Włoszczowska ruszyła ratować rodzinny biznes. Oto co zastała

6 godzin temu
Zdjęcie: screen: https://www.facebook.com/photo/?fbid=1053261953145069&set=a.296548478816424 | Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl


- Ściany są mokre. Trzeba je rozbić, by wyschła cegła, która jest w środku. Później będziemy te ściany gipsować. Dla nas najważniejsze są maszyny i elektronika - w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl powiedziała Maja Włoszczowska, której biznes mocno ucierpiał po ostatnich ulewach w południowo-zachodniej części Polski.
Niż genueński przyniósł ze sobą burze i ulewy nad południowo-zachodnią częścią Polski. Powodzie niszczyły okoliczne tereny, a ludzie tracili dobytek życia. Kłodzko, Nysa czy Jelenia Góra zostały zalane w weekend. Polski rząd wprowadził stan klęski żywiołowej na obszarze części województw dolnośląskiego, śląskiego oraz opolskiego.


REKLAMA


Zobacz wideo Hala Pogoni Prudnik dziś. Pracy tam będzie na kilka miesięcy


Powodzie mocno dotknęły Maję Włoszczowską. Dwukrotna medalistka igrzysk olimpijskich z Pekinu i Rio de Janeiro prowadzi w Jeleniej Górze firmę produkującą sprzęt sportowy. Z powodu ulewy i powodzi Włoszczowska była zmuszona tymczasowo zamknąć biznes.


- Musieliśmy zamknąć sklep i szwalnię, bo wszyscy pracownicy w tej chwili ratują naszą fabrykę. Przestój w produkcji będzie gigantyczny, ale teraz najważniejsze jest to, by uratować sprzęt. Rocznie produkujemy kilkaset tysięcy strojów sportowych. Mamy klientów w Polsce, ale przede wszystkim za granicą. Rozpoczynamy walkę o to, by firma mogła funkcjonować w przyszłości - mówiła Włoszczowska w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl.
Włoszczowska: Wyglądało to przerażająco
Po kilku dniach sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Włoszczowska w środę dotarła na miejsce. Mimo iż woda już opadła, to teraz przed legendą polskiego kolarstwa najgorsze: liczenie strat. O tym Włoszczowska również opowiedziała w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl.
- Jest potworny bałagan. Błoto już z grubsza usunęliśmy. Mamy sporo zalanych materiałów, które powoli wywozimy do Łodzi. Musimy teraz jak najszybciej osuszyć materiały i maszyny. Następnie trzeba odgruzować fabrykę i ją wyremontować. Ściany są mokre. Trzeba je rozbić, by wyschła cegła, która jest w środku. Później będziemy te ściany gipsować. Dla nas najważniejsze są maszyny i elektronika. Czekamy na serwis i decyzje - powiedziała.


- Może być tak, iż na jakiś czas wstrzymamy produkcję, to optymistyczny wariant. Ale niestety może się i tak zdarzyć, iż nie ruszymy już wcale. Nie chcę dramatyzować, wolę być dobrej myśli - dodała.
- Pierwszy raz byłam w firmie w środę. Wcześniej widziałam zdjęcia z zalania. Najpierw wyglądało to przerażająco, później trochę lepiej. Na żywo wygląda to po prostu źle. Przed nami bardzo dużo pracy - podsumowała Włoszczowska.
Idź do oryginalnego materiału