Liverpool w okresie 2024/25 wywalczył mistrzostwo Anglii. Wreszcie mógł je świętować, bo gdy wygrał wcześniej, to panowały restrykcje związane z pandemią COVID-19. Omal nie doszło jednak do tragedii, gdy Paul Doyle wjechał w tłum cieszących się kibiców. Podczas rozprawy rozpłakał się i przyznał do winy.
Przypomnijmy – ponad 130 osób, w tym sześciomiesięczne dziecko i 77-letnia kobieta, zostało rannych, gdy był żołnierz piechoty morskiej – Paul Doyle swoim Fordem wjechał w tłum zgromadzony w centrum Liverpoolu 26 maja. Piski, krzyki, ranni. Wyglądało to dramatycznie, ludzie odbijali się od samochodu, kilku zostało uwięzionych pod spodem, innych wybijało w powietrze. 27 osób od razu trafiło do szpitala. To naprawdę ogromny cud, iż nie doszło wtedy do tragedii i nikt nie zginął.
Materiał wideo. https://t.co/2jTKqN8Fvr pic.twitter.com/3D1PhgsdW6
— Remiza.pl (@remizacompl) May 26, 2025
Przez ponad siedem minut Doyle uderzył autem w ponad 100 osób. Zatrzymał go dopiero mężczyzna, który wskoczył na tył samochodu i przytrzymał skrzynię biegów. Najbardziej ucierpiała 77-letnia kobieta, która doznała licznych złamań. Została uwięziona pod samochodem wraz z jedenastoletnim dzieckiem i dwoma innymi osobami. Poszkodowane były także niemowlęta, które miały po zaledwie sześć i siedem miesięcy.
Doyle wreszcie po raz pierwszy przyznał się do winy
Doyle początkowo twierdził, iż wpadł w panikę i bał się o swoje życie, gdy część tłumu próbowała zatrzymać jego pojazd, który uderzył w kibiców. To była część jego obrony. Prokuratorzy odrzucili to wyjaśnienie. Uznali, iż to on stracił panowanie nad sobą i w tymże akcie wściekłości próbował przedrzeć się przez tłum, zupełnie nie myśląc. Doyle zeznawał nawet, iż widział przez okno jednego z kibiców z nożem oraz, iż ktoś oblał go alkoholem w oczy. To także zostało obalone.
Mężczyzna stanowczo zmienił swoje zeznania i przyznał się do wszystkiego. Początkowo zaprzeczał zarzutom popełnienia 31 przestępstw przeciwko 21 dorosłym i ośmiorgu dzieciom. Dotyczyły one usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz umyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Gdy pojawił się w sądzie, to… zaczął płakać. Pociągał nosem i zakomunikował, iż chce całkowicie zmienić swoje stanowisko i przyznać do stawianych mu zarzutów. Zrobił to już w pierwszym dniu rozprawy, która miała potrwać cztery tygodnie. Wiedział, iż prawdopodobnie nic nie osiągnie odwlekaniem. Trudno było mu się uspokoić i powstrzymać emocje. Guardian podaje, iż zeznawał osiem minut. Po nich sędzia rozprawy Andrew Menary KC pozwolił mu usiąść i przekazał:
– W międzyczasie musi pan pozostać w areszcie. Oczywiście, wyrok więzienia o określonej długości jest nieunikniony i powinien pan przygotować się na ten nieunikniony wynik.
Jak podaje prokuratura, aż 50 osób wymagało leczenia szpitalnego w wyniku „użycia samochodu jako broni” przez Doyle’a i celowego przyspieszania na zatłoczonej, świętującej mistrzostwo ulicy w centrum miasta. Została ona specjalnie została zamknięta dla ruchu samochodowego tuż po godzinie 18:00.
Doyle jechał wtedy tuż za karetką, a droga była zamknięta dla pojazdów niebędących tymi ratunkowymi.
Paul Doyle, who drove into crowds at Liverpool victory parade, has changed his pleas to guilty at the last minute. He admitted to all charges. The judge said he’ll get a „custodial sentence of some length.”
He will be sentenced on the 15th of December. pic.twitter.com/7ktA0vYIu0
— Mukhtar (@I_amMukhtar) November 26, 2025
15 i 16 grudnia podczas dwudniowej rozprawy zostanie ogłoszony wyrok. Doyle’owi grozi kara ponad 10 lat więzienia.
CZYTAJ WIĘCEJ O LIVERPOOLU NA WESZŁO:
- Arne Slot o kryzysie Liverpoolu: „To nieoczekiwane i absurdalne”
- Gwiazda Liverpoolu kupiła psa obronnego… za 140 tysięcy
- Liverpool znów na deskach. Nottingham górą na Anfield
Fot. Newspix

6 godzin temu
















