To nie było zwykłe zwycięstwo. Jeszcze pod koniec trzeciej kwarty Miami Heat przegrywali z Milwaukee Bucks różnicą 15 punktów, ale ich fantastyczna postawa w ostatniej części, w połączeniu z licznymi błędami Kozłów, sprawiła, iż podnieśli się z kolan i odnieśli fantastyczne zwycięstwo. Tym samym ekipa z Florydy podwyższa swoje prowadzenie w serii do stanu 3-1 i jest już jedynie o krok od wyeliminowania faworyzowanego rywala. Nieprawdopodobny mecz rozegrał Jimmy Butler, autor 56 punktów, bez którego nie byłoby tej wygranej.
Miami Heat – Milwaukee Bucks 119:114 (3-1)
Statystyki
- Po trzecim meczu serii Milwaukee Bucks znaleźli się w trudnym położeniu i musieli zacząć odrabiać straty. Na szczęście sympatyków Kozłów do składu bez ograniczenia minut powrócił jednak Giannis Antetokounmpo, który w znaczący sposób przyczynił się do serii 17:5 przyjezdnych na początek spotkania. Rozpędzony był jednak Jimmy Butler, który tylko w pierwszej kwarcie zdobył 22 punkty i po chwili Miami Heat deptali już po piętach rywala (28:33).
- Gospodarze zbliżyli się z wynikiem, ale to wciąż Bucks utrzymywali się na prowadzeniu. Największy wpływ na wynik miał Giannis, choć swoje dokładał również Brook Lopez. Kozły notowały niemal dwa razy więcej asyst i ograniczyły straty skuteczniej od przeciwnika (38:47). Wspomniany wcześniej duet skompletował w pierwszej 34 punkty (po 17), a goście z Milwaukee schodzili na przerwę ze skromną, siedmiopunktową zaliczką (50:57).
- Trzecia kwarta to również pojedynek strzelecki Jimmy’ego Butlera z Antetokounmpo i Lopezem. Żaden z nich nie spuszczał z tonu, ale to Kozły były stroną dominującą. Miami brakowało drugiego efektywnego strzelca. Trafienia dokładał Bam Adebayo czy Gabe Vincent, ale wyraźnie brakowało im skuteczności. Po punktach Khrisa Middletona pod koniec trzeciej odsłony przewaga Milwaukee wzrosła do 15 „oczek” (72:87).
- Po kilku minutach wymiany ciosów w czwartej części seria trafień Butlera, Adebayo i Caleba Martina sprawiła, iż Heat w niesamowitym stylu zmniejszyli stratę do jednego punktu. Kilka sekund później piłkę stracił Giannis, a skutecznie wykończony przez Butlera kontratak dał Miami pierwsze prowadzenie tej nocy (102:101).
- Bucks skutecznie egzekwowali pick-and-roll z udziałem Giannisa i Lopeza, który działał przez całą noc, ale tempa nie zwalniał Butler. W kluczowym momencie zawodnik Heat trafił dwie rzuty z rzędu i na niespełna minutę przed końcem meczu wyprowadził swój zespół na trzypunktowe prowadzenie (112:109). Przyjezdni szykowali się do odpowiedzi, ale najpierw piłkę stracił Jrue Holiday, a następnie swoją próbę spudłował Antetokounmpo. Miami korzystali z tych prezentów, odskoczyli i nie dali już odebrać sobie prowadzenia.
- To była noc Jimmy’ego Butlera. Zawodnik Heat zakończył spotkanie z dorobkiem 56 punktów i dziewięciu zbiórek (19/28 z gry, 3/8 za trzy; 15/18 z linii). To największa liczba punktów zdobyta przez zawodnika Heat w play-offach w historii (wcześniej LeBron James – 49). Bam Adebayo dołożył 15 „oczek” i osiem zbiórek, z kolei wchodzący z ławki Cody Zeller otarł się o double-double, zdobywając 12 punktów i dziewięć zbiórek. Kevin Love i Kyle Lowry dorzucili tylko po 6 punktów.
- Po stronie Bucks dwoił się i troił Brook Lopez, autor podwójnej zdobyczy w postaci 36 punktów i 11 zbiórek. Triple-double odnotował z kolei Giannis Antetokounmpo (26 punktów, 13 asyst, 10 zbiórek). Po 14 „oczek” dorzucili Khris Middleton i Jrue Holiday. o ile Kozły nie chcą pożegnać się z play-offs już w pierwszej rundzie, to muszą wygrać teraz trzy kolejne spotkania, w tym jedno ponownie w Miami.
Los Angeles Lakers – Memphis Grizzlies: Mecz trwa!
Relacja po zakończeniu spotkania.