Upadły gigant świętuje na smutno. Po potędze ani śladu. Walczą o przetrwanie

1 tydzień temu
To jeden z najbardziej utytułowanych i zasłużonych klubów w historii niemieckiej piłki. Jeszcze w 2018 roku cieszył się tytułem wicemistrza Niemiec. Dziś Schalke 04 Gelsenkirchen obchodzi swoje 120. urodziny, ale daleko im do miana najszczęśliwszych. Klub stoi nad przepaścią, a był moment gdy już prawie lecieli w dół.
Jest 12 maja 2018 roku. Schalke Gelsenkirchen wygrywa 1:0 z Eintrachtem Frankfurt po golu Guido Burgstallera w 26. minucie, pieczętując wicemistrzostwo kraju. Bayern Monachium był niedościgniony, bo wygrał ligę z przewagą 21 pkt, ale pośród wszystkich pozostałych to właśnie Schalke było najlepsze. Sezon później jest o wiele gorzej. Konkretniej 14. miejsce na koniec kampanii 18/19 z przewagą ledwie 4 pkt nad zmuszającą do gry w barażu o utrzymanie 16. lokatą. Sezon 19/20 to jeszcze stabilne 12. miejsce. Ale już 2020/21 to katastrofa i pierwsze od 1988 roku pożegnanie się z Bundesligą. W dodatku z ostatniego miejsca.
REKLAMA






Zobacz wideo Sceny w trakcie finału Pucharu Polski! Wisła Kraków i Pogoń Szczecin w akcji



Jeden krok od upadku
Schalke gwałtownie wróciło co prawda do elity, bo już po roku, ale tak jak prędko wrócili, tak spadli jeszcze szybciej i dziś znów grają w 2. Bundeslidze. Tym razem już bez większego powodzenia. Mało tego! Zespół z Gelsenkirchen nie tylko nie walczy o awans, ale nie jest choćby pewien utrzymania. Nad strefą spadkową mają 6 pkt przewagi, a do końca zostały 3 spotkania, kolejno z Osnabruck, Hansą Rostock i Greutherem Furth. Dwa pierwsze też są głęboko zamieszane w walkę o spadek (Osnabruck w przypadku porażki już na 100% spada).


Powinni się utrzymać, ale były w tym sezonie chwile, gdy znajdowali się w strefie spadkowej. Co by się stało gdyby spadli? Bardzo realny jest scenariusz, wg którego klub po prostu by wówczas upadł, choćby nie dostając licencji na grę w 3. Bundeslidze. Ta wizja na szczęście dla klubu z Zagłębia Ruhry mocno się odsunęła, ale obchodzone dziś 120. urodziny klubu i tak są gorzkie.
Kiedyś Raul, Huntelaar czy Draxler, dziś Karaman, Czurlinow i Kamiński
Dziś Schalke 04, założone 4 maja 1904 roku jako Westfalia Schalke, to cień dawnej potęgi. Siedmiokrotny mistrz Niemiec, pięciokrotny zdobywca Pucharu Niemiec, zwycięzca Pucharu UEFA z 1997 roku, półfinalista Ligi Mistrzów z 2011 roku. W Polsce pamiętany przede wszystkim z pamiętnej rywalizacji z Wisłą Kraków w Pucharze UEFA w 2002 i wielkiego zwycięstwa "Białej Gwiazdy" na wyjeździe 4:1.


Klub, w którym jeszcze wydawałoby się nie tak dawno temu grali Raul Gonzalez, Klaas-Jan Huntelaar czy Julian Draxler. w tej chwili na dźwięk tych nazwisk, a także widok klubowych trofeów kibic derbowego rywala Borussii Dortmund może się tylko uśmiechnąć. I jeszcze wiele wody musi upłynąć w płynącym przez Gelsenkirchen kanale Ren-Herne, by ten stan rzeczy się odmienił.
Idź do oryginalnego materiału