Uniknąć podobnych problemów

kkslech.com 1 tydzień temu

Nowy sezon 2025/2026 a szczególnie jesień 2025 zapowiada się dużo trudniej choćby od całego poprzedniego sezonu 2024/2025. W nim rywalizowaliśmy o stawkę tylko 35 razy, teraz od 18 lipca do choćby 18 grudnia możemy zagrać jesienią o stawkę aż 33 razy.

Lech Poznań przynajmniej od 18 lipca do końca sierpnia będzie rywalizował co 3-4 dni i jeżeli latem wygra jeden z trzech dwumeczów, to będzie rywalizował co 3-4 dni aż do połowy grudnia. Klub już od dawna musi mieć plan na jesień, w tym wiedzieć, jak uniknąć błędów popełnionych 15, 10, 5 oraz 3 lata temu. Właśnie wtedy popełniono szereg błędów, z których teraz Lech Poznań spróbuje wyciągnąć wnioski i uczynić kolejny krok naprzód. Kluczem do uniknięcia kryzysu będą m.in. trafione transfery, ale nie tylko. Co nie zagrało po awansie do fazy grupowej Ligi Europy/Ligi Konferencji w 2010, 2015, 2020 i 2022 roku? Dlaczego Lech chociaż latem nie pogodził ligi z europejskimi pucharami? Czemu zawalał sezony 2010/2011, 2015/2016 oraz 2020/2021 już jesienią?

JESIEŃ 2010:

– Zbyt duża motywacja na mecze w europejskich pucharach
– Zwolnienie trenera Zielińskiego

15 lat temu już latem Lech miał problemy. Za Roberta Lewandowskiego przyszli Joel Tshibamba z Arturem Wichniarkiem, według Jacka Rutkowskiego zespół Lecha Poznań miał być „lepszy z Wichniarkiem niż z Robertem Lewandowskim”, ale oczywiście tak nie było. Artjoms Rudnevs przyszedł dopiero na początku sierpnia, wcześniej wystąpił w barwach ZTE w europejskich pucharach, więc w Kolejorzu mógł grać dopiero od fazy grupowej.

Po wylosowaniu superciekawej grupy Ligi Europy, w której Lech Poznań trafił na FC Salzburg, Manchester City i Juventus Turyn wszyscy spinali się tylko na europejskie puchary. Trener Jacek Zieliński nie umiał zapanować nad zespołem, drużyna świetnie radziła sobie w Europie, ale w Ekstraklasie była w dużym kryzysie. Lech wygrywając u siebie z Salzburgiem czy z Manchesterem City przegrywał po 3 dniach odpowiednio w Bełchatowie oraz w Chorzowie.

Pod koniec października co prawda kryzys wydawał się być opanowany, Lech wysoko wygrał w Pucharze Polski, niedługo później rozbił Wisłę 4:1 mimo przegrywania 0:1, jednak na jaw wyszła afera korupcyjna w Górniku Łęczna. Zamieszany w nią był trener Jacek Zieliński, ówczesny właściciel klubu Jacek Rutkowski nie chciał być kojarzony z takimi sprawami i m.in. dlatego zwolnił szkoleniowca biorąc za niego Jose Bakero, którego wcześniej miał okazję poznać.

Końcowy efekt sezonu 2010/2011 jest pamiętany do dziś. Lech Poznań przegrał w finale Pucharu Polski, mimo nieco lepszej wiosny od ligowej jesieni zabrakło mu punktów do awansu do europejskich pucharów poprzez ligę. Jesienią 15 lat temu mentalne przygotowanie zespołu było złe, rozgrywki fazy grupowej Ligi Europy nie powinny stać dużo wyżej od Ekstraklasy, która przez tamtą drużynę była lekceważona.

