Co jeszcze musi zrobić 24-letni Brazylijczyk Vinicius Junior, aby zdobyć Złotą Piłkę? To pytanie po poniedziałkowej gali miesięcznika "France Football" najczęściej zadają sobie kibice Realu Madryt. "Królewscy" zbojkotowali prestiżowy plebiscyt i odwołali podróż na uroczystość, którą ostatecznie wygrał Rodri, hiszpański mistrz Europy z Manchesteru City. By nieco pomóc rozczarowanej stronie warto najważniejsze pytanie odwrócić, zastanowić się czego Vinicius robić nie powinien, bo też jest za to oceniany.
REKLAMA
Zobacz wideo Messi hucznie witany na gali Złotej Piłki
Święcące puchary kontra kartki i chamskie zaczepki
Plebiscyt Złota Piłka ma swoje zasady, które zresztą kilka lat temu zostały zmienione, by nagród nie dostawali seryjnie ci, którzy są najbardziej popularni. Teraz nie liczy się już dorobek kariery, tylko to, co na boisku działo się w ostatnim sezonie - wpływ na grę zespołu, jego sukcesy oraz indywidualne statuetki i wyróżnienia. 100 dziennikarzy z pierwszej setki państw z rankingu FIFA ocenia zawodników w następujących kryteriach:
indywidualne osiągnięcia, wpływ na grę, decyzyjność
zbiorowe osiągnięcia, sukcesy drużyny
klasa zawodnika, gra fair play
Vinicius Junior już od kilku tygodni cieszył się z wygrania Złotej Piłki, ale jak się właśnie okazało - przedwcześnie. Oczywiście był faworytem do triumfu, bo też w okresie 2023/24 pokaźna była jego gablota i wyróżnienia. "Vini" wygrał z Realem Ligę Mistrzów (miał tam łącznie 11 goli i asyst w 10 meczach, w tym jedną bramkę zdobył w finale), zwyciężył też z zespołem w La Liga, gdzie cieszył się z 15 goli oraz sześciu asyst. Zabłysnął też w Superpucharze Hiszpanii (hat-trick w finale z Barceloną) i radował z triumfu w Klubowych Mistrzostwach Świata.
Dziennikarze prawdopodobnie jednak pamiętali nie tylko te przyjemne liczby i świecące puchary. Skoro w plebiscycie liczy się wpływ gracza na boiskowe wydarzenia, to tu też warto przypomnieć niektóre akcje Brazylijczyka, tylko z ostatniego sezonu. Choćby tę, po której dostał żółtą kartkę w rozgrywanym w Santa Clara w Kalifornii ostatnim meczu fazy grupowej Copa America przeciwko Kolumbii. Vinicius uderzył Jamesa Rodrigueza już w 7. minucie spotkania, gdy ten go przelobował. Brak samokontroli, zdenerwowanie? Ta kartka wykluczyła Viniciusa z ważnego i trudnego meczu Brazylii z Urugwajem.
Ćwierćfinał był wyrównany, a Brazylia odpadła z imprezy po karnych. Być może ze swym najważniejszym ogniwem poradziłaby sobie z rywalem lepiej? Skoro regulamin Złotej Piłki każe oceniać wpływ jednostki na grę i triumfy drużyny, to tu ten wpływ na rywalizację był negatywny, a Brazylia rozczarowała na ważnej dla siebie imprezie.
Skoro już jesteśmy przy reprezentacji, to warto też przypomnieć "oryginalne" zagranie Viniciusa podczas towarzyskiego meczu Brazylii z Hiszpanią na Santiago Bernabeu, gdy był kapitanem swej drużyny. Piłkarz Realu wykorzystał przerwę, by przejść kilka metrów i uderzyć łokciem w plecy Aymerica Laporte'a.
W meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Realem a RB Lipsk pokłócił się z kolei z Willim Orbanem - trącił go w plecy i przepchnął na ziemię. Kiedy Orban wstał i powiedział coś Brazylijczykowi, Vinicius pchnął go w szyję i powalił ponownie. Dostał żółtą kartkę.
Mistrzostwa, które "dziś należą do rasistów"
Kartkę za niesportowe zachowanie dostał też w lidze po starciu z graczem Celty Vigo Oscarem Minguezą. Po lekkim pociągnięciu za koszulkę przez rywala Vinicius zareagował agresywnie - wracając podszedł do niego, by się kłócić i popychać. Tych żółtych kartek Brazylijczyk jako napastnik ma zresztą zdecydowanie za dużo. W każdym ostatnim sezonie we wszystkich rozgrywkach po kilkanaście. Dla porównania Robert Lewandowski zwykle łącznie kończy sezon z trzema, czterema kartonikami. W tym kontekście wydaje się, iż Vinicius nie tylko mocno dołuje w punkcie trzecim kryterium Złotej Piłki (klasa i gra fair play), ale też dostaje ujemne oczka w punkcie pierwszym, bo jego wpływ na grę bywa negatywny.
Oczywiście, Brazylijczyk często zachwyca swą grą, dryblingiem i przyspieszeniem, techniką i kreatywnością. Ale jednocześnie regularnie zdarza mu się brutalnie zaczepić rywala czy zanurkować na murawę przy próbie wymuszenia faulu. A po strzelonym golu - podbiec do trybuny rywali i sprowokować kibiców gestem czy obscenicznym zachowaniem. A gdzieś tam po drodze jeszcze pokłócić się z tymi, którzy mu podpadli, choćby z sędziami.
