Wisła Kraków przegrała swój przedostatni mecz w tegorocznych rozgrywkach 1 ligi. Już praktycznie nie ma szans na dostanie się do strefy barażowej. Pewne miejsce ma w niej GKS Katowice, który w sobotę na własnym stadionie wygrał z Wisłą Kraków aż 5:2.
Mecz w Katowicach fatalnie rozpoczął się dla Białej Gwiazdy. Po kilku minutach krakowska drużyna grała w dziesiątkę – po czerwonej kartce za faul na zawodniku gości, który wychodził na pozycję sam na sam z bramkarzem Wisły. Mimo gry w osłabieniu to Wiślacy jako pierwsi strzelili gola – po strzale Rodado piłka rykoszetem wpadła do bramki gospodarzy.
I to było prawie wszystko, na co było stać w sobotę Wisłę Kraków. Już po dwóch minutach GKS doprowadził do wyrównania. W 33. minucie meczu było 2:1. W doliczonym czasie pierwszej połowy piłka znowu wpadła do bramki Białej Gwiazdy, ale po analizie Var sędzia nie uznał gola.
Co się odwlecze, to… Dwie minuty po rozpoczęciu drugiej połowy GKS Katowice prowadził już 3;1. Czwarta bramka dla gospodarzy padła w 63. minucie – był to gol samobójczy Carbo. W 82. minucie rozmiary porażki zmniejszył Rodado strzelając drugiego gola. Jednak w drugiej minucie doliczonego czasu padła piąta bramka dla GKS-u Katowice.
Teoretycznie Wisła Kraków ma jeszcze szanse na znalezienie się w strefie barażowej, ale potrzebuje kilku wpadek innych drużyn walczących o miejsca w pierwszej szóstce. Potrzeba już cudu, by Biała Gwiazda mogła walczyć w barażach o powrót do ekstraklasy.
GKS Katowice może być pewne co najmniej trzeciego miejsca w 1 lidze.
(AI GEG)