W 93. minucie stadionu Realu eksplodował. To był strzał życia

3 godzin temu
Bez zawieszonego za kartki Kyliana Mbappe, tuż po porażce z Arsenalem i odpadnięciu z Ligi Mistrzów. Real Madryt w takich nastrojach przystępował do niedzielnego meczu z Athletikiem Bilbao w ramach 32. kolejki La Liga. Kibice na gole w tym spotkaniu musieli czekać dopiero do 93. minuty. Wówczas na fenomenalny strzał zdecydował się Fede Valverde.
Real Madryt musiał przełknąć gorzką pigułkę. W środowy wieczór cudu nie było. Nie udało się odrobić strat z Londynu, a rewanżowe spotkanie 1/4 finału z Arsenalem zakończyło się porażką 1:2. W półfinale zameldowali się "Kanonierzy". Madrytczykom pozostała walka na krajowym podwórku.

REKLAMA







Zobacz wideo Żelazny: Jagiellonia zagrała lepszy mecz niż Legia, ale wciąż to była przepaść



Real Madryt bił głową w mur. Strata punktów
W obliczu sobotniego zwycięstwa FC Barcelony z Celtą Vigo (4:3) podopieczni Carlo Ancelottiego musieli wygrać z Athletikiem Bilbao, aby utrzymać czteropunktową stratę w tabeli La Liga. Zadanie wcale nie jawiło się jako proste. Zespół prowadzony przez Ernesto Valverde w grudniu pokonał Real na własnym stadionie (2:1), a na dodatek w tygodniu awansował do półfinału Ligi Europy.






Czytaj także:


To była 93. minuta! W czwartek Chelsea przegrała z Legią, dziś dreszczowiec!



Baskowie w lidze na Santiago Bernabeu nie wygrali od 2005 roku - wówczas do siatki trafiali Asier del Horno i Andoni Iraola - ale mimo tego liczyli, iż uda się powalczyć o trzy punkty. Zwłaszcza z tego powodu, iż w sobotę swoje spotkanie przegrało Atletico Madryt. Otwierała się więc szansa na podłączenie się do walki o podium.






Czytaj także:


Legia sprzedała mecz? Były piłkarz powiedział, jak było



Pierwsza połowa nie zachwyciła. Brakowało klarownych sytuacji, po których piłkarze mogliby sprawdzić Courtois i Simona. Na początku drugiej połowy spotkania Rodrygo o mały włos pokonałby bramkarza rywali. Wpadł w pole karne, minął obrońców i próbował strzału w kierunku dalszego słupka. Pomylił się nieznacznie. Przewaga Realu z każdą minutą była coraz bardziej wyraźna. Jude'a Bellingham w ciągu dwóch minut mógł zdobyć dwa gole. Najpierw zatrzymał go Simon, a następnie jego próba minęła prawy słupek bramki baskijskiego bramkarza. W 80. minucie do siatki trafił Vinicius, ale wcześniej sędzia dopatrzył się spalonego Endricka. Kiedy wydawało się, iż mecz zakończy się bezbramkowym remisem w doliczonym czasie gry Fede Valverde atomowym strzałem pokonał Simona.
"Fede" - w tak lakoniczny sposób gola podsumował Mateusz Borek. Uderzenie Urugwajczyka z pewnością będzie kandydować do miana gola kolejki, a być może i całego sezonu.






La Liga nie zwalnia tempa. Kolejne mecze już w nadchodzącym tygodniu. Real Madryt 23 kwietnia zagra z Getafe. Tego samego dnia Athletic Bilbao zmierzy się z Las Palmas.

Real Madryt 1:0 Athletic Bilbao (0:0)
Gole: Federico Valverde' 90+3
Real Madryt: Courtois (gk) - Valverde, Asencio (84' Vazquez), Rudiger, Camavinga - Modrić (k) (78' Diaz), Tchouameni, Ceballos (58' Endrick) - Bellingham - Rodrygo (78' Guler), Vinicius
trener: Carlo Ancelotti
Athletic Bilbao: Unai Simon (gk) (k) - Gorosabel, Paredes, Unai Nunez, Boiro (87' Vivian) - Prados, Mikel Vesga - Djalo (62' Inaki Williams), Unai Gomez (73' Lekue), Alex Berenguer (62' Sancet) - Guruzeta (62' Sannadi)
trener: Ernesto Valverde
Santiago Bernabeu, Madryt
sędziował: Munuera
żółte kartki: Raul Asencio - Unai Nunez, Benat Prados
Idź do oryginalnego materiału