Dlaczego Vinicius podburza kibiców, których często sam słusznie oskarża o rasizm? Jego obrońcy twierdzą, iż to reakcja obronna na przykre zachowania, których sam doświadcza. Na palcach dwóch rąk nie da się policzyć sytuacji, w których został wyzywany od "małp" i słuchał z trybun obelżywego buczenia przypominających odgłosy zwierząt. Wielokrotnie też zeznawał przed policją w sprawach stadionowego rasizmu, co raz poskutkowało wsadzeniem za kratki trzech wyzywających go kibiców. Vinicius grzmiał potem w swoich mediach: "Rywale uważają, iż to normalne, Hiszpańska Federacja Piłkarska też, a przeciwnicy do tego zachęcają. Bardzo mi przykro. Mistrzostwa, które kiedyś należały do Ronaldinho, Ronaldo, Cristiano i Messiego, dziś należą do rasistów".
Przy swej krucjacie przeciwko nietolerancji i nierównościom, Brazylijczyk został niedawno mianowany ambasadorem dobrej woli UNESCO ds. edukacji. "Jest wzorem do naśladowania dla całego pokolenia" - brzmiało uzasadnienie. Sporo fanów, i to też tych z Madrytu, zastanawia się jednak, czy zawodnik ma na tyle charyzmy, inteligencji i opanowania, by w trudnych sytuacjach świecić przykładem i wyznaczać standardy moralne.
Gwiazdy Realu nie pomogły Viniciusowi, obrażenie się też nie pomoże
jeżeli w tych kilku ostatnich zdaniach od tłumaczenia wyniku Viniciusa w Złotej Piłce odeszliśmy za daleko, to już do nich wracamy. Brazylijczyk był w zestawianiu drugi po Rodrim, a kolejne miejsca zajęli Jude Bellingham i Dani Carvajal z Realu. W pierwszej szóstce był też kolejny, obecny gracz "Królewskich" Kylian Mbappe, a na ósmej pozycji uplasował się Toni Kross.
Pełen gwiazd Real też był dla Brazylijczyka pewnym problem, bo naturalne jest, iż głosy dziennikarzy rozłożyły się na kilku znakomitych piłkarzy tej drużyny. Dla jednych bardziej błyszczał Vinicius, dla innych Bellingham, czy Carvajal, który przecież też - tak jak Rodri - wygrał z Hiszpanią mistrzostwo Starego Kontynentu. Rodriemu głosy w Manchesterze City podbierał adekwatnie tylko Erling Haaland, więc nie rozłożyły się one na większą grupkę piłkarzy.
Kolejnymi dwoma czynnikami pogrążającymi Brazylijczyka była omówiona już słaba Copa America i jego boiskowe wybryki, które w punkcie trzecim regulaminu Złotej Piłki - w porównaniu do Rodriego - pozycjonowały go na wyraźnie przegranej pozycji. Ta słabsza pozycja Viniciusa może się jeszcze przez pewien czasu utrzymywać.
Real zbojkotował prestiżowy plebiscyt, w którym przecież zdobył nagrodę dla drużyny sezonu, jej trener Carlo Ancelotti dostał wyróżnienie dla najlepszego trenera, Mbappe odebrał wspólnie z Harrym Kanem z Bayernu Monachium statuetkę imienia Gerda Mullera dla najlepszego strzelca. Ponieważ jednak Vinicius dowiedział się wcześniej, iż głównej nagrody dla niego nie będzie, to drugim miejscem się nie interesował. Klub wstawił się za nim i uznał, iż to potwarz: Tak podsumował to w oświadczeniu:
Złota Piłka i UEFA nie szanują Realu Madryt, a Real nie będzie tam, gdzie go nie szanują.
No to jeszcze raz przypomnijmy: UEFA z tym plebiscytem od ośmiu lat nie ma nic wspólnego. Najlepszego piłkarza wybierają dziennikarze, przeważnie komentatorzy, specjaliści od futbolu, z największych czy najmocniejszych federacji na świecie. Ponieważ jury z roku na rok jest niemal takie samo, to jest spora szansa, iż przy następnej okazji ci sami dziennikarze w kategorii "klasa zawodnika" będą w okresie 2024/25 pamiętali właśnie o braku klasy Brazylijczyka.
To wszystko abstrahując od tego, iż trzy dekady temu Vinicius nie miałby choćby szans, by się na kogoś obrażać, bo nie zostałby choćby nominowany do tej nagrody. Niegdyś dziennikarze mogli głosować tylko na graczy pochodzących z Europy. To dlatego takie futbolowe legendy jak Diego Maradona czy Pele nie mieli szans na Złotą Piłkę. Honorowe statuetki otrzymali dopiero po karierach. 24-letni Vinicius na indywidualne trofeum szans będzie miał prawdopodobnie jeszcze sporo. O ile wypełni wszystkie kryteria plebiscytu - wśród wybitnych sportowców takie głosowania wygrywać mogą tylko ci bez skazy.