JESIEŃ 2015:

– Odejście kluczowego gracza
– Nietrafione transfery
– Za duże pompowanie na FC Basel
– Problemy na linii Skorża – piłkarze

Latem 2015 gwałtownie zaczęły dziać się złe rzeczy. Odejście Zaura Sadaeva udałoby się jeszcze jakoś zakryć, gdyby transfery po mistrzostwie 2015 były trafione i nie odpowiadał za nie przede wszystkim zarząd. Abdul Aziz Tetteh, Denis Thomalla oraz Marcin Robak byli pomysłami zarządu, według ich pomysłu młody wówczas Thomalla miał być zmiennikiem dla doświadczonego Robaka, jednak ten gwałtownie doznał urazu i wszystko się posypało. Trener Maciej Skorża nie chciał przede wszystkim Thomalli, który w ogóle nie pasował mu do drużyny. Sam też nie był wtedy bez winy, Skorża miał zbyt wysokie ambicje, za mocno nakręcił się na FC Basel wierząc w przejście zespołu, który sportowo był wówczas poza naszym zasięgiem. Latem 10 lat temu dosłownie wszystko było podporządkowane Lidze Mistrzów, do której nie udało się awansować, a później rozpoczął się kryzys zakończony odejściem Skorży na początku października. Kryzys, którego zalążki mieliśmy już w sierpniu poprzedził oczywiście konflikt z niektórymi zawodnikami, chęć wyrzucenia do rezerw paru czołowych piłkarzy, sam trener Maciej Skorża po latach, już choćby pracując poza Polską, przyznał się do błędów w komunikacji z zespołem po sezonie 2014/2015. Szkoleniowiec Lecha Poznań mówił o swoich błędach również po powrocie na Bułgarską dobrze wiedząc, co w 2015 roku zrobił źle i czego nie mógł zrobić latem 3 lata temu. W 2022 roku nie miał okazji się poprawić, bo odszedł krótko po mistrzowskim sezonie 2021/2022.

JESIEŃ 2020:

– Brak odpowiednich transferów
– Wąska i niedoświadczona kadra
– Zbyt dużo straconych goli w końcówkach

W 2020 roku Lech Poznań nie był Mistrzem Polski jak w 2015 i 2010 roku, ale ponownie awansował do fazy grupowej Ligi Europy. Awansu przed 5 laty nikt się nie spodziewał. Lech był wówczas rozstawiony tylko w dwóch pierwszych rundach kwalifikacyjnych Ligi Europy, gdzie już w drugiej fazie eliminacji trafił na bardzo trudnego rywala. Poznaniacy jak burza przeszli Valmierę, Hammarby, Apollon oraz Charleroi dostając się sensacyjnie do Ligi Europy. Ich awans był piękny, niespodziewany, zapisał się na zawsze choćby na kartach europejskiej piłki nożnej, bowiem za czasów Ligi Europy kilka było drużyn, które przebrnęły wszystkie cztery rundy kwalifikacyjne.

Lech Poznań na taki międzynarodowy sukces w ogóle nie był gotowy. choćby w samolocie lecącym z Belgii do Polski trener Dariusz Żuraw rzekł do Tomasza Rząsy słynne zdanie – „Tomek, zrobiliśmy sobie problem”. W końcówce okienka transferowego i tak wydłużonego do października Lech chciał co prawda pozyskać środkowego obrońcę oraz środkowego pomocnika, ale skończyło się tylko na powrocie prawego defensora Bohdana Butko. Efekt? Na Benfikę wyszliśmy z Tomaszem Dejewskim na stoperze, o którym dziś nikt już nie pamięta a środkowi pomocnicy Pedro Tiba i Jakub Moder powoływany jeszcze do reprezentacji narodowej gwałtownie zostali przysłowiowo zajechani.

