W Hiszpanii od rana trąbią o tym, co zrobił Marciniak. "Diaboliczne"

6 godzin temu
Hiszpańskie media wciąż nie mogą odpuścić tematu Szymona Marciniaka i jego pracy podczas meczu Inter Mediolan - FC Barcelona (4:3 po dogr.). Są przekonane, iż można było uniknąć kontrowersji. Jeden z dzienników uważa, iż przedstawiciele "Blaugrany" powinni wywrzeć nacisk na UEFA i samym polskim arbitrze już w momencie ogłoszenia nominacji, choćby gdyby klub poniósł poważniejsze konsekwencje.
W hiszpańskich mediach wciąż dominuje narracja, iż Szymon Marciniak wypaczył wynik spotkania, bo większość kluczowych decyzji była na niekorzyść FC Barcelony. Zdaniem tamtejszych dzienników decyzje Polaka były często niesłuszne.


REKLAMA


Zobacz wideo Wojciech Szczęsny się przyznał! Krychowiak o pamiętnym Senegalu


"Barcelona nie podjęła żadnych działań zapobiegawczych" ws. Marciniaka
Zdaniem "Mundo Deportivo" Barcelona mogła uniknąć kontrowersji sędziowskich w rewanżu półfinału Ligi Mistrzów z Interem Mediolan. Według katalońskiego dziennika wystarczyło zareagować, kiedy UEFA podała nominacje sędziowskie na mecz z włoskim gigantem, wywrzeć presję na federacji oraz samych arbitrach w trakcie meczu. "MD" przekonuje, iż słaba praca Marciniaka i sędziego VAR, Dennisa Hinglera, przyczyniła się do odpadnięcia "Blaugrany".
"Każdy niezależny obserwator, który zna się na piłce nożnej, sędziowaniu i polityce biurowej, zgodzi się, iż - jak mówi prezydent Joan Laporta - drużyna Barcelony została wyeliminowana również przez diaboliczne sędziowanie Polaka Szymona Marciniaka i, przede wszystkim, interwencji VAR-u pod przewodnictwem Holendra Dennisa Hinglera. Biorąc pod uwagę słabą reputację zespołu sędziowskiego, Barcelona nie podjęła żadnych działań zapobiegawczych w UEFA, gdy ogłoszono nominację, ani nie zastanowiła się wcześniej nad tym, kto zostanie wybrany. Oczywiste jest, iż wybory ani sędziego głównego, ani sędziego VAR nie uległyby zmianie, ale kataloński klub powinien był naciskać na bardziej sprawiedliwe sędziowanie" - czytamy.


Praca Marciniaka spotkała się z przeróżnymi ocenami mediów, ekspertów i kibiców - od mocnej krytyki po same pochwały. Hiszpańskie media przekonywały, iż Barcelona powinna dostać rzut karny po faulu Henricha Mychitariana na Lamine Yamalu w drugiej połowie, ale ostatecznie zmieniono decyzję i podyktowano rzut wolny. Wątpią też w słuszność puszczenia akcji bramkowej Interu na 3:3 po starciu Denzela Dumfriesa z Gerardem Martinem.
Według "MD" jest jeden powód, dlaczego Barcelona nie interweniowała wcześniej ws. Marciniaka i jedynie ograniczyła się do jego krytyki po spotkaniu. Joanowi Laporcie zależy na odbudowie pozytywnych relacji z UEFA, dlatego nie chce się wychylać i robić problemów. Barcelona była jednym z przeciwników federacji od czasu ogłoszenia projektu Superligi.


Zobacz też: Sabalenka nie bawiła się w dyplomację. "Iga nie radzi sobie dobrze"
"Prezydent Joan Laporta jakiś czas temu wykonał bardzo sprytny ruch polityczny. Udał się do Lublany, stolicy Słowenii, aby osobiście spotkać się z Aleksandrem Čeferinem, prezydentem UEFA. Chciał zacieśnić więzi z europejskim establishmentem po krwawej wojnie o nieudaną próbę utworzenia Europejskiej Superligi, w której klub 'Blaugrana' była liderem obok Realu Madryt. Tam podpisano bardzo istotny rozejm dla FC Barcelony i jej przyszłości w Europie. Barça wciąż musi zmierzyć się z zadaniem normalizacji stosunków z UEFA i FIFA, które, czy jej się to podoba, czy nie, są organami zarządzającymi europejską i światową piłką nożną" - opisano.
Mimo to gazeta jest zdania, iż w przypadku Marciniaka należało naciskać na UEFA, bo "grę można wygrywać w biurach i na korytarzach".


Barcelona wygrała w tym sezonie Superpuchar Hiszpanii i Puchar Króla. Jest blisko zgarnięcia mistrzostwa kraju. Wygrana z Realem Madryt w niedzielę wyraźnie by ją do tego przybliżyła. Na cztery kolejki przed końcem La Ligi "Blaugrana" ma cztery punkty przewagi nad "Los Blancos".
Idź do oryginalnego materiału