Wielki problem gwiazdy reprezentacji Polski. "Jest naprawdę źle"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Screen TVP Sport


- Z tym kolanem jest już naprawdę źle. Bardzo mnie boli - mówi Sport.pl Mateusz Bieniek, którego po raz pierwszy od 11 lat zabrakło na liście powołanych do reprezentacji Polski. Utytułowany siatkarz sam poprosił teraz o przerwę, by - jak mówi - zamknąć się na kilka miesięcy w klinice. Jest przekonany, iż inaczej przerabiałby niemiłą powtórkę z przeszłości.
Dokładnie 10 lat temu Mateusz Bieniek zadebiutował w reprezentacji Polski i potem co roku był jej stałym elementem. Od ośmiu lat jest bezsprzecznie jednym z jej filarów, ale ostatnich dwóch sezonów nie było mu dane dokończyć na parkiecie z kolegami. Właśnie dlatego teraz powiedział "stop". W rozmowie ze Sport.pl 31-letni środkowy opowiada m.in. czy bał się przed rozmową z trenerem Nikolą Grbiciem, czy obawia się o swoją pozycję po powrocie do kadry i czy żal mu opuszczenia mistrzostw świata. I bez cienia wątpliwości odpowiada na pytanie dotyczące Bartosza Kurka.


REKLAMA


Zobacz wideo Aluron CMC Warta Zawiercie zwycięża w pierwszym ćwierćfinałowym meczu PlusLigi. Bartosz Kwolek: Ciężko się grało


Agnieszka Niedziałek: Tuż po meczu w Rzeszowie odbierałeś życzenia i podarunki, a w drodze powrotnej do Zawiercia był tort. Ale najlepszy prezent urodzinowy sprawiłeś sobie chyba w sobotę - z pomocą kolegów z drużyny - sam.
Mateusz Bieniek: Dziękuję chłopakom, bo - jak mówisz - najlepszym prezentem urodzinowym było to, iż sprawę awansu do półfinału rozstrzygnęliśmy już w dwóch meczach. Dzięki temu nie będziemy mieli zaraz po turnieju finałowym Pucharu Polski kolejnego spotkania.
Drugie miejsce w tabeli straciliście zaledwie trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej. Miałeś pewne obawy dotyczące trafienia w ćwierćfinale na drużynę z Rzeszowa, która zaliczyła wcześniej serię 17 zwycięstw?
Szczerze mówiąc, to nie. My po prostu chcemy grać dobrze w siatkówkę i to jest nasz cel. To, czy byśmy trafili na Skrę Bełchatów, czy na Resovię, było sprawą drugorzędną. Zawsze wszystko zależy od nas i tego, jak my będziemy grać. Uważam, iż mieliśmy fajny sprawdzian i mocnego rywala w pierwszej fazie play-off.
Czy Aluron CMC Warta Zawiercie jest teraz mocniejszą drużyną od tej z poprzedniego sezonu?
Powiem ci 18 maja (tego dnia odbędzie się finał Ligi Mistrzów - red.). A tak na poważnie, to na pewno jest to inny zespół. W tamtym sezonie był on bardziej techniczny. Teraz zamiast Trevora Clevenot na przyjęciu mamy Aarona Russella, co sprawiło, iż jesteśmy mocniejsi pod względem fizycznym.


A oczekiwania są większe niż rok temu? Skoro wtedy było historyczne wicemistrzostwo Polski, to teraz liczy się tylko tytuł? W LM już w tym sezonie zapisaliście się w historii, awansując do półfinału, ale prawdopodobnie macie ambicję, by mocniej zaznaczyć swoją obecność w Final Four.
Naprawdę nie myślimy o tym i chcemy wygrać po prostu każdy mecz. Fakt, już osiągnęliśmy historyczny wynik w LM, ale w FF na pewno będziemy chcieli fajnie pograć. Na wszystkich frontach sprawa jest dla nas otwarta. I mogę zapewnić, iż będziemy dawać z siebie maksa, by dobrze się zaprezentować.


