVELAND CAVALIERS – PHOENIX SUNS 118:92
STATYSTYKI
- Cleveland Cavaliers rozpoczęli spotkanie od przeciętnej skuteczności, podczas gdy Phoenix Suns wykorzystywali nadążające się okazje i choć niemal cały czas musieli gonić rywala, to utrzymywali się w zasięgu zaledwie jednego posiadania (27:27). Gospodarze prezentowali się już zdecydowanie lepiej w drugiej odsłonie, gdzie przede wszystkim za sprawą Donovana Mitchella i Dariusa Garlanda zdołali wypracować dwucyfrową zaliczkę (59:46).
- Po powrocie na parkiet znów przewagę mieli Cavs, ale tym razem zdołali udokumentować to bardziej stanowczo. Seria 11:2 na początek trzeciej części dała im 22 punkty przewagi, co w pewnym momencie wzrosło choćby do 32 (110:78) i przesądziło tym samym o losach pojedynku. Impuls do odrabiania strat próbował wysłać jeszcze Kevin Durant (23 punkty, 7 zbiórek), ale dla Suns było już zdecydowanie za późno.
- Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził przede wszystkim Donovan Mitchell, autor 33 punktów, pięciu asyst i pięciu zbiórek. Drugi na liście punktujących był Darius Garland, który dorzucił tylko 16 “oczek” i rozdał siedem asyst.
- Po stronie Suns oprócz wspomnianego KD coś od siebie dorzucili przede wszystkim Devin Booker (15 punktów, 5 asyst, 6 strat), Tyus Jones (13 punktów, 4 asysty) oraz Grayson Allen (10 punktów). Ekipa z Arizony w dalszym ciągu balansuje na krawędzi pomiędzy 11. lokatą o miejscem premiowanym grą w turnieju play-in. Wpadkę zaliczył również ich bezpośredni rywal — Golden State Warriors.
Krzysztof Dziadek
GOLDEN STATE WARRIOR – BOSTON CELTICS 85:125
STATYSTYKI
- Początek spotkania mógł wywołać sporo niepokoju u sympatyków Golden State Warriors. Ich ulubieńcy rozpoczęli mecz od skuteczności 1/12 za trzy, ale Boston Celtics początkowo nie zdołali wykorzystać tej niemocy, a wynik przez dłuższy czas oscylował w granicach remisu (17:17). Wówczas jednak ofensywa przyjezdnych zupełnie przestała funkcjonować, co odbiło się na rezultacie (18:29).
- W drugiej odsłonie obie strony miały problemy z regularnym punktowaniem, ale wciąż lepiej w tej sytuacji odnajdowali się przyjezdni. Nie radzili sobie m.in. Andrew Wiggins (0/8 z gry do przerwy) czy Stephen Curry (3/9), dzięki czemu Celtowie schodzili na przerwę z komfortową zaliczką (39:54).
- Po powrocie na parkiet ofensywa podopiecznych Joe Mazzulli finalnie odpaliła. Boston zdobył w trzeciej kwarcie aż 43 “oczka”, a ich przewaga wzrosła po chwili do szalonych rozmiarów (63:102). Warriors wyglądali na całkowicie bezradnych, więc przy rozstrzygniętym rezultacie spotkanie dokończyli gracze drugoplanowi, bo nie było już czego zbierać.
- Celtics nie potrzebowali kosmicznych występów, by ograć tej nocy swojego rywala. Jayson Tatum otarł się o double-double z dorobkiem 22 punktów, dziewięciu zbiórek i siedmiu asyst. Kristaps Pozringis zapisał na swoim koncie 18 punktów i siedem zebranych piłek. O jedno “oczko” mniej odnotował Jaylen Brown.
- Po stronie GSW tylko dwóch graczy zdołało zakończyć spotkanie z dwucyfrowym dorobkiem punktowym: Stephen Curry (18 punktów, 4 asysty; 4/12 zza łuku) i Moses Moody (13 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst). Zawiódł przede wszystkim Andrew Wiggins (4 punkty, 1/11 z gry), a przez całą noc zawodnicy gospodarzy wykorzystali tylko 26,4% rzutów trzypunktowych (14/53). Nie zagrał Draymond Green.
Krzysztof Dziadek
NEW ORLEANS PELICANS – UTAH JAZZ 123:119 OT
STATYSTYKI
- C.J. McCollum zdobył sześć punktów w dogrywce i ostatecznie przesądził o wygranej swojego zespołu. Pels zanotowali największy powrót w historii Klubu, odrabiając 25-punktową stratę. To także piąte zwycięstwo w sześciu ostatnich meczach, mimo braku w składzie Ziona Williamsona i Yvesa Missiego (obaj nieobecni z powodu chorób niezwiązanych z COVID-19).
- Dzięki serii 24:3 New Orleans Pelicans po raz pierwszy objęli prowadzenie po trafieniu za trzy Jose Alvarado z lewego rogu (90-89). Utah Jazz ponownie wyszli na prowadzenie 99:92, ale CJ McCollum, który zdobył 25 punktów w drugiej połowie, przywrócił Pels do gry, trafiając trzy najważniejsze rzuty za trzy w ostatnich sześciu minutach regulaminowego czasu. Chociaż dobitka Walkera Kesslera dała Jazz prowadzenie na 33 sekundy przed końcem, layup Murraya wyrównał wynik na 110:110, doprowadzając do dogrywki.
- Lauri Markkanen opuścił czwarty z rzędu mecz (uraz dolnej części pleców), a Collin Sexton odpoczywał. W dogrywce Murphy po podaniu przez całe boisko od McColluma trafił za trzy z prawego skrzydła, dając Pelicans prowadzenie 121:117 na 34 sekundy przed końcem.
- Najlepiej punktującym graczem Jazz był Keyonte George z dorobkiem 23 punktów, czterech zbiórek oraz siedmiu asyst. Kolejnych 20 punktów, 11 zbiórek Isaiah Colliera i 19 oczek, 13 zbiórek Kesslera. Dla Pelicans z kolei 45 punktów (18/31 z gry, 5/12 za trzy), osiem zbiórek, cztery asysty i trzy bloki McColluma oraz 26 oczek, dziewięć zbiórek, 11 asyst Dejounte Murraya i 24 oczka, siedem zbiórek, dwie asysty Treya Murphy’ego III.
LOS ANGELES CLIPPERS – CHICAGO BULLS 99:112
WIĘCEJ WKRÓTCE
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET