
Choć Patryk Czubak dopiero co przejął Widzew, już teraz nad jego przyszłością zbierają się ciemne chmury. Wyniki nie bronią młodego trenera, a nazwisko potencjalnego następcy – Adama Nawałki – zaczęło krążyć po piłkarskich kuluarach. Mimo to, jak ustalił Piotr Koźmiński z Goal.pl, zarząd klubu nie rozważa jeszcze zmiany na ławce.
Misję prowadzenia odmienionego Widzewa miał pierwotnie realizować Željko Sopić. Chorwat, mimo charyzmy i doświadczenia, nie przetrwał długo w Łodzi – wyniki nie spełniały oczekiwań, a kilka ostrych wypowiedzi tylko pogorszyło sytuację. Na jego miejsce wskoczył niedoświadczony Patryk Czubak, dotąd znany głównie z pracy w strukturach młodzieżowych i akademiach.
Zaufanie jeszcze jest. Ale tylko na chwilę
Choć początkowo zarząd Widzewa wykazał się odwagą i dał szansę 32-latkowi, efekt nowej miotły nie nastąpił. Czubak nie odmienił gry drużyny, a w mediach iśród kibiców pojawiły się głosy o konieczności szybkiej reakcji. Mimo to – jak podaje Koźmiński – klub nie prowadzi rozmów z innymi szkoleniowcami.
Nie oznacza to jednak, iż Czubak może spać spokojnie.
– Klub patrzy na to, co się wydarzy w najbliższym wyjazdowym starciu z Termalicą. W tym spotkaniu na ławce Widzewa zasiądzie właśnie Czubak. A jeżeli wygra, to prawdopodobnie przedłuży swoją przygodę z klubem – ujawnił Koźmiński.
Termalica jako punkt zwrotny
Najbliższe dni będą więc dla Czubaka kluczowe. Mecz z Bruk-Betem Termalica może zadecydować o jego dalszych losach. W przypadku porażki, choćby przy obecnym braku działań zarządu, naciski ze strony kibiców i opinii publicznej mogą okazać się zbyt silne.
Czubak przez cały czas ma poparcie władz klubu – ale jak wiadomo, w piłce nożnej wszystko potrafi zmienić się z dnia na dzień. Zwłaszcza, gdy presja rośnie, a punkty nie przychodzą.