Iga Świątek bierze udział w turnieju w niemieckim Bad Homburg. To jej preludium przed występem w trzecim tegorocznym wielkoszlemowym turnieju - Wimbledonem. Jej pierwszą rywalką we wtorkowe popołudnie była Białorusinka Wiktoria Azarenka. Faworytka tego meczu była jedna. Swoje zadanie wypełniła w stu procentach. Wygrała w dwóch setach (6:4, 6:4) i pomimo walecznej postawy doświadczonej rywalki zameldowała się w kolejnej rundzie turnieju.
REKLAMA
Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami
Świątek zabrała głos po wygranej z Azarenką.
- Nie wiem, czułam iż przez pierwsze gemy grała dobrze i miałam szansę na wczesne przełamanie, ale tego nie zrobiłam. Później być może było mniej intensywnie, ale starałam się robić to, co wiem iż potrafię robić. Na końcu to był dobry mecz. Zwłaszcza z tego powodu, iż to był mój pierwszy mecz w tym roku na trawie. adekwatnie fakt posiadania wolnego losu to nie jest dobra rzecz, bo chciałabym mieć tyle meczów na trawie ile tylko możliwe. Jestem bardzo szczęśliwa, iż udało mi się awansować do kolejnej rundy - powiedziała Świątek w rozmowie z organizatorami.
- Szczerze kocham trenować. Cieszy mnie gra na korcie treningowym. Z jednej strony mój tenis może być trudny, ale z drugiej strony mam szansę uczyć się nowych rzeczy. Z pewnością Wim - mój trener - stara się zaimplementować te rzeczy przez cały czas. Staramy się próbować nowych rzeczy i kiedy mam jasny cel podczas treningów dotyczący tego, co mam robić to jest to naprawdę miłe. Masz tę wolność, nie musisz się dostosować do rywala i czegokolwiek - grasz w taki sposób, jaki lubisz. Naprawdę cieszę się z czasu spędzonego na korcie treningowym, więc to nie był dla mnie problem. To nie zdarza się często, iż mamy czas trenować pomiędzy turniejami, więc wykorzystałam każdy dzień na to, by stać się lepszą zawodniczką - przyznała.
- Kiedy pierwszy raz tu przyjechałam, to zakochałam się w tym turnieju. Panuje tu rodzinna atmosfera, jest ładny park. Poza graniem mój każdy dzień to sesja autografów w parku i hotelu, ale naprawdę doceniam to wsparcie i cieszę się, iż mogę być bliżej fanów. Widzę też sporo polskich flag - dziękuję, iż jesteście i przyjechaliście tutaj. Cieszę się, iż kort był pełny - skwitowała.
Najlepsza polska tenisistka porozmawiała także z dziennikarzem Canal+Sport Żelisławem Żyżyńskim.
- Wbrew pozorom byłam zaskoczona wręcz, bo miałam wrażenie, iż ten kort jest wolniejszy od kortów treningowych, więc w pewnym sensie miałam wrażenie, iż ta piłka mi stawała i nie do końca byłam w dobrym timingu, co zwykle na trawie powinno być odwrotne. Bez dwóch zdań cieszę się, iż byłam cierpliwa i dokładniejsza w ustawianiu się. Wydaje mi się, iż miałam dużo szans w tych pierwszych gemach, żeby poprowadzić tę grę na swoich warunkach, ale dużo robiłam niewymuszonych błędów. Potem po prostu skorygowałam te niektóre rzeczy. Byłam dokładniejsza i odważniejsza w tych decyzjach. Wiedziałam, gdzie chcę zagrać. Szłam też za intuicją - powiedziała.
Dziennikarz zapytał Polkę o jakość serwisu. Jej odpowiedź była szczera. - Myślę, iż świetna... no tak, powiedzmy. Pierwszy raz w życiu. Nie no żartuję. Zawsze, z tego co pamiętam, czułam iż tymi piłkami można dużo zrobić, o ile chodzi o serwis. Tak mam wrażenie, iż one kleją się do strun. Nie wiem, czy ktokolwiek to zrozumie, bo to trzeba grać w tenisa żeby to ogarnąć, ale tak... bez dwóch zdań trenowaliśmy też nad serwisem. Miałam sporo czasu, więc oby jak najdłużej on był taki płynny jak dzisiaj - przyznawała z uśmiechem była liderka rankingu WTA.
- Nie jestem w stanie nic obiecać. Tu nie jestem w stanie nic obiecać, to są uderzenia intuicyjne. Raczej nie ma czasu wtedy na podjęcie decyzji, bo ma się - to zwykle jest na tyle niska piłka, iż tylko można praktycznie zagrać slice'a, więc trochę zależy co przeciwniczka przyniesie. Cieszę się, iż wchodziły, bo na trawie jest to niezbędne. Bez dwóch zdań - dodała.
Zwycięstwo z Azarenką oznacza, iż Iga Świątek wciąż ma szansę na powtórkę wyniku sprzed dwóch lat. W 2023 roku na kortach w Bad Homburg Polka dotarła aż do półfinału. Ostatecznie wycofała się jednak z rywalizacji. W finale znalazła się za to Lucia Bronzetti. Włoszka w spotkaniu o tytuł przegrała z Kateriną Siniakovą.
W kolejnym meczu tegorocznego turnieju w Bad Homburg Iga Świątek zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Jekaterina Aleksandrowa - Maria Sakarri. Turniej w Niemczech potrwa do 28 czerwca. Dwa dni później rozpocznie się główna część trzeciego w tym roku wielkoszlemowego turnieju - słynnego Wimbledonu.