Wszedł na boisko i wszystko się zmieniło. Oto piłkarz dla Probierza!

3 dni temu
Zdjęcie: screen TVP Sport


Sytuacją młodych polskich piłkarzy niepokoi się Robert Lewandowski, a Michał Probierz wciąż obiecuje szukać wśród nich kandydata do gry w reprezentacji Polski. Selekcjoner zapowiedział, iż obejrzy mecz młodzieżówki, więc obejrzeliśmy go również my. Polska wygrała z Ukrainą 3:2, a Probierz powinien po tym meczu zanotować dwa nazwiska.
Robert Lewandowski zaraz po meczu Polski z Maltą stanął przed kamerami TVP Sport. Nie cackał się. Najpierw powiedział, iż reprezentację wciąż czeka bardzo dużo pracy i musi poprawić wiele elementów w grze, a później płynnie przeszedł do braku młodych zawodników na marcowym zgrupowaniu. – Ostatnio rozmawiałem z chłopakami, iż mamy dwa mecze z Litwą i Maltą, więc powinno być tutaj przynajmniej pięciu 18-, 19- czy 20-latków, a poza Kacprem Urbańskim nie ma żadnego - zauważył.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamiński dostał pytanie o cieszynkę Świderskiego. "Temat będzie poruszony"


Wypowiedź kapitana można jeszcze uzupełnić faktem, iż Urbański nie pojawił się na boisku choćby na minutę i oba mecze przesiedział na ławce rezerwowych. Martwi to, tym bardziej iż przecież Michał Probierz przez ostatnie miesiące wielokrotnie deklarował chęć odmłodzenia kadry. Tymczasem średnia wieku podstawowej jedenastki przeciwko Litwie wyniosła 27,9 lat, a przeciwko Malcie - 26,4, czyli tyle samo, co w debiucie selekcjonera w październiku 2023 r. Najmłodszym polskim zawodnikiem z jedenastki na Litwę był 24-letni Kamil Piątkowski, a najmłodszy przeciwko Malcie - 22-letni Jakub Kamiński. Obaj debiutowali jednak w kadrze już ponad trzy lata temu, jeszcze za Paulo Sousy.
Lewandowskiego można próbować uspokoić, iż oczywiście są w Polsce młodzi utalentowani piłkarze, ale w marcu pojechali na zgrupowanie młodzieżówki, bo ta na obozie w Turcji przygotowuje się do czerwcowego Euro U-21. Dyskusja o tym, co powinno być w tej sytuacji priorytetem, jest oczywiście zasadna, ale w tym tekście chcemy skupić się na samych zasobach - czy Probierz ma w ogóle kogo z młodzieżówki powołać, czy ktoś gra tam na tyle dobrze, iż wręcz się do jego kadry wpycha, a może chociaż trafi się ktoś mniej oczywisty, ale odpowiadający na najbardziej palące potrzeby. Sprawdziliśmy.


Szukaliśmy przede wszystkim środkowego pomocnika. Probierz powołał ich już aż osiemnastu
Reprezentacja Adama Majewskiego gra w Antalyi mecze sparingowe – kilka dni temu zremisowała 3:3 z Danią i była powszechnie chwalona, bo Polacy grali bardzo odważnie, gwałtownie chcieli odbierać piłkę, nie brakowało im polotu w stwarzaniu sytuacji bramkowych. Po godzinie zasłużenie prowadzili 2:0, w ataku wszystko hulało. Ale problemem tej kadry przez całe eliminacje była defensywa, dlatego już w 85. to Duńczycy byli na prowadzeniu. W samej końcówce wyrównującego gola strzelił Ariel Mosór.
- Zależało nam na tym, żeby zagrać z jak najmocniejszymi rywalami i sprawdzić, na jakim jesteśmy etapie. Dania to zespół, który dobrze operuje piłką, a Ukraina wygrała wszystkie spotkania w eliminacjach. Myślę, iż będą to dobrzy rywale, żeby przygotować nas do przeciwników, którzy czekają na nas w grupie - mówił Adam Majewski w rozmowie z TVP Sport. Polskę na Euro czekają mecze z Gruzją, Portugalią i Francją.