Kadra Lecha Poznań do gry na 3 frontach była za wąska i do tego za młoda. Zbyt wielu młodych piłkarzy odpowiadało za wyniki zespołu, wielu zawodników nie miało doświadczenia tak częstego grania, doszło choćby do sytuacji, w której Lech Poznań musiał odpuścić mecz w Lizbonie, na który czekało się latami, by lepszy skład wyszedł na Podbeskidzie po to, aby wygrać i próbować kogokolwiek gonić w lidze. Na domiar złego jesienią 5 lat temu Lech sam się dobijał tracąc w prosty sposób gole w samych końcówkach przegrywając choćby mecze, w których prowadził 1:0.

W przeciwieństwie do jesieni 2010 i 2015 przed 5 laty trener nie został zwolniony w trakcie rundy. Było wręcz odwrotnie. Dano wówczas nową umowę Dariuszowi Żurawiowi co okazało się błędem. Późniejszy efekt gry jesienią w Lidze Europy był już taki sam – Lech Poznań wiosną nie załapał się do choćby do eliminacji europejskich pucharów, w okresie 2020/2021 przeszedł choćby samego siebie zajmując 11. miejsce w Ekstraklasie. Po jesieni 2010, 2015 i 2020 miał więc nauczkę, spory bagaż doświadczeń oraz masę wniosków do wyciągania, żeby w 2022 roku było po prostu lepiej.

JESIEŃ 2022:

– Nagłe odejście trenera
– Zmiana sposobu pracy i trenowania w ciągu kilkunastu dni
– Słabe letnie transfery (poza Dagerstalem)
– 2 punkty po 5 kolejkach, kolejny letni kryzys w lidze

Już 6 czerwca 2022 nastąpiło duże tąpnięcie, na które kibice Lecha Poznań nie byli gotowi. Parę dni po mistrzostwie, kilka dni przed początkiem przygotowań i miesiąc przed startem nowego sezonu 2022/2023 klub musiał zacząć szukać nowego trenera. To nie był koniec nieszczęść, po paru dniach Kolejorz w I rundzie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów trafił najgorzej jak mógł losując Karabach Agdam, na szczęście głównie Tomasz Rząsa gwałtownie podziałał w sprawie nowego trenera i już 19 czerwca zespół objął John van den Brom. Na pracę z drużyną nie było jednak dużo czasu, na budowanie sztabu tak samo, system pracy nieco się zmienił, Holender miał raptem kilkanaście dni, by trafić do głów zawodników i wprowadzić swoje pomysły.

Sparingi wypadły blado, na dodatek pierwszym transferem (8 czerwca) był Artur Rudko, a tuż przed pierwszym meczem trafili tu Afonso Sousa, Gio Tsitaishvili i dopiero w drugiej połowie lipca Filip Dagerstal. Już 5 lipca Kolejorz pokonał Karabach Agdam, ale były to miłe złego początki. Zaraz potem przegraliśmy Superpuchar Polski, później polegliśmy wysoko w Azerbejdżanie, po 5 kolejkach Lech Poznań był na dnie tabeli z 2 oczkami i z 10 punktami straty do faworyzowanego Rakowa Częstochowa. Dopiero w sierpniu Kolejorz tak jakby zaczął się odkręcać, z problemami przeszedł Vikingura Reykjavik, na większym luzie F91 Dudelange oraz wygrał 2 mecze w Ekstraklasie triumfując nad Piastem i w Gdańsku, po których zaczął się odkręcać.

Lech Poznań w końcówce sierpnia zażegnał kryzys, ale po czerwcowo-lipcowej burzy był daleko od czołówki, a po październikowej porażce u siebie z Rakowem Częstochowa realnie było już po sezonie. Sezon 2022/2023 i tak był lepszy od rozgrywek 2010/2011, 2015/2016 oraz 2020/2021, gdyż Kolejorz chociaż awansował do europejskich pucharów (był trzeci) i to po wcześniejszym dojściu do 1/4 finału Ligi Konferencji. Jeszcze niedawno dyrektor sportowy Tomasz Rząsa problemy po mistrzostwie 2022 zrzucił wyłącznie na czerwcowe zamieszanie z trenerem, który według klubu rozbił Lechowy plan.

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału