W środku nocy Hiszpanie napisali o Pajor. To zaboli. "Wieczne przekleństwo"

3 tygodni temu
- Oczywiście, iż chciałabym wygrać każdy finał. Po to wychodzę na boisko i po to daję z siebie wszystko, żeby wygrywać mecze. Ale nie zawsze się udaje - powiedziała Ewa Pajor po przegranym finale Ligi Mistrzyń. Polka aż nadto wie, jak dotkliwa jest taka porażka. "Klątwa Pajor wciąż obowiązuje. Tortura jest krwawa" - pisze "L'Esportiu".
- Oczywiście, iż chciałabym wygrać każdy finał. Po to wychodzę na boisko i po to daję z siebie wszystko, żeby wygrywać mecze. Ale nie zawsze się udaje. [...] Każdy finał był dla mnie bolesny. I w tej chwili ten dzisiejszy na pewno jest bolesny najbardziej, bo jest najświeższy - powiedziała Ewa Pajor po sobotnim finale Ligi Mistrzyń (FC Barcelona - Arsenal 0:1), już piątym przegranym przez nią w karierze.


REKLAMA


Zobacz wideo Lech Poznań w Lidze Mistrzów?! Wzruszony prezes: Chcemy więcej!


Ewa Pajor znów przegrała finał Ligi Mistrzyń. "Piłka nożna jest dla niej okrutna"
"Tortury Ewy Pajor" - tak podsumował tę fatalną serię 28-latki kataloński dziennik "L'Esportiu" w tekście opublikowanym w poniedziałek o godz. 2:00. "Piłka nożna jest okrutna dla polskiej zawodniczki Barcelony: pięć rozegranych finałów Ligi Mistrzów i pięć przegranych" - czytamy.


Cała katalońska drużyna "nadal jest pogrążona w żałobie", ale "jeśli frustrację można zindywidualizować i spersonifikować jednym imieniem, to nie jest to żadne inne niż imię Ewy Pajor. Wieczne przekleństwo". I przypomniano cztery finałowe porażki napastniczki jeszcze w barwach Wolfsburga - trzy z Olympikiem Lyon (2015/16, 2017/18 i 2019/20) oraz jedną z jej aktualnym zespołem (2023/24).
"Klątwa Ewy Pajor wciąż obowiązuje"
"Podpisanie kontraktu z Barceloną, wielką dominatorką ostatnich lat w Europie, wydawało się najlepszym argumentem, aby spróbować odmienić nieszczęście, ale choćby to nie pomogło. Klątwa Pajor wciąż obowiązuje. Tortura jest krwawa" - skwitowano.
Zobacz też: Flick zapytany o setnego gola Lewandowskiego. Natychmiast zareagował


Zawodniczka może też mieć sobie coś do zarzucenia. W całym sezonie zdobyła aż 43 bramki, rekordowe jak na debiutantkę w barwach Barcelony, podczas gdy w finale nie oddała żadnego celnego strzału. "Ani ona, ani Barcelona nie dojechały na finał. Polka będzie musiała spróbować ponownie w przyszłym sezonie. Płacz, przetrawiaj i wstań" - zakończono.


Ewa Pajor oraz jej koleżanki z szatni będą mogły poprawić sobie nastroje 7 czerwca, gdy rozegrają finał Pucharu Królowej przeciwko Atletico Madryt. To będzie ich ostatni mecz w sezonie.
Idź do oryginalnego materiału