Paweł Wąsek kapitalnie spisał się podczas 73. Turnieju Czerech Skoczni. Dowód? Ósme miejsce w klasyfikacji generalnej. W każdym z czterech konkursów był najwyżej plasowanych Polakiem. W Innsbrucku zajął choćby piątą lokatę, co było jego życiówką. Nieco gorzej poszło mu w Bischofshofen, ale i tak znalazł się w TOP 10. Wąsek odleciał - skoki na 137,5 m i 139 m - co zaowocowało ósmą lokatą. Co miał do powiedzenia po konkursie?
REKLAMA
Zobacz wideo Fatalny start TCS polskich skoczków. Czy ufają trenerowi?
Paweł Wąsek zadowolony z TCS. "Mogę być z siebie dumny"
Wąsek podsumował nie tylko poniedziałkowe zmagania, ale i postawę w całym turnieju. - Konkurs był udany, ale pojawiły się błędy. To zmęczenie dało się we znaki. Te błędy gdzieś się pojawiły i to były błędy, które od razu wiedziałem za progiem, iż zostały popełnione. Była szansa na lepszy rezultat, ale na pewno szczęśliwy pojadę do domu - zaczął.
- Mogę być z siebie dumny. Zacząłem ten turniej od 10. miejsca, co wydawało mi się, iż i tak już jest świetnym wynikiem, a kończę jako ósmy zawodnik turnieju, więc myślę, iż mogę być z siebie zadowolony - kontynował.
Nie ulega wątpliwości, iż Wąsek stał się liderem kadry. Jak zauważył jeden z dziennikarzy Eurosportu, tuż po skoku na Polaka - lidera - czekali pozostali rodacy, czego nie było widać już od dawna. Jakie to uczucie dla Wąska? - Fajne. Nie spodziewałem się szczerze. Widać, iż ta atmosfera wraca do drużyny. Zaczynamy znowu trzymać się razem i żyć tymi skokami. Oby coraz więcej takich obrazków w tym sezonie - ocenił, czym jasno dał do zrozumienia, iż te niesnaski wokół kadry, o których pisały niedawno media, mogą nieco ustępować.
- Reszta drużyny też zobaczy, iż stoimy w dobrym miejscu, iż faktycznie mamy dobry sprzęt i możemy rywalizować z tymi najlepszymi. Teraz mamy trochę wolnego, trening, mistrzostwa Polski. Myślę, iż znajdą to dobre czucie i będziemy jeszcze mocniejsi jako drużyna w tym sezonie - zapowiadał, dając do zrozumienia, iż niekonieczne sprzęt jest powodem słabym wyników Polaków.
A kiedy coś "zaskoczyło" u Wąska? Kiedy pojawił się moment przełomowy, po którym zaczął lepiej skakać? - Myślę, iż od tego TCS. Jak w końcu ta 10., się udała, ulżyło mi. I zaczęła być taka pewność, iż to nie jest nic strasznego, można tak skakać, nie jest to nic specjalnego. Można o to walczyć - dodawał.
Wąsek pokazał, jakie ma poczucie humoru. Sceny przed kamerami Eurosportu. "Tata dał mi"
Nic więc dziwnego, iż przed Wąskiem teraz spore oczekiwania. Jednym z nich jest podium PŚ w konkursie. Czy sam zawodnik widzi siebie w tym miejscu w tym sezonie? - Staram się nie podpalać. Ale dziwne by było, jak konkurs w Innsbrucku zakończyłem na 5. miejscu, żebym nie myślał o tym (...). Bo widać, iż te skoki funkcjonują, iż da się, nie jest tak strasznie daleko. Po to trenuje całe życie, żeby na to podium wskakiwać, zwyciężać, także oczywiście gdzieś to z tyłu głowy się pojawia - spuentował.
Wąsek pokazał też, jakie ma poczucie humoru. W żartobliwy sposób wypowiedział się na temat rodziców. Czy oglądali konkurs? - Myślę, iż tak. Tata dał mi zadanie, iż jak dobrze skoczę, to mi może odkręci ogrzewanie w pokoju. Mam nadzieję, iż wystarczająco dobrze poskakałem - żartował. - Mama powiedziała, żebym po prostu się bawił, robił to, co kocham i żeby mi się poszczęściło - dodał. Kolejne konkursy Pucharu Świata odbędą się w dniach 18-19 stycznia w Zakopanem.