Ukrainka nie podaje ręki Rosjankom. Powiedziała, co zrobi po zakończeniu wojny

10 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Tingshu Wang / REUTERS


- Dopóki w Ukrainie trwa wojna, w żadnym wypadku nie podam Rosjankom dłoni - na konferencji prasowej w Australii powiedziała Marta Kostjuk. Ukraińska tenisistka zapowiedziała też, co zrobi, gdy zakończy się wojna w jej ojczyźnie.
W lutym miną trzy lata od rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Inwazji, która zmieniła także świat sportu. Większość federacji sportowych jednoznacznie reagowała na decyzję Władimira Putina, wykluczając jego rodaków i rodaczki z międzynarodowej rywalizacji.


REKLAMA


Zobacz wideo Wielki Bal Mistrzów Sportu! Cichopek i Kurzajewski skradli show


Inaczej jest jednak w tenisie, gdzie Rosjanie i Rosjanki wciąż dopuszczani są do największych turniejów. Zawodnicy i zawodniczki z tego kraju nie rywalizują jednak pod swoją flagą, a jako sportowcy neutralni. Nie wszystkim ta decyzja przypadła do gustu.
Zwłaszcza tenisistom i tenisistkom z Ukrainy, którzy zdecydowali się nie podawać ręki przeciwnikom z Rosji. Jedną z takich zawodniczek jest Marta Kostjuk, która od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę nie dziękuje za grę rywalkom z Rosji i Białorusi.


Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce 21 września w Seulu, kiedy Kostjuk przegrała w ćwierćfinale turnieju WTA 250 z Dianą Sznajder 6:7(7), 3:6. Ukrainka startuje też w tegorocznym Australian Open, jednak na razie nie rywalizowała z żadną Rosjanką.
Kostjuk: Nie podawałabym im ręki do końca kariery
W I rundzie Kostjuk wyeliminowała Nao Hibino z Japonii, a w II zagra z Niemką Jule Niemeier. Dopiero w IV rundzie Ukrainka może wpaść na Ludmiłę Samsonową z Rosji. Po meczu z Hibino Kostjuk zabrała głos w sprawie swojego zachowania po meczach z Rosjankami.


- Dopóki w Ukrainie trwa wojna, w żadnym wypadku nie podam Rosjankom dłoni. Nie mogę powiedzieć, iż na pewno tak samo będzie po zakończeniu wojny. Gdyby to ode mnie zależało, nie podawałabym im ręki do końca