Wrze w Hiszpanii ws. Szczęsnego. Oto co może zrobić FC Barcelona

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Stringer


- "Tek" jest numerem jeden, bez wątpienia - mówił w środę na konferencji prasowej trener Hansi Flick. W ten sposób dał jasno do zrozumienia, iż dyskusja, kto powinien bronić bramki FC Barcelony, się skończyła. Wojciech Szczęsny będzie grał we wszystkich rozgrywkach. Innego zdania jest kataloński "Sport". - Debata została wstrzymana, ale nie pogrzebana - ostrzegł.
Wojciech Szczęsny nareszcie doczekał się pozycji numer jeden w bramce FC Barcelony. Bardzo stanowczo potwierdził to trener Hansi Flick. Mówił o tym przed meczem z Deportivo Alaves (1:0) i powtórzył przed czwartkowym spotkaniem z Valencią w Pucharze Króla (godz. 21:30). - Wybraliśmy "Teka" ze względu na jego osobowość i styl. Taka jest decyzja i musimy się jej trzymać - podkreślał na konferencji prasowej. Gdy już wydawało się, iż dyskusja nad wyborem pomiędzy Inakim Peną a Szczęsnym na dobre się zakończy, alarm ws. bramki Barcelony podniósł "Sport".

REKLAMA







Zobacz wideo Szczęsny oficjalnie numerem 1 w Barcelonie. Zostanie na kolejny sezon?



Szczęsny dopiero co został jedynką. Już piszą o nowym bramkarzu w Barcelonie. "Nadal mają wątpliwości"
"Debata na temat bramkarza Barcelony została wstrzymana, ale nie pogrzebana" - zaznaczył w tytule kataloński dziennik i prognozował, iż latem do klubu może dołączyć jeszcze jeden bramkarz. - Flick i Deco przez cały czas mają wątpliwości, czy konieczne nie będzie przeszukanie rynku, aby latem upolować i schwytać młodego, a przy okazji taniego bramkarza. Nie jest to łatwe, ale dziś nie pozostało pilne - czytamy.


Dlaczego w ogóle rozważany jest taki scenariusz? Zdaniem "Sportu" klub musi zabezpieczyć się na różne nieprzewidziane scenariusze, a tych ostatnio było bez liku. - Niekwestionowana pozycja Szczęsnego w wyjściowym składzie, za sprawą decyzji Hansiego Flicka, stawia Polaka w sytuacji, której jeszcze kilka tygodni temu nikt by się nie spodziewał. Podobnie jest w przypadku Inakiego Peni. Jego kontrakt wygasa w 2026 r., ale dzięki dobrym występom przed zajęciem miejsca przez Polaka, może ożywić się zainteresowanie nim na rynku transferowym - wyjaśniono.
Czarny scenariusz ws. bramki FC Barcelony. "Wszyscy będą modlić się za..."
Gazeta nie zapomniała także o Marcu-Andre ter Stegenie. Niemiec ma wrócić do gry na początku przyszłego sezonu po wyleczeniu kontuzji kolana. Nie wiadomo jednak, jak będzie się spisywał po tak długiej przerwie. Poza tym w tym roku skończy 33 lata i naturalne jest, iż potrzebuje zmiennika oraz potencjalnego następcy.


A tego przy nieodpowiednich ruchach ze strony klubu może zabraknąć. Kontrakt Szczęsnego obowiązuje przecież tylko do końca sezonu i wciąż nie zdecydowano, czy zostanie przedłużony. - Szczęsny może wrócić na swoją złotą emeryturę w Marbelli, Inaki może przyjąć ofertę, dając kilka milionów w gotówce, a wszyscy będą modlić się za Amerykanina Diego Kochena, aby dokonał klasycznego cudu La Masii - ostrzegł "Sport".
Idź do oryginalnego materiału