
To, gdzie powstaje marka snowboardowa, w ogromnym stopniu kształtuje jej charakter. jeżeli firma działa w Alpach, zwykle robi deski sztywne i szybkie. Z kolei marka z południa Kalifornii? Tam królują deski do parków.
Rome Snowboards to jednak zupełnie inna bajka. Ich siedziba w Vermont znajduje się w miejscu, gdzie w zaledwie pół godziny możesz dotrzeć do trzech zupełnie różnych stoków – każdy z własnym charakterem.


Niecałe 30 km na południe znajduje się Sugarbush – znajduje się tam jeden z najlepszych parków w Ameryce Północnej, pełen przeszkód. Zaledwie 25 km na północ czeka Stowe z ostrymi trasami i backcountry, z najlepszym freeridem na wschodniemu wybrzeżu. Dalej 20 km na zachód jest Bolton Valley – spokojne, szerokie trasy, luźne hopki i nocne jazdy – każdy z tych stoków ma swoją unikalną atmosferę.



To właśnie tam Rome testuje swoje nowości. Rano highback w wiązaniu może powstawać na drukarce 3D w biurze w Waterbury, a wieczorem jest już sprawdzany na Boltonie. jeżeli trzeba coś poprawić, drukarki idą w ruch i robią nową wersję, a już wieczorem można ją testować na stoku. Proces powtarza się aż do momentu, gdy sprzęt jest dopięty na ostatni guzik.


Kluczowe w tym całym procesie są ludzie. Rome Snowboards napędza zaledwie ośmioosobowy zespół, który w całości żyje snowboardem i górami. Wybrana przez nich miejscówka była przemyślana już w 2001 roku. Zebrali pasjonatów snowboardu, którzy każdego dnia chcą wchodzić na stok, i umieścili ich w miejscu, skąd w pół godziny można dotrzeć niemal w każde miejsce idealne do jazdy. Ta filozofia jest wpisana w DNA marki i trwa do dziś.


Choć Rome powstało w Vermont, zasięg marki sięga daleko poza lokalne stoki. W zespole są międzynarodowe gwiazdy snowboardingu, doświadczeni testerzy i twórcy produktów, jak Maggie Leon czy Max Lyons, a także lokalni riderzy, którzy dokładnie wiedzą, czego potrzeba deskom i wiązaniom. To połączenie doświadczeń daje Rome charakterystyczną wszechstronność. Każda deska Rome, od jibowego Artifact po freeridowego Ravine, ma w sobie ducha freestyle’u.

Podobnie jest z wiązaniami Rome. Całkowicie opracowane w siedzibie marki przez projektantów i testowane na całym świecie. Wiązania przestały być akcesorium a stały się kluczowym elementu zestawu. To dzięki nim powstał kult sprzętu, z modelami takimi jak Katana czy Boss na czele.
Jedną z największych innowacji był strap Aux Tech, opracowany w starym, czerwonym magazynie Rome w Vermont. Dzięki niemu wiązania stały się jeszcze bardziej elastyczne i uniwersalne. Twórcy eksperymentowali z drukiem 3D, analizując kształty i ich wpływ na giętkość materiału. Efekt? Strap, który można znaleźć w wielu modelach i tegorocznym systemie FASE.


Cały zespół daje z siebie maksimum – od laboratoriów w Waterbury po testy na Sugarbush, freeride w Stowe czy popołudniowe sesje w Bolton Valley. Ośmioro ludzi z Rome nie tylko produkuje sprzęt – oni tworzą narzędzia, które definiują nowoczesny snowboard, dzień po dniu w Vermont.









Czytaj więcej:

Witajcie w domu Rome Snowboards!

Freeride World Tour Academy

Filmy snowboardowe 2025

Premiera filmu PAVED w Polsce?

PURE POWDER TOUR 2025 – Czy warto wpaść?

Jak przygotować ciało przed sezonem snowboardowym — trening, mobilność i ochrona przed kontuzjami

DIYX w Polsce! 5-6 grudnia | Kraków
















