Wielkie emocje w MLS. Son z dwoma golami, ale i zmarnowanym karnym

3 godzin temu

Drużyny dwóch mistrzów świata zmierzyły się w półfinale Konferencji Zachodniej MLS. Vancouver Whitecaps Thomasa Muellera, który wygrał mundial w 2014 roku, podejmowali u siebie Los Angeles FC Hugo Llorisa, czyli mistrza z roku 2018. najważniejszy okazał się jednak Heung-min Son, z którym Francuz dzielił szatnię w Tottenhamie. Koreańczyk najpierw uratował swoją drużynę, doprowadzając w końcówce do remisu, jednak później jego pudło miało ogromny wpływ na porażkę.

Whitecaps zajęli drugie miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej MLS. Sezon zasadniczy zakończyli z 63 punktami na koncie. Tyle samo miało pierwsze San Diego FC, jednak mieli oni o jedno zwycięstwo więcej, co było decydujące w układzie tabeli. Latem do drużyny dołączył Thomas Mueller, który z miejsca stał się kapitanem i kluczowym zawodnikiem. Niemiec rozegrał w okresie zasadniczym siedem meczów, w których zdobył siedem goli i zaliczył trzy asysty. Dołożył do tego gola w pierwszej rundzie play-offów w meczu z Dallas.

Natomiast LAFC zakończyło sezon zasadniczy tuż za Vancouver, z trzema punktami mniej. Latem zespół brał udział w Klubowych Mistrzostwach Świata, które zakończył na fazie grupowej po porażkach z Chelsea i Esperance Tunis, a także remisie z Flamengo. Po turnieju przeszedł tam Heung-min Son, który przez lata był jedną z największych gwiazd Tottenhamu, a w przeszłości także grał w Bundeslidze. Jego liczby prezentują się równie świetnie, jak w przypadku Muellera.

Koreańczyk strzelił łącznie 12 goli i zaliczył cztery asysty w 13 spotkaniach sezonu zasadniczego i play-offów.

Piękny gol Sona uratował LAFC

Los skrzyżował obie ekipy z półfinale Konferencji Zachodniej. Gospodarzem starcia byli Whitecaps i to właśnie oni lepiej weszli w mecz. Do przerwy prowadzili już 2:0 po golach Emmanuela Sabbiego, któremu asystował bramkarz Yohei Takaoka, a także Mathiasa Labordy, który dobił strzał Muellera. W drugiej połowie goście na czele z Sonem wzięli się jednak do roboty. Koreańczyk zdobył kontaktową bramkę w 60. minucie, kiedy na raty pokonał bramkarza Whitecaps. Gospodarze mieli świetną szansę na ponowne podwyższenie prowadzenia, ale strzał z bliskiej odległości świetnie obronił Lloris.

Magia stała się w doliczonym czasie gry. Faulowany przed polem karnym był wówczas zawodnik Los Angeles Bouanga. Tristan Blackmon obejrzał za przewinienie drugą żółtą kartkę, więc gospodarze kończyli mecz w osłabieniu. W piątej minucie doliczonego czasu gry piłkę przed polem karnym ustawił Son, który uderzył kapitalnie, nie dając szans na interwencję Takaoce i doprowadził do wyrównania w samej końcówce.

SON HEUNG MIN FREE KICK EQUALIZER IN THE 95TH MINUTE! @LAFC // AUDI MLS CUP PLAYOFFS pic.twitter.com/LDF3RYWXsG

— Major League Soccer (@MLS) November 23, 2025

Son przestrzelił karnego

Prowadzeni przez Steve’a Cherundolo goście w dogrywce mieli świetne sytuacje do objęcia prowadzenia, jednak pozostawali nieskuteczni. Wspomniany Bouanga już po upływie 120 minut uderzył w słupek, a kilka sekund później w poprzeczkę. Piłka jednak nie znalazła się w bramce. W samej końcówce Whitecaps grali w dziewięciu, a mimo to dotrwali do rzutów karnych.

W nich jako pierwszy do piłki podszedł Son, który… huknął tylko w słupek. Po nim jedenastkę wykorzystał Bouanga, natomiast w kolejnej serii znów pomylił się gracz LAFC, tym razem Marco Delgado. Gospodarze byli skuteczniejsi. W czwartej serii pomylił się jedynie Edier Ocampo, jednak chwilę później po skutecznym karnym Labordy Whitecaps zapewnili sobie udział w finale Konferencji Zachodniej.

CZYTAJ WIĘCEJ O MLS NA WESZŁO:

  • Amerykanie walczą o kibica. Ta zmiana ma być bardzo ważna
  • Kiedyś gwiazda, teraz bez klubu. Włoch czeka na rozwój wydarzeń
  • Messi z dubletem i 400. asystą w karierze!

Fot. Newspix.pl

Idź do oryginalnego materiału