Wszyscy widzieli, co Świątek zrobiła po meczu. "Przepraszam"

2 godzin temu
Iga Świątek bez trudu awansowała do kolejnej rundy China Open, gdy w pierwszym secie rozbiła Camilę Osorio 6:0, a na początku drugiego rywalka skreczowała. Po tak niespodziewanym zakończeniu Polka sama wpadła w zakłopotanie. Najpierw nie wiedziała, co ma napisać w tradycyjnej dedykacji na kamerze. Następnie zniknęła w czeluściach kortu, nie udzielając wywiadu.
W ramach 3. rundy China Open Polka walczyła ze swoją rówieśniczką z 2001 roku. Zgodnie z oczekiwaniami Świątek zwyciężyła, ale chyba choćby sama zainteresowana nie spodziewała się, iż osiągnie ten sukces tak łatwo. W pierwszym secie pokonała Osorio 6:0. Na słabą dyspozycję Kolumbijki wpłynęła kontuzja, z powodu której skreczowała już na początku drugiego gema.


REKLAMA


Zobacz wideo Lewandowski już tylko rezerwowym w Barcelonie? Żelazny: Nie wyobrażam sobie, iż przegra rywalizację


Świątek zakłopotana przebiegiem spotkania. "Nie wiem, co napisać"
Druga partia zakończyła się bowiem już po trzech punktach zdobytych przez Polkę. Cały mecz trwał więc zaledwie 40 minut. Po nim aktualna wiceliderka rankingu WTA rozdawała piłki i autografy licznie zgromadzonym fanom. Wszyscy czekali jednak na to, co ma do powiedzenia po takim meczu. Okazało się, iż organizatorzy nie planowali przeprowadzić z nią wywiadu. Poniekąd trudno się dziwić takiej decyzji, bo spotkanie ułożyło się tak, iż nie było po nim o czym rozmawiać.


Później doszło do jeszcze bardziej zadziwiających scen. Świątek została poproszona o napisanie krótkiej wiadomości na kamerze, co jest już tradycją w tourze. Wzięła do rąk markera, ale sama nie za bardzo wiedziała, jakie słowa ma umieścić na obiektywie. Kiedy zaczęła po nim pisać, gwałtownie się rozmyśliła i chciała zamazać pierwszą myśl. W efekcie tylko rozmazała na szkle świeży atrament.
- Nie wiem, co napisać... - mówiła organizatorom Polka.


Nieco zakłopotana tym faktem Iga skryła twarz w dłoni. Następnie próbowała ponownie coś napisać, ale "dedykacja" zakończyła się na złożeniu swojego podpisu. - Przepraszam - rzuciła na koniec Świątek. Koniec końców całość wyszła dość zabawnie, choć fani 24-latki z pewnością cieszą się, iż ta znacznie lepiej radzi sobie trzymając w ręku rakietę zamiast markera.


Kolejną rywalką Igi Świątek będzie Emma Navarro. Amerykanka w poprzednim spotkaniu pokonała w pierwszym secie 6:2 Lois Boisson, zaś w drugim jej rywalka skreczowała. Będzie to więc spotkanie obu tenisistek, które zwycięstwa odniosły po szybkich grach i kontuzjach rywalek.
Idź do oryginalnego materiału