Lois Boisson jeszcze niedawno była na ustach całego tenisowego świata. Wszystko dzięki kapitalnej postawie na kortach Rolanda Garrosa. Francuzka ku powszechnemu zaskoczeniu awansowała do półfinału, eliminując po drodze takie gwiazdy, jak Jessica Pegula czy Mirra Andriejewa. Stała się także pierwszą tenisistką od 35 lat, która w swoim pierwszym występie w głównej drabince Wielkiego Szlema zaszła tak daleko. Niestety w najbliższym czasie nie będzie miała okazji, by pójść za ciosem.
REKLAMA
Zobacz wideo Legia poznała rywala w pucharach. "Przez wojnę obawiałbym się dotarcia na miejsce"
Z nieba do piekła. Niebywałe, co stało się z Lois Boisson. Nie zagra na Wimbledonie
Ani genialny występ w Paryżu, ani awans o prawie 200 miejsc na światowych listach nie dały jej gwarancji występu w kolejnym turnieju rangi Wielkiego Szlema - Wimbledonie. Mimo iż Boisson złożyła do organizatorów wniosek o "dziką kartę". ostatecznie jej nie otrzymała, nad czym ubolewała francuska prasa. Nie przekreśliło to jednak szans 22-latki na udział w tej imprezie.
Żeby zagrać w jego głównej odsłonie, Boisson musiała przejść przez eliminacje. I miała na to spore szanse, bo była w nich rozstawiona z numerem 1. Potrzebowała jednak zwycięstw w trzech kolejnych meczach. Niestety poległa już w pierwszym z nich. We wtorek za mocna dla niej okazała się dopiero 197. na świecie Kanadyjka - Carson Branstine.
Koszmar Lois Boisson. Wygrała tie-break, a potem dramat
Mecz rozpoczął się dla Boisson koszmarnie. Po wygranej w pierwszym gemie pięć kolejnych przegrała. Później zdołała ugrać jeszcze jeden punkt, by po zaledwie 28 minutach zakończyć pierwszego seta porażką 2:6.
W kolejnej partii Francuzka z problemami, ale jednak wróciła do walki o awans. W pewnym momencie prowadziła już 5:2 i była o krok od wyrównania. Wtedy niespodziewanie wszystko zaczęło się odwracać. Chwilę później przegrała gema do zera, ale następnego rozgrywała przy własnym serwisie i miała choćby w górze piłkę setową. Wtedy rywalka niespodziewanie obroniła się, a następnie przełamała. niedługo Branstine doprowadziła do remisu i tie-breaka. W nim zdecydowanie lepsza okazała się jednak Boisson, która wygrała 7:1 i po męczarniach przedłużyła spotkanie o kolejnego seta.
A jego początek ułożył się dla Francuzki wręcz dramatycznie, po przegrała trzy pierwsze gemy. Później jednak podniosła się. Zaczęła grać punkt za punkt, a przy stanie 2:4 przełamała. W kluczowym momencie nie wytrzymała jednak presji. W decydującym gemie serwisowym przy stanie 4:5 przegrała i po niespełna dwóch godzinach uległa w całym spotkaniu 2:6, 7:6 (1), 4:6.
W tej sytuacji Boisson straciła wszelkie szanse na występ w głównej drabince. Do drugiej rundy eliminacji awansowała za to Branstine, która spotka się w niej ze swoją rodaczką Biancą Andreescu. 25-latka pokonała we wtorek Brazylijkę Laurę Pigossi 6:2, 6:1.