Wskazał następcę Lewandowskiego w Barcelonie. "Wszechstronny i szybszy"

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Pablo Morano


"A po Lewandowskim..." - pisze Xavier Bosch na łamach "Mundo Deportivo" i zastanawia się, kto zostanie następcą polskiego napastnika w FC Barcelonie. Dziennikarz szczególnie pochyla się nad jednym nazwiskiem, które w kontekście Katalończyków padło już wielokrotnie. Chodzi o snajpera, który w tym sezonie znów błyszczy.
Hiszpańskie media poinformowały, iż Robert Lewandowski po rozegraniu 60 procent meczów w obecnym sezonie aktywował klauzulę przedłużenia umowy z FC Barceloną. Dyrektor sportowy Deco przyznał, iż faktycznie taki zapis znajduje się w umowie Polaka, ale ta może zostać rozwiązana poprzez decyzję klubu, który nie zamierza tego robić. Wiele wskazuje na to, iż napastnik zostanie więc w Katalonii do co najmniej do końca sezonu 2025/26.

REKLAMA







Zobacz wideo



Hiszpanie wskazują następcę Roberta Lewandowskiego w FC Barcelonie. Już kolejny raz
W "Mundo Deportivo", które jako pierwsze informowało o przedłużeniu umowy Lewandowskiego, pojawił się artykuł poświęcony przyszłości FC Barcelony i obsady pozycji napastnika. "A po Lewandowskim... Alexander Isak" - napisał dziennikarz Xavier Bosch. To właśnie szwedzkiego snajpera wskazano realnego jako następcę Polaka.


Isak pojawiał się już wielokrotnie w plotkach transferowych dotyczących Barcelony, ale tym razem "MD" argumentuje, dlaczego to właśnie po niego powinni ruszyć Katalończycy. "Lewandowski skończy kontrakt w wieku 38 lat, a Deco powinien ujawnić, po kogo sięgnie, kiedy Polakowi skończy się proch lub zawiesi buty na kołku" - czytamy.
Dalej pada nazwisko Erlinga Haalanda, ale "MD" określa ściągnięcie Norwega jako nierealne pomimo marzeń prezydenta Joana Laporty. "Viktor Gyokeres ze Sportingu Lizbona i Alexander Isak z Newcastle to dwaj piłkarze numer dziewięć, o których marzy wiele wielkich klubów. Cena żadnego z nich nie będzie niższa niż 100 milionów euro" - brzmi dalsza część wywodu. Dlaczego Hiszpanie wskazują więc na Isaka?
"Jest bardziej wszechstronny i szybszy. Ktoś w Barcelonie dostrzega w Isaku niektóre z zalet najlepszego Samuela Eto'o. Do tego dobrze zna ligę hiszpańską, bo spędził trzy sezonu w Realu Sociedad" - czytamy dalej.



Oczywiście nikt nie mówi, iż będzie łatwo, a przeszkodą będzie oczywiście cena ściągnięcia Szweda na Camp Nou. Jego kontrakt w Newcastle wygasa dopiero w czerwcu 2028 roku, więc Barcelona na pewno będzie musiała sięgnąć głęboko do kieszeni. Zeszłego lata Anglicy faktycznie mieli być skłonni do sprzedaży Isaka, ale w zamian za to chcieli od Barcelony Raphinhę. Brazylijczyk w obecnym sezonie jest jednym z najlepszych zawodników na świecie i Katalończycy nie mają zamiaru go oddawać.


Można byłoby powiedzieć, iż "po Lewandowskim..." w Barcelonie zapanuje chaos. Przynajmniej na razie Katalończyków po prostu nie stać na topowego następcę dla Polaka. Pozostaje im liczyć, iż ten nie spuści z tonu i przez cały czas będzie prezentował wysoką formę w wieku 37 i 38 lat.
Idź do oryginalnego materiału