Szósty mecz rywalizacji New York Knicks z Indiana Pacers w półfinale Konferencji Wschodniej zakończył się szóstym zwycięstwem gospodarzy. Minionej nocy podopieczni Ricka Carlisle’a byli zdecydowanie lepiej dysponowani od swoich przeciwników, a losy pojedynku rozstrzygnęli już na początku czwartej kwarty. Czeka nas zatem Game 7, który wyłoni drugiego finalistę Wschodu.
Indiana Pacers – New York Knicks 116:103 [3-3]
Statystyki na PROBASKET
- Rywalizacja rozpoczęła się od masowej liczby rzutów po obu stronach parkietu, z których niespełna 40% odnajdywało drogę do kosza. Początkowo na skromnym prowadzeniu utrzymywali się zawodnicy Indiana Pacers, którzy mogli liczyć na kilka trafień autorstwa Andrew Nembharda (15:12).
- New York Knicks mieli w swoich szeregach świetnie dysponowanego Milesa McBride’a, który gwałtownie skompletował 11 „oczek” i choć w międzyczasie parkiet z grymasem bólu opuścił chwilowo Josh Hart, to przyjezdni wyszarpali prowadzenie z rąk rywala. Chwilę później odpowiedzialność za ofensywę wziął na siebie również Donte DiVincenzo, ale gospodarze mimo wszystko utrzymywali się w grze (29:30).
- W drugiej odsłonie Pacers udało się nieco lepiej ograniczyć ofensywny potencjał rywala. Jednocześnie po drugiej stronie parkietu dobrze radził sobie Pascal Siakam i to między nimi dzięki niemu, a także wsparciu Mylesa Turnera i Aarona Nesmitha Indiana zaliczyła serię 15:4, która ostatecznie pozwoliła im zejść na przerwę z dwucyfrową zaliczką (61:51).
- Po powrocie na parkiet Jalen Brunson w dalszym ciągu nie mógł odnaleźć swojego optymalnego rytmu, choć cały czas próbował brać na siebie ciężar gry. Knicks byli jednak nieskuteczni, a dalsze problemy ze zdrowiem miał Hart, który poprosił nawet Toma Thibodeau o opuszczenie parkietu. Pacers wykorzystali problemy swojego rywala i za sprawą trafień m.in. Siakama, Tyrese’a Haliburtona i T.J’a. McConnella wypracowali sobie 18-punktową przewagę (86:68).
- Josh Hart kontynuował grę, ale nie był w stanie dołożyć od siebie tyle, ile z pewnością by chciał. NYK weszli w czwartą kwartę ze stratą 13 „oczek” i wciąż byli w stanie wrócić do gry, jednak początek tej części w wykonaniu Pacers przesądził o losach spotkania. Spod kosza trafiali McConnell i Isaiah Jackson, z około pięciu metrów swoje dwukrotnie dołożył Siakam, a następnie zza łuku skuteczni byli Nembhard i Ben Sheppard. Gospodarze prowadzili wowczas różnicą 23 punktów (102:79) i nic nie było już w stanie odebrać im tej nocy zwycięstwa.
- Ofensywę Pacers najskuteczniej napędzał Pascal Siakam, autor 25 punktów, siedmiu zbiórek i pięciu asyst. Myles Turner do 17 „oczek” dołożył jeszcze osiem zebranych piłek, z kolei po 15 punków na swoim koncie zapisali Andrew Nembhard, Tyrese Haliburton (do tego 9 asyst, 6 zbiórek) oraz T.J. McConnell.
- Po stronie Knicks dwoił się i troił mający problemy ze skutecznością Jalen Brunson (11/26 z gry), który odnotował ostatecznie 31 punktów i pięć asyst. Miles McBride dorzucił 20 „oczek”, a Donte DiVincenzo 17 (6/14 z gry).
- Siódmy mecz serii odbędzie się w przystępnej dla europejskich kibiców porze. Rozpoczęcie zaplanowano bowiem na niedzielę 19 maja o godzinie 21:30 czasu polskiego.