Nie widać końca konfliktu między ministrem sportu i turystyki Sławomirem Nitrasem a prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosławem Piesiewiczem. Nitras zarzucił Piesiewiczowi brak transparentności finansowej oraz m.in. pobieranie zarobków w kwocie 100 tysięcy złotych. - To mówi oficjalna kontrola Komisji Rewizyjnej - podkreślał polityk Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z RMF FM. Z kolei w czwartek podkreślał w Sejmie, iż szef PKOl-u musi zwrócić zarobione pieniądze, gdyż pobierał je niezgodnie z prawem.
REKLAMA
Zobacz wideo Polska sztafeta z brązowym medalem mistrzostw Europy w short tracku. Pierwszy raz od 12 lat!
Kamil Bortniczuk o zarobkach Radosława Piesiewicza. "Sprawdźmy to"
Do całej sprawy odniósł się były minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk w komentarzu dla "Przeglądu Sportowego" Onet. - Na pewno jest nieetyczne, jeżeli prezes PKOl zarabia tak duże pieniądze. Tyle iż nie wiemy, czy tyle zarabiał. W dyskusji o sporcie pojawia się ostatnio wiele nieprawdziwych zarzutów, więc zanim będziemy to oceniać, najpierw to sprawdźmy - ocenił. Jednocześnie wprost ocenił potencjalne zarobki w kwocie 100 tys. zł miesięcznie.
- Zarobki w wysokości 100 tys. zł., to pięciokrotność zarobków ministra sportu i 10-krotność zarobków posła i to jest naganne. Oczywiście zakładając, iż te zarobki takie były, a tego nie wiemy. Myślę, iż w każdej branży zdrowa jest gradacja zarobków, od osób z największą odpowiedzialnością, będących na szczycie piramidy, powinno schodzić to w dół - stwierdził, dodając, iż najwięcej powinien zarabiać minister sportu, a zarobki działaczy powinny być "odpowiednim mnożnikiem zarobków ministra".
Zobacz też: Duży sponsor rozmawiał z PZPN. "Poziom buty taki, iż sobie odpuścimy"
- Myślę, iż w tej sprawie wylano dziecko z kąpielą. Doszło do przeszczepienia wojny polsko-polskiej na grunt sportowy, spółki skarbu państwa wycofały się ze sponsoringu i ucierpieli ci, którzy nie powinni, a więc sportowcy. To niedopuszczalne - powiedział Bortniczuk, dodając, iż ws. zarobków Piesiewicza powinno zareagować środowisko sportowe, a nie sponsorzy, którzy wycofali się z finansowania PKOl-u.
- Na dziś pensja szefa PKOl zależy od związków. To prezesi kreują politykę wynagrodzeń i powinni trzymać pieczę nad tym, żeby były to kwoty adekwatne - podsumował.