Reprezentacja Polski o 20:45 rozegra w Helsinkach mecz przeciwko Finlandii w eliminacjach do mistrzostw świata. Więcej niż o samym starciu mówi się jednak o aferze wokół opaski kapitańskiej. Po tym, jak trener Michał Probierz odebrał ją Robertowi Lewandowskiemu, ten poinformował o rezygnacji z gry w kadrze. Kontrowersje budzi także styl, w jakim podjęto obydwie te decyzje. Obaj panowie przedstawili w poniedziałek sprzeczne wersje wydarzeń, a atmosfera wokół reprezentacji zrobiła się bardzo napięta. W mediach natychmiast pojawiło się więc pytanie, jak na całe zamieszanie zareagują sponsorzy.
REKLAMA
Zobacz wideo Ma 73 lata i wciąż gra w piłkę
"Nieważne, co mówią, ważne by mówili". Zaskakujący głos ws. sponsorów kadry
Na razie gwałtownych ruchów z ich strony nie widać. Firma STS przekazała, że: "nie rozważa ani rezygnacji, ani żadnej formy renegocjacji umowy sponsorskiej łączącej z PZPN". Z kolei Orlen zwołał w tej sprawie pilne spotkanie, ale na tym się skończyło. InPost natomiast konsekwentnie odmawia komentarza.
Brak reakcji ze strony sponsorów może zaskakiwać. Wydawać by się mogło, iż kolejna afera w reprezentacji Polski wpłynie na nich negatywnie. Ale czy rzeczywiście tak będzie? O to pytany był ekspert ds. marketingu sportowego - Tomasz Redwan. Odpowiedź wcale nie była oczywista. - Paradoks polega na tym, iż cała ta afera sprawia, iż znacząco wzrasta zainteresowanie reprezentacją, a koniec końców, o to przecież chodzi sponsorom. Stare powiedzenie głosi: "nieważne, co mówią, ważne by mówili". No to teraz ludzie mówią… - tłumaczył w Kanale Sportowym.
Okazuje się, iż wizerunek sponsorów wcale nie musi tak bardzo ucierpieć. - Myślę, iż Polacy nie mają jakichś wysublimowanych metod postrzegania sponsorów przez pryzmat reprezentacji. Nie uważam więc, iż sponsorzy dostaną mocno rykoszetem - wyjaśnił Redwan.
Co zrobią sponsorzy po aferze wokół Lewandowskiego i Probierza? "Mogą ponarzekać, ale..."
Często podnoszoną kwestią są ewentualne renegocjacje umów sponsorskich z PZPN-em w związku w zapowiadaną absencją Roberta Lewandowskiego na kolejnych zgrupowaniach. Ma ona bowiem przekładać się na mniejsze zainteresowanie meczami kadrami, a także brak możliwości wykorzystania jego wizerunku do akcji marketingowych. Ekspert nie sądzi jednak, by związek musiał się obawiać. - Oni, rzecz jasna, mogą ponarzekać, ale wątpię, iż teraz będą hurtowo renegocjować kontrakty. Chyba iż któryś ma to bardzo wyraźnie zapisane w kontrakcie, iż tylko pod warunkiem uczestnictwa Lewandowskiego w kampanii, dadzą tyle i tyle pieniędzy. Ale to wcale nieoczywiste, iż istnieją takie zapisy - zauważył.
Co w takim razie powinni zrobić sponsorzy? - Ja bym polecał im po pierwsze: czekać i czekać. Czekać na rozwój zdarzeń, bo przecież nie jest powiedziane, iż niedługo Probierz nie straci pracy, albo iż selekcjoner się nie dogada z Lewandowskim. A jeżeli mamy przygotowaną jakąś akcję sponsorską, która w niedalekiej przyszłości ma być emitowana, to na razie bym ją zostawił bez zmian - podsumował Redwan.