Jasmine Paolini ogłosiła kilka dni temu, iż kończy współpracę z trenerem Renzo Furlanem. 29-letnia Włoszka pracowała ze szkoleniowcem od 10 lat. Poprzedni sezon był dla nich absolutnie wyjątkowy.
REKLAMA
Zobacz wideo "Byłem obrażony, ale już mi przechodzi". Janowicz zdradza swoje plany
Zaczęło się w lutym w Dubaju, gdy Paolini pierwszy raz w karierze wygrała turniej rangi WTA 1000. Wiosną doszła także do finału Roland Garros, przegrywając dopiero z Igą Świątek. Kilka tygodni później zameldowała się także w finale Wimbledonu, gdzie lepsza od niej okazała się Barbora Krejcikova.
W sierpniu podczas igrzysk olimpijskich Jasmine Paolini w parze z Sarą Errani zdobyły złote medale w grze podwójnej. Z kolei w listopadzie w Maladze Włoszki wygrały rozgrywki drużynowe Billie Jean King Cup, w półfinale pokonując nasze tenisistki. Paolini była podporą reprezentacji, zarówno w singlu, jak i w deblu.
Nikt się tego teraz nie spodziewał
Takie sukcesy pozwoliły Włoszce awansować na rekordowe czwarte miejsce w rankingu WTA. Renzo Furlan został zaś wybrany trenerem roku w tourze WTA i był to wybór absolutnie zrozumiały. Oboje musieli przez lata ciężko pracować, by doczekać się tak wielkich osiągnięć.
Jako Sport.pl rozmawiamy z włoskim ekspertem tenisowym Marco Mazzonim, który opowiada, jak w jego ojczyźnie przyjęto decyzję Jasmine Paolini. - Byłem bardzo zaskoczony momentem ogłoszenia tej decyzji, ponieważ Paolini niedługo rozpocznie ten etap w sezonie, gdy będzie bronić punktów za zeszłoroczne świetne wyniki, m.in. w Paryżu i Londynie (3000 punktów - przyp.red.). Poradzenie sobie z tym wyzwaniem bez trenera, który doprowadził ją do sukcesów wydaje się jeszcze trudniejsze - mówi dziennikarz portalu Livetennis.it.
Okoliczności rozstania mogą tym bardziej zaskakiwać, iż Paolini zaledwie kilka dni wcześniej dotarła do półfinału turnieju WTA 1000 w Miami. W meczu o finał nie miała większych szans z Aryną Sabalenką, późniejszą triumfatorką imprezy. Niemniej był to oznak, iż forma Włoszki rośnie. W tym sezonie dochodziła wcześniej do trzeciej rundy Australian Open, w Dosze, Dubaju oraz czwartej w Indian Wells.
- Jednak w powietrzu było czuć, iż coś nie działa jak wcześniej. Paolini zawsze się uśmiecha i kocha grać w tenisa, podczas gdy od jakiegoś czasu była bardziej ponura i spięta. Być może był to znak, iż coś jest nie tak - uważa nasz rozmówca.
Czytaj także: Jan Tomaszewski o decyzji Igi Świątek
Na razie możemy opierać się jedynie na domniemaniach, bo Paolini poinformowała o rozstaniu w social mediach, a od tamtej pory nie uczestniczyła w turniejach, nie udzieliła wywiadu ani nie pojawiała się na konferencjach prasowych. Inaczej jej były już trener.
- Furlan zabrało głos na antenie Sky Sports, stwierdzając, iż kooperacja po tylu latach zakończyła się jakby naturalnie, nie było żadnych kłótni między nimi ani podobnych historii. Powiedział, iż jest szczęśliwy, iż mógł tyle przekazać Jasmine i dumny z ich wspólnej drogi - wskazuje Mazzoni.
Włoski dziennikarz przyznaje, iż środowisko tenisowe w jego kraju nie kryło zdziwienia decyzją Jasmine Paolini. Serwis Tennis Magazine Italia grzmiał: "Sensacja! Koniec współpracy Paolini - Furlan. Bez żadnego ostrzeżenia kończy się jeden z najlepszych duetów w historii naszego tenisa. To spadło na nas jak grom z jasnego nieba, bo po najlepszym turnieju, jaki Paolini rozegrała w okresie 2025. Czytając jej oświadczenie, można zrozumieć, iż sama o tym zdecydowała".
Kto nowym trenerem?
Na ten moment nie wiadomo, kto będzie nowym szkoleniowcem Jasmine Paolini. Tenisistka przygotowuje się w tej chwili do występów na mączce. Kolejny jej start to turniej w Stuttgarcie od 14 kwietnia. W przyszłym tygodniu Włoszki nie występują w eliminacjach Billie Jean King Cup, bo z racji roli obrończyń tytułu mają zapewniony udział w listopadowych finałach w Chinach.
- Paolini trenuje z włoską reprezentacją, kapitan Tatianą Garbin i jego partnerką deblową Sarą Errani. Mówi się, iż 37-letnia Errani, biorąc pod uwagę wielkie doświadczenie, mogłaby zostać jej trenerką, ale są to tylko spekulacje. Jasmine potwierdziła kilkukrotnie w wywiadach, iż obecność Sary pomogła poprawić jej tenis, więc może to coś więcej niż tylko sugestia - mówi Mazzoni.
Podobne rozwiązanie sugeruje kanał Rai Sport, ale dziennik "La Repubblica", powołując się na sztaby obu tenisistek, zaprzecza jakoby Errani miała zastąpić Furlana na stanowisku trenera Paolini.
A co dalej z Renzo Furlanem? Zanim zaczął trenować Jasmine Paolini, miał okazję współpracować z Francescą Schiavone i Simone Bolellim. - Powiedział, iż przez te lata podążał za Paolini wszędzie, zaniedbując rodzinę i życie prywatne. Powinien zrobić sobie przerwę - uważa nasz rozmówca.
I dodaje: "Niemniej biorąc pod uwagę jego doświadczenie, łatwo założyć, iż niedługo otrzyma oferty od włoskich tenisistów. Widziałbym go u boku utalentowanego Luci Nardiego, który wciąż jest daleki od wykorzystania swojego potencjału." 21-letni Nardi znajduje się aktualnie na 93. miejscu w rankingu ATP.
W 2018 roku podczas turnieju w Sassuolo 14-letni wówczas Nardi został najmłodszym włoskim tenisistą w historii, który zdobył punkty do rankingu męskiego tenisa. Potem walczył jednak z kontuzjami, pozostaje w cieniu nie tylko numeru jeden na świecie Jannika Sinnera, ale także m.in. Flavio Cobolliego (45. ATP), Luciano Darderiego (57.) czy Lorenzo Musettiego (16.)
W przypadku Renzo Furlana warto też zauważyć, iż to kolejny trener w ostatnich latach, który przestał pracować w damskim tourze po tym, jak sezon wcześniej został wybrany szkoleniowcem roku WTA. Podobnie było m.in. w przypadku Tomasza Wiktorowskiego (2023), Piotra Sierzputowskiego (2020) - w obu przypadkach dotyczyło relacji z Igą Świątek, Davida Witta (2022), gdy trenował Jessicę Pegulę czy Saschy Bajina (2018), gdy prowadził Naomi Osakę. To wygląda jak klątwa.