Wielki triumf Piesiewicza po wyborach prezydenckich

1 dzień temu
Prezes PKOl Radosław Piesiewicz odetchnął z ulgą po tym, jak Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie z Rafałem Trzaskowskim. Dzięki temu Piesiewicz najpewniej pozostanie prezesem tej organizacji do 2027 r., a potem może zostać wybrany na kolejną kadencję. - Z Nitrasem to już nie ma co gadać, bo tego ministerstwa za chwilę nie będzie - miał powiedzieć Piesiewicz podczas spotkania zarządu PKOl-u.
Karol Nawrocki został nowym prezydentem Polski, uzyskując 50,89 proc. głosów w drugiej turze wyborów. W ten sposób Rafał Trzaskowski przegrał drugie wybory prezydenckie z rzędu. Ten wynik to ogromna porażka Koalicji Obywatelskiej, a także ministra sportu Sławomira Nitrasa, który regularnie wspierał swojego kolegę z partii w wyborach. "Nitras na czas kampanii stał się przede wszystkim walecznym członkiem sztabu wyborczego Trzaskowskiego. Resort zszedł na dalszy plan. Niewykluczone, iż minister walczy przy tym o nową pracę" - pisał Michał Kiedrowski ze Sport.pl.


REKLAMA


Zobacz wideo Igrzyska olimpijskie 2040 w Polsce? Sławomir Nitras: Stać nas


Czytaj także:


Gortat w końcu reaguje na wynik wyborów. "Jak milion osób głosowało..."


Ministerstwo Sportu zniknie z mapy Polski? "Z Nitrasem nie ma co gadać"
W poniedziałek doszło do spotkania zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego. "Przegląd Sportowy Onet" ujawnia, iż Radosław Piesiewicz był szczęśliwy po wygranej Karola Nawrockiego. Niewykluczone, iż niedługo Ministerstwo Sportu i Turystyki przestanie istnieć, bo takie plany ma premier Donald Tusk. - Z Nitrasem to już nie ma co gadać, bo tego ministerstwa za chwilę nie będzie - miał powiedzieć Piesiewicz podczas spotkania.
Planem Piesiewicza jest to, by PKOl poszedł drogą Włoskiego Narodowego Komitetu Olimpijskiego (CONI), który finansuje sport na Półwyspie Apenińskim. - Piesiewicz powiedział otwarcie: "chciałbym, żeby PKOl był jak CONI" - mówi jedno ze źródeł.
"Nie jest tajemnicą, iż prezes ma ambicje, by Polski Komitet Olimpijski "kupił" związki sportowe i przejmował odpowiedzialność za wyczynowy sport. Chciał to zrobić za miliony ze spółek Skarbu Państwa" - czytamy w artykule. Ten plan należało wycofać po igrzyskach olimpijskich w Paryżu i kontrowersjach wokół działań PKOl.


Czytaj także:


Magnus Carlsen zwariował po porażce. Rywal nie wiedział, co się dzieje


Nie ma szans na zmianę prezesa PKOl? "Znów uwierzył w swoją moc"
W trakcie spotkania zarządu Piesiewicz miał pokazywać swoją twarz z początku prezydentury. O tym mówią członkowie zarządu PKOl. - Znowu jest pięknie! Radek odżył i ma bogate plany. Igrzyska i przejęcie sportu wyczynowego - opowiada jeden z nich. - To był ten sam Radek, co na początku misji w PKOl, gdy przy pomocy Jacka Sasina ściągał do współpracy spółki Skarbu Państwa jedną po drugiej. On znów uwierzył w swoją moc - mówi drugi z członków.


Zobacz też: Piesiewicz reaguje na wyniki wyborów prezydenckich. Tak to widzi
- Radek powiedział, iż najbardziej dziękuje wszystkim, którzy zostali u jego boku, choć i tych, którzy podpisali list otwarty, nie potępia, bo zostali wykorzystani - cytuje "Przegląd Sportowy Onet".
- Piesiewicz przez ostatnie miesiące był męczennikiem PiS. Teraz wierzy, iż na horyzoncie czeka nagroda. W 2027 r., jeżeli rząd w ogóle przetrwa, są wybory parlamentarne i wybory w PKOl. jeżeli PiS z Konfederacją będą mieli większość, Radek znów będzie mocny. Znów będzie kusił sportowych działaczy workami pieniędzy i pewnie znów go wybiorą. Nie ma szans na zmianę. Opozycja przegrała i trzeba to sobie jasno powiedzieć. Do 2027 r. jest pozamiatane - mówi jeden z informatorów.
Z informacji "Przeglądu Sportowego Onet" wynika, iż Piesiewicz chce lobbować za organizacją igrzysk olimpijskich w Polsce. W "grupie roboczej" ma znaleźć się Maja Włoszczowska, ale też Piesiewicz chce w niej uwzględnić swoich najwierniejszych ludzi, czyli Mariana Kmitę, Marka Pałusa i Mieczysława Nowickiego.
Idź do oryginalnego materiału