Polska wciąż jest jedną z bardziej liczących się nacji lekkoatletycznych w Europie, ale reszta świata ma nad biało-czerwonymi ogromną przewagę, co było widać podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Polska przywiozła z bieżni na Stade de France tylko jeden medal - Natalia Bukowiecka (d. Kaczmarek) zdobyła brąz w biegu na 400 metrów. Eksperci ostrzegają, iż czeka nas posucha w najbliższych latach, brakuje następców wieloletnich liderów.
REKLAMA
Zobacz wideo Wojciech Nowicki rozpoczął przygotowania do sezonu. "Miesięcznie dźwigam minimum 300 ton"
Lekkoatleci wyjeżdżają z Polski. Jasny sygnał dla związku
Ci, którzy mogą się jeszcze liczyć w walce o sukcesy na arenie międzynarodowej, zmieniają trenerów lub wyjeżdżają rozwijać się w USA, gdzie system szkolenia jest na zaawansowanym poziomie. To problem dla PZLA, bo tendencja jest coraz większa. Związek dostał jasny sygnał od zawodników, iż nie są zadowoleni z metod pracy trenerów w Polsce i brakuje w naszym kraju większych perspektyw do rozwoju. Ten zapewnia, iż widzi problem i próbuje coś z tym zrobić, ale strata do świata pod tym względem ma być już dość duża.
- To chyba oznaka tego, iż nasi szkoleniowcy nie rozwijają się tak, jakby mogli. I to jest rzeczywiście duży zarzut w kierunku naszych trenerów, iż zostali nieco w tyle. Dlatego zawodnicy wolą szukać szkoleniowców na świecie. To nie jest tak, iż PZLA nic nie robi w tym kierunku. Naprawdę bardzo inwestujemy w szkolenia, ale to ludzie muszą się chcieć rozwijać. Trzeba zacząć gonić świat, który zaczyna uciekać - powiedział w rozmowie z Interią Sport Tomasz Majewski, wiceprezes PZLA. Dwukrotny mistrz olimpijski wskazał też, iż największe zmiany są odczuwalne w konkurencjach wytrzymałościowych.
W ostatnich miesiącach na zmiany trenerów decydowali się m.in. wieloboistka Adrianna Sułek-Schubert, biegacze średnio i długodystansowi - Sofia Ennaoui, Aleksandra Lisowska, Angelika Sarna i Michał Rozmys, a także sprinterka Kinga Gacka. Na studiowanie i treningi w USA decydują się młodzi polscy lekkoatleci. Interia wymienia m.in. Olgę Szlachtę (trójskok), Stanisława Strzeleckiego (biegi sprinterskie) i Jakuba Szarapo (sprinty i skok w dal).
Zobacz też: Tak Hiszpanie ocenili Szczęsnego po meczu Barcelony. "Ter Stegen coraz bliżej"
Zdaniem Majewskiego młodzi lekkoatleci nie boją się ryzykować, ale nie zawsze wychodziło wszystko zgodnie z planem. Związek chce kontrolować proces wyjazdów polskich sportowców.
- Ci młodsi zawodnicy myślą nieco inaczej. Nie boją się przede wszystkim ryzykować. I to jest w porządku, choć rzeczywistość pokazuje, iż różnie to wszystko wychodzi. Teraz chcemy - jako PZLA - nad tym zapanować. Mamy choćby człowieka, który od tego roku zajmie się koordynacją tego. Bardzo często było bowiem tak, iż lekkoatleci wyjeżdżali nie do tych trenerów, do których powinni. Tak naprawdę amerykański kierunek odpalił dopiero w Oregonie, gdzie w górę zaczęły iść siostry Konieczek, a niedawno Klaudia Kazimierska - stwierdził Majewski.
Najważniejszą imprezą sezonu lekkoatletycznego będą mistrzostwa świata. Odbędą się w dniach 13-21 września w Tokio. Z poprzedniej imprezy w Budapeszcie dwa lata temu Polacy przywieźli dwa srebrne medale - Natalia Bukowiecka w biegu na 400 m i Wojciech Nowicki w rzucie młotem.