Wszystko jasne. Pudzianowski powiedział, co dalej z jego karierą

1 dzień temu
Mariusz Pudzianowski długo milczał na temat swojej przyszłości w sportach walki, po walce z Eddiem Hallem koncentrując się bardziej na przyczynach porażki niż kolejnych wyzwaniach. W końcu jednak 48-latek zabrał głos w tej sprawie, zapytany przez jednego z fanów. Czy jego słowa oznaczają powrót do klatki?
Przed kwietniowym pojedynkiem z Hallem zdecydowana większość ekspertów upatrywała zwycięzcy w Pudzianowskim. Przemawiało za nim ogromne doświadczenie, gdyż od 2009 roku występuje w formule MMA. Jednak w klatce zbudowanej w gliwickiej PreZero Arenie zwyciężyła brutalna siła znacznie cięższego Anglika, który pokonał rywala po zaledwie 30 sekundach walki. "Pudzian" wprawdzie później tłumaczył niepowodzenie błędami sędziego, który nie reagował na ciosy Halla zadawane w tył głowy, ale mimo wszystko taka postawa weterana skłoniła wielu ekspertów ku opinii, iż powinien już zakończyć karierę.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakubowi Koseckiemu przeszła przed nosem fortuna. "Teraz to jest warte milion euro!"


Przemówił po porażce. "Ja ostatniego słowa nie powiedziałem"
Na gorąco po porażce Polak nie chciał wyjawiać planów dotyczących swojej przyszłości. To zmieniło się, kiedy jeden z kibiców zapytał go, czy przyjąłby ofertę rewanżowej walki z Hallem podczas KSW w Londynie. - Poskładam się do kupy i kto wie. Ja ostatniego słowa nie powiedziałem. Nieraz przegrałem i jeszcze przegram i wygram, taki jest sport i życie. Nie zawsze słoneczko świeci - odparł Pudzianowski.


Przygodę z MMA 48-latek rozpoczął w 2009 roku głośną walką z Marcinem Najmanem. Choć pojedynek stał na mizernym poziomie sportowym, to dzięki niemu KSW jako federacja zyskała ogromną rozpoznawalność, a "Pudzian" na długie lata stał się jej twarzą. Jego bilans w tej organizacji wynosi 17 wygranych, 9 porażek i 1 walka zakończona no contest. Poza KSW Pudzianowski wystąpił tylko raz, gdy w 2010 roku planował podbić Stany Zjednoczone. Jednak ten pomysł gwałtownie dosłownie wybił mu z głowy Tim Sylvia.


Jak na razie nie jest pewne, czy KSW zdecydowałaby się na zorganizowanie kolejnej walki Pudzianowskiego. Po porażce z Hallem jego postawę w klatce skrytykował dyrektor federacji Wojsław Rysiewski. Zawodnik nie pozostał mu dłużny i w odpowiedzi napisał na Facebooku: "Może za podpisanie lukratywnego kontraktu mam sobie dać łeb rozbić????? To się chyba Wam w dupkach poprzewracało!!!’ Ja wiem, gdzie są moje granice, a jak szukacie mięsa armatniego głupiego to nie ten adres".


Jednak o ile nie KSW, to "Pudzianem" z pewnością będą zainteresowane organizacje freak fightowe. Chętny do walki jak zawsze jest Marcin Najman, a wyzwanie byłemu strongmanowi rzucił też Kasjusz "Don Kasjo" Życiński.
Idź do oryginalnego materiału