Ukraiński bukmacher obchodzi zakaz działalności i kusi polskich graczy? “Chcą nas zdyskredytować”

3 tygodni temu

W marcu zeszłego roku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nałożył sankcje na 280 firm związanych z branżą rozrywkową. Argumentował, iż działały na szkodę kraju, wyprowadzały pieniądze poza jego granice i finansowały działania Rosji.

Kombinatorzy czy ofiara spisku? Gdzie leży prawda o Parimatch?

Wśród spółek dotkniętych dekretem znalazł się też Parimatch, bukmacher założony w 1994 r. w Kijowie. Po inwazji wojsk Putina grupa wycofała się z Rosji, wielokrotnie angażowała się też w pomoc ukraińskim wojskom i cywilom poszkodowanym działaniami wojennymi. Jedna ze spółek pozwała choćby Zełenskiego i sądzi się o wycofanie dekretu. Na razie bezskutecznie, strona parimatch.ua przez cały czas jest zablokowana. Widnieje tam jedynie petycja do prezydenta, by zniósł sankcje i pozwolił bukmacherowi wspierać kraj, płacąc podatki. Podpisało ją grubo ponad 25 tys. osób (taką liczbę podawano ok. dziewięciu miesięcy temu).

W lipcu gruchnęła wiadomość, iż Parimatch obchodzi zakaz, korzystając z klona swojej strony, BuddyBet. Opisał to w portalu New Voice of Ukraine dziennikarz walczący z nielegalnymi kasynami online, Jewhen Plinskij. Podkreślał, iż BuddyBet aktywnie reklamuje się w internecie, nie ukrywając powiązań z PM. Ba, “klon” operatora obiecywał choćby wypłacenie graczom pieniędzy zamrożonych na kontach Parimatch!

Plinskij postanowił przejść proces rejestracji i wpłacić symboliczną kwotę, by sprawdzić, co się z nią stanie. Okazało się, iż pieniądze trafiły na konto w… Kenii. Do tego przetworzono je pod bankowym kodem zarezerwowanym dla “Usług opieki nad dziećmi”. Wszystko, żeby uniknąć podatków. Późniejsze testowe wpłaty dziennikarza powędrowały z kolei do Nigerii, również z wykorzystaniem lipnych kodów bankowych.

Dostaliśmy zgłoszenie od jednego z czytelników, iż w sieci działa w najlepsze kolejna witryna w charakterystycznych żółto-czarnych barwach. Stawki.bet skierowana jest do Ukraińców, choć ma też polskojęzyczną witrynę w domenie .pl, zachęcającą do rejestracji. Licencją na działalność w naszym kraju operator ten oczywiście jednak nie dysponuje.

Czy kolorystyka i podobne logo może być tylko przypadkiem? Zdecydowanie nie, ponieważ po wpisaniu “Stawki bet” w najpopularniejszą wyszukiwarkę, w “googlowskim” opisie strony widnieje bowiem… Parimatch. Operator nie przyznaje się jednak do “klonów” i twierdzi, iż powstają one, by go zdyskredytować.

Parimatch kontratakuje: Przestępcy chcą nas zdyskredytować!

Grupa założyła choćby specjalną stronę internetową, justice4business.com, na której demaskuje “klony” (w tym wspomniany BuddyBet), wyjaśnia rosyjskie powiązania z przeszłości i prezentuje strukturę właścicielską spółek, odcinając się od kraju Putina.

“Wykorzystując popularność i reputację naszej marki, przestępcy chcą wprowadzić w błąd Ukraińców i zdyskredytować nas jako licencjonowanego operatora. W przeszłości informowaliśmy już o nielegalnych stronach wykorzystujących nasze logo, nazwę, kolorystykę i architekturę strony. WSZYSTKIE SĄ FAŁSZYWE!” – zapewnia operator. “Zbieramy dowody na każde z tych oszustw i jesteśmy gotowi przedstawić je odpowiednim służbom” – dodaje. Strony “Stawki.bet” wśród wymienionych tam nie ma.

Parimatch apeluje też o zniesienie sankcji, wyliczając pomoc dla walczącej z rosyjskimi najeźdźcami Ukrainy. Łącznie w latach 2021-23 miała ona sięgnąć 957 mln hrywien, czyli ponad 97 mln zł, tylko z opłat licencyjnych i podatków. Wojsku i organizacjom charytatywnym przekazano 547 mln hrywien, czyli ok. 55,5 mln zł.

Pytanie tylko, czy “klonami” tworzonymi bez wiedzy spółki są też witryny, które zachęcają do zakładania kont w Parimatch polskich graczy? Strony te powołują się na licencje wydane m.in. przez podmioty z Curacao i Cypru. W Polsce legalnie działać przecież nie mogą…

Idź do oryginalnego materiału