Tymoteusz Puchacz przyzwyczaił kibiców do wizerunku pozytywnego, ale i kontrowersyjnego gościa. Gdy we wrześniu tego roku 15-krotny reprezentant Polski trafiał do azerskiego Sabah Baku, wielu wróżyło mu przedwczesne zakończenie kariery. Zawodnik odbił się od Unionu Berlin, Holstein Kiel i Plymouth Argyle, co nie wróżyło zbyt dobrze na przyszłość.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki z mocnym przesłaniem w sprawie piłkarzy Legii: Współczuję im. Cierpią na tym ich bliscy
Obieżyświat. Kariera Puchacza to materiał na książkę podróżniczą
26-latek w ciągu czterech i pół roku od odejścia z Lecha Poznań zagrał już w siedmiu różnych klubach w pięciu krajach. Oprócz wspomnianych wyżej drużyn reprezentował barwy tureckiego Trabzonsporu, greckiego Panathinaikosu oraz niemieckiego Kaiserslautern. We wszystkich tych zespołach grał ze zmiennym szczęściem.
W Turcji sięgnął po mistrzostwo kraju, występując dziewięciokrotnie w meczach ligowych. W Grecji z kolei zagrał w 13 meczach, ale ani Trabzonspor, ani Panathinaikos nie były z gry Polaka na tyle zadowolone, żeby wykupić go z Unionu Berlin.
Bundesliga była dla "Puszki" zbyt wysokimi progami. Za to na jej zapleczu prezentował się nieźle, a kibice Kaiserslautern darzyli go olbrzymią sympatią. Tam zresztą zaliczył najlepszy sezon od wyjazdu z Polski - w 31 meczach na poziomie 2. Bundesligi strzelił jednego gola i zanotował aż 10 asyst. Ponadto dotarł z zespołem do finału krajowego pucharu, który ostatecznie padł łupem Bayeru Leverkusen. W DFB-Pokal Puchacz dołożył 3 asysty.
w okresie 2024/25 Polak znów spróbował swoich sił w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech - po 10 spotkaniach na tym poziomie w barwach Holstein Kiel okazało się jednak, iż to nie ma sensu. Puchacz zasłynął jedynie z uciszania kibiców Bayernu Monachium po asyście przy golu na... 1:6.
Następnie 26-latek udał się na wypożyczenie do Plymouth Argyle. I wydawało się, iż w Anglii będzie naprawdę dobrze. Zwłaszcza, iż już w debiucie przeciwko Oxford United lewy obrońca zaliczył asystę. Świetnie spisał się również w wygranym meczu FA Cup z Liverpoolem. Problem w tym, iż to był koniec krótkiej listy dobrych meczów Puchacza w zespole z Championship.
Wybrał Azerbejdżan nad Polskę. Wyśmiewano go
W Kilonii kolejnej szansy już nie dostał, więc zaczął rozglądać się za opcją wypożyczenia. Pod koniec okienka transferowego było już niemal przesądzone, iż Puchacz ponownie zagra w GKS-ie Katowice, w którym występował na zasadzie wypożyczenia z Lecha Poznań. Zawodnik przeszedł testy medyczne, dał słowo trenerowi Rafałowi Górakowi, ale ostatecznie umowy nie podpisał, gdyż z ofertą przyszło azerskie Sabah Baku.
Zobacz też: Widzew wydał fortunę na nową gwiazdę. Nie mogą w to uwierzyć. "Został oszukany"
W tamtym momencie wielu kibiców i dziennikarzy zakwestionowało decyzję "Puszki". Zamiast odbudowy w Ekstraklasie wybrał, jak to określano, "azerskie pastwiska" i grę w lidze zdominowanej przez Karabach Agdam. Coraz częściej mówiono o nim jako o ciekawostce i "hobby playerze", aniżeli o potencjalnym powrocie do reprezentacji Polski. Zwłaszcza, iż głośniej było lewym obrońcy w kontekście występu w youtube'owym turnieju "Sabotażysta", niż w kontekście gry w piłkę.
Niespodzianka. Puchacz odżył i ma się dobrze
Tymczasem Puchacz w stolicy Azerbejdżanu faktycznie odżył. W 13 rozegranych meczach ligowych zaliczył cztery asysty, w tym trzy po stałych fragmentach gry. Polak z miejsca stał się kluczowym piłkarzem swojego klubu, który nie przegrał żadnego spotkania z 26-letnim lewym obrońcą w wyjściowym składzie. Seria spotkań Sabah Baku bez porażki trwa od momentu zakontraktowania Puchacza. Ot, taki talizman.
Tej passy nie dał rady zakończyć choćby Karabach. W czwartkowe popołudnie ekipa ze stolicy kraju pokonała występującego w Lidze Mistrzów rywala 2:1. Puchacz rozegrał cały mecz, a media są nim zachwycone.
- Tymoteusz Puchacz stał się już jednym z kluczowych zawodników Sabah. Trener niemal zawsze wystawia go od pierwszej do ostatniej minuty. Biorąc pod uwagę poziom ligi azerskiej, jest dobrym zawodnikiem - przyznał cytowany przez "WP SportoweFakty" dziennikarz portalu "Sport24.az", Ceyhun Aliyev.
- Puchacz jest ważnym ogniwem w strategii Valdasa Dambrauskasa. Jest również uważany za jednego z najlepszych piłkarzy w Azerbejdżanie. Z zewnątrz rozgrywki ligi azerskiej mogą nie przyciągać uwagi, nie wydają się atrakcyjne, ale piłkarze, którzy tu przyjeżdżają, przyznają, iż Premyer Liga jest trudna i wymagająca - stwierdził z kolei w rozmowie z "WP SportoweFakty" Mirbaghiragha Jafarli z serwisu "Sportal.az".
Wróci do reprezentacji? Azerskie media: "To możliwe"
Azerscy dziennikarze są również przekonani, iż Puchacz dobrymi występami w barwach Sabah jest w stanie przekonać do siebie selekcjonera reprezentacji Polski, Jana Urbana. Zwłaszcza, iż regularnie powoływany z ligi azerskiej jest bramkarz Karabachu, Mateusz Kochalski.
- Polska ma silnych zawodników na tej pozycji. Aby Tymoteusz Puchacz mógł zasłużyć na powołanie do reprezentacji, musi się jeszcze bardziej wykazać. jeżeli Sabah stanie się bardziej ambitny i zakwalifikuje się do głównych etapów europejskich rozgrywek, będzie miał większe szanse na zaprezentowanie swoich umiejętności. Ma potencjał, by grać w reprezentacji Polski - stwierdził Aliyev na łamach "WP SportoweFakty".
Tymoteusz Puchacz po raz ostatni w narodowych barwach zagrał 18 listopada 2024 roku w przegranym meczu ze Szkocją (1:2). Najczęściej z jego usług w reprezentacji Polski korzystał Paulo Sousa, który zresztą dał mu szansę debiutu w 2021 roku w starciu towarzyskim przeciwko Rosji (1:1).

2 godzin temu
