Przejdźmy do tematu kadry, od której w tym roku odpoczniesz. Odnosząc się już w mediach do tej sprawy, sam podkreślałeś, jak ważna dla Nikoli Grbicia jest pełna dostępność zawodników. Miałeś przez to jakieś obawy co do tego, jak przedstawić mu swoją sytuację?
Nie. Rozmawialiśmy dość dużo o moim zdrowiu. To nie było tak, iż jednego wieczora pogadaliśmy krótko, a Nikola powiedział, bym nie przyjeżdżał. Czuję, iż to jest ten czas, gdy muszę zadbać o wszystkie rzeczy, które się psują. Nie chciałbym znowu, żeby coś się stało w sierpniu i bym wracał wtedy do klubu na leczenie. Bo też nie o to chodzi. Myślę także, iż rok poolimpijski to idealny czas na to, by inni zawodnicy, ci młodsi, dostali szansę. Fajnie, iż tak się stanie i mam nadzieję, iż skorzystają z tego. Co do mnie, to jesteśmy z Nikolą na łączach. Pewnie będziemy później też rozmawiać. Jak będzie - tego nie wiem. Ale jeżeli zdrowotnie będzie ok, to na pewno chciałbym w przyszłości jeszcze do reprezentacji wrócić. Wszystko będzie zależeć od zdrowia i przede wszystkim od Nikoli. Czy będzie mnie widział wciąż w tej drużynie, czy też będzie jeszcze bardziej odmładzał skład.
Rozumiem, iż jesteś teraz już poważnym panem po trzydziestce, ale chyba nikt sobie nie wyobraża, by zmiana pokoleniowa w reprezentacji miała teraz dotknąć Ciebie.
Jestem przede wszystkim zadowolony, iż Nikola poszedł do mojej sytuacji po ludzku. Zrozumiał mój punkt widzenia i dał mi czas, żebym się podleczył. To jest dla mnie bardzo istotne, iż z trenerem jest dialog, iż można z nim porozmawiać. Nie ma jakiegoś strachu przed tym, żeby mu coś powiedzieć. Tak jak mówiłem już wcześniej - bardzo dziękuję Nikoli za jego podejście do tego tematu. Za to, iż dał mi ten czas na odpoczynek. A ja obiecuję, iż nie będę leżał przez trzy miesiące do góry brzuchem, tylko naprawdę będę robił wszystko, by te wszystkie urazy wyleczyć.
W ostatnich dwóch sezonach kadrowych z dalszej gry wykluczały cię problemy ze stopą. Ostatnio zaś mówiłeś o kłopotach z kolanem. To jedyne dwa punkty zapalne czy jest ich więcej?
Na ten moment ze stopami, na szczęście, nic złego się nie dzieje. Choć lepiej odpukać. Teraz mam problem z kolanem, który doskwiera mi już od jakiegoś czasu. To nie jest sprawa sprzed miesiąca czy dwóch. Ten uraz był "pielęgnowany" latami. Muszę się tym zająć. Muszę mieć przerwę przede wszystkim od dynamicznych ruchów i od skakania. Od razu po sezonie pewnie pojadę na wakacje, a potem zamykam się w klinice i będę w niej siedział. Podejrzewam, iż kilka miesięcy.
W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" powiedziałeś, iż masz choćby obawy, czy kolejnego dnia będziesz w stanie o własnych siłach pójść do toalety. Zabrzmiało to dość dramatycznie. Naprawdę stąpasz po aż tak cienkiej linii?
Z tym kolanem jest już naprawdę źle. Bardzo mnie boli.


Grasz na blokadach?
Na blokadach nie, ale biorę dużo leków przeciwzapalnych i przeciwbólowych. Kontrolujemy ze sztabem medycznym ten stan zapalny, by nie doszło do jego wzrostu. Dużo czasu spędzamy z fizjoterapeutami na siłowni, żeby minimalizować ryzyko. Głęboko wierzę, iż do końca sezonu dam radę, a potem już będę miał czas, by to wyleczyć i w przyszłym sezonie móc grać od początku.
Zakładamy scenariusz, w którym za rok jesteś znów gotowy do gry w kadrze. Na środku trener ma w kim wybierać, bo są jeszcze ograni Jakub Kochanowski i Norbert Huber, a na szansę występu w większym wymiarze czeka za ich plecami Mateusz Poręba. Liczysz się z taką opcją, iż za 12 miesięcy możesz mieć problem, by wrócić do pierwszego składu reprezentacji?
Ja już jestem na tyle doświadczonym zawodnikiem, iż nie mam tego typu obaw. Znam swoją wartość, znam też wartość pozostałych chłopaków i wiem, iż oni też na pewno... Powiem tak - jeżeli bym siedział na ławce, a byśmy wygrywali, to nie mam z tym najmniejszego problemu. I podejrzewam, iż chłopaki podobnie do tego podchodzą. Bo u nas w reprezentacji zawsze najważniejszy jest zespół, a nie jednostka i dlatego ta reprezentacja od lat zdobywa medale.


Czy Bartosz Kurek jest cały czas tej reprezentacji potrzebny? Bo w kontekście wspomnianej wcześniej zmiany pokoleniowej, to akurat on bardziej mógłby pod nią podpadać niż ty.
No dobra, ale Kuraś to jest... To jest bóg siatkówki. On jest legendą - w Polsce i na świecie. Jest wzorem dla wszystkich, szczególnie dla młodzieży, która wchodzi do reprezentacji. Niech czerpią od Bartka garściami, bo ten gość po prostu na siatkówce zjadł zęby i można się od niego naprawdę dużo nauczyć.
W przeszłości oglądałeś przymusowo mecze reprezentacji jako widz - przed telewizorem i z trybun. Sądzisz, iż skoro teraz ta przerwa jest zaplanowana, to wpłynie to na intensywność emocji, jakie ci będą towarzyszyć podczas śledzenia występów kolegów?
Szczerze mówiąc, to przed telewizorem chyba nie oglądałem meczów kadry w ostatnich latach.


A mistrzostwa Europy z 2023 roku?
Wtedy chyba oglądałem tylko trzy mecze, bo wcześniej nie było zbytnio po co. Poziom w tamtym turnieju nie był - delikatnie mówiąc - najwyższy. Mam tu na myśli przede wszystkim fazę grupową. Przy półfinale i finale faktycznie się stresowałem. Teraz będę próbował przede wszystkim pojawić się na trybunach podczas turnieju Ligi Narodów w Gdańsku. Mam nadzieję, iż czasowo uda mi się to zgrać z rehabilitacją. Będę trzymał cały czas kciuki za chłopaków, żeby fajnie pograli i dalej zdobywali medale.
Rozegrałeś już w kadrze na tyle dużo turniejów i zdobyłeś na tyle dużo medali, iż łatwiej się pogodzić z nieobecnością we wrześniowych mistrzostwach świata? Masz w dorobku złoto z 2018 roku, ale pod wodzą Grbicia wywalczyliście srebro i Serb nie kryje, iż marzy o tytule, którego mu brakuje w kolekcji.
Czy mi nie szkoda? Szkoda mi na pewno tego, iż nie będę z chłopakami. Ta kadra to tak naprawdę trochę styl życia i jestem ciekawy, jak mi te wakacje miną bez reprezentacji. Ale - jak mówiłem - zdrowie wygrało i myślę, iż to najlepszy moment, żeby zrobić z tym porządek. Bo jeżeli bym tego teraz nie zrobił, to podejrzewam, iż byłaby powtórka z rozrywki. A granie na pół gwizdka, cały czas na tych lekach, nie ma sensu na dłuższą metę.
Żona zadowolona, iż tego lata będzie cię miała dla siebie więcej niż zwykle?
Myślę, iż się cieszy. Chociaż większość czasu będę zamknięty w klinice, więc tak naprawdę ona tej różnicy mocno nie odczuje. Bo co prawda nie będę z kadrą, ale w domu też mnie za wiele nie będzie.
Idź do oryginalnego materiału