Mecz z Ukrainą był ostatnim przed czerwcowym turniejem. W niczym nie przypominał spotkania z Danią. Tym razem Polacy – w całkowicie zmienionym składzie - przesypiali całą pierwszą połowę. Ukraińcy do przerwy prowadzili 1:0 po golu Bohdana Wjunnyka, grającego na co dzień w Lechii Gdańsk. A iż najlepiej grę Polaków podsumował komentujący ten mecz w TVP Sport Łukasz Trałka, to zacytujemy w pełni jego wypowiedź. - Brakuje mi trochę przejęcia piłki. Przejęcia kontroli nad tym spotkaniem i wymienienia kilku podań. Brakuje mi w grze Antoniego Kozubala i Jakuba Kałuzińskiego, którzy wzięliby grę na siebie. Częściej widzimy naszych ofensywnych zawodników, którzy biegają za piłką, starają się podjeść wyżej do rywali i odebrać im piłkę. Ale chcielibyśmy zobaczyć, jak mają piłkę, starają się dryblować, dośrodkowywać i stwarzać zagrożenie – powiedział były reprezentant Polski.
Polska przegrywała zasłużenie, a my nie zdołaliśmy wytypować choćby jednego zawodnika, który nadawałby się do kadry Probierza. Dość powiedzieć, iż Polacy pierwszy celny strzał oddali dopiero w 27. minucie. Bardzo przeciętnie spisywał się Jakub Kałuziński, o którym selekcjoner dorosłej kadry wspominał już na jednej z konferencji prasowych i który powszechnie uchodzi za jednego z kandydatów do powołania.
Środkowym pomocnikom przyglądaliśmy się zresztą z największą uwagą, bo na żadnej innej pozycji próg wejścia do reprezentacji nie jest tak niski. Probierz zapraszał już na zgrupowania aż osiemnastu środkowych pomocników: Piotra Zielińskiego, Sebastiana Szymańskiego, Bartosza Slisza, Jakuba Piotrowskiego, Jakuba Modera, Damiana Szymańskiego, Mateusza Bogusza, Patryka Dziczka, Kacpra Urbańskiego, Tarasa Romanczuka, Karola Struskiego, Jakuba Kałuzińskiego, Filipa Marchwińskiego, Mateusza Łęgowskiego, Mateusza Kowalczyka, Bartosza Kapustkę, Kacpra Kozłowskiego i Maxiego Oyedele. Powoływał więc młodych i starszych. Doświadczonych i żółtodziobów. Ale kilka z tego wyszło i choćby ostatnie mecze z Litwą i Maltą pokazały, jak duże problemy ma Polska w tej formacji.
Z Litwą brakowało spokoju i pomysłu w rozegraniu, a z Maltą już w przerwie meczu trzeba było zmieniać ustawienie na bardziej defensywne – za Bogusza wszedł Slisz. Zresztą, Probierz na pomeczowej konferencji wprost powiedział, iż Bogusz nie prezentuje w kadrze tego, co w klubie. Czuć było, iż selekcjoner jest nim rozczarowany. - Nie wykorzystuje swoich atutów, które pokazuje w Meksyku. Oddaje tam strzały, jest aktywny przy stałych fragmentach. Tu miał kilka strat, tego nie chcemy. Mieliśmy problem w środkowej fazie w pierwszej połowie – powiedział i to przy tym wątku wspomniał, iż choć dalej będzie go obserwował, to "może wyskoczy też ktoś z reprezentacji młodzieżowej". I faktycznie wyskoczył. W drugiej połowie.


Michał Probierz powinien zanotować to nazwisko na wrześniowe zgrupowanie
Tuż po przerwie na boisko wszedł Mateusz Łęgowski - wypożyczony z Salernitany do szwajcarskiego Yverdon Sport FC. Odkąd pojawił się na boisku, gra reprezentacji Polski całkowicie się zmieniła. Polacy odpowiedzieli adekwatnie na wszystkie prośby Trałki: przejęli inicjatywę, grali agresywniej, dłużej utrzymywali się przy piłce i stwarzali znacznie więcej groźnych sytuacji. Nagroda przyszła szybko, bo już w 49. minucie Szymon Włodarczyk strzelił wyrównującego gola po tym, jak znakomicie do pressingu wyskoczył Kozubal. Nie minęło dziesięć minut drugiej połowy, a Polska już miała więcej okazji i groźnych strzałów na bramkę niż przed przerwą. I nie sposób było nie zauważyć wpływu Łęgowskiego, który nie dość, iż solidnie pracował w obronie, to przede wszystkim gwarantował spokój w rozegraniu. Wiedział, kiedy akcję przyspieszyć i komu podać piłkę. Wyregulował grę całego zespołu. Wyglądał przy tym bardzo dojrzale.
Oczywiście, Łęgowski nie byłby w kadrze postacią nową. Debiutował w kadrze już we wrześniu 2022 r. u Czesława Michniewicza, a później powoływali go też Fernando Santos i Michał Probierz (w listopadzie 2023 r.), ale nie wpuścili go na boisko. Selekcjoner z pewnością ma więc go na oku i wierzymy, iż po meczu z Ukrainą dopisze przynajmniej kilka argumentów za tym, by ponownie powołać go do dorosłej kadry. Łęgowski regularnie występuje w lidze szwajcarskiej, uzbierał w tym sezonie już 1600 minut (gol i asysta), a w poprzednim sezonie na poziomie Serie A wystąpił w 29 meczach Salernitany (1132 min). Przyzwoity kapitał jak na 22-latka z Polski.


Kto tęskni za Grosickim, powinien trzymać kciuki za Fornalczyka
W meczu z Ukrainą z bardzo dobrej strony pokazał się też Mariusz Fornalczyk. Ostatnio skrzydłowy Korony Kielce znajduje się w życiowej formie – strzelił gole ze Stalą Mielec i Puszczą Niepołomice, dorzucił też asystę przeciwko Śląskowi Wrocław. Wiosną ewidentnie ciągnie swój zespół i wyprowadził go już ze strefy spadkowej na 11. miejsce w tabeli. W młodzieżówce pokazuje te same atuty, co na ligowych boiskach – szybkość, zadziorność, przebojowość, boiskową bezczelność. W akcji bramkowej przeciwko Ukrainie zmieścił to wszystko – zabrał piłkę rywalowi, uciekł mu i nie oglądał się na boki, tylko uderzył pod poprzeczkę. Brawo! Oczywiście, przyda się zweryfikować jego formę w dłuższym okresie. Ale zawodnik tego typu, choćby jeżeli przy obecnym ustawieniu dorosłej kadry nie widać dla niego pozycji, przyda się w każdej drużynie. Kto wciąż tęskni za energią, którą na boisko wnosił Kamil Grosicki, powinien trzymać kciuki za Fornalczyka.
Oczywiście, warto obserwować szersze grono piłkarzy z młodzieżowej kadry, a nie tylko Łęgowskiego i Fornalczyka. Na uwagę w szerszej perspektywie na pewno zasługują też Antoni Kozubal, Jakub Kałuziński czy Kacper Kozłowski (Probierz już go powoływał, ale ostatecznie wychowanek Pogoni Szczecin jeszcze u niego nie zagrał ze względu na drobne urazy). Łęgowski i Fornalczyk po prostu najlepiej spisali się przeciwko Ukrainie.


A wracając do samego meczu – Polacy w pewnym momencie w nim przegrywali, bowiem w 67. minucie, zupełnie wbrew obrazowi gry, do bramki ponownie trafił Wjunnyk. Reakcja piłkarzy Adama Majewskiego była jednak bardzo dobra – nie zdjęli nogi z gazu i dążyli do zwycięstwa. W 78. minucie wyrównał wspomniany Fornalczyk, a zwycięskiego gola w 89. minucie strzelił Filip Szymczak. Selekcjoner z młodzieżówki powinien być z tego sparingu bardzo zadowolony – pierwsza połowa dokładnie pokazuje, czego w grze na Euro unikać, a druga - czego w niej szukać.
Idź do oryginalnego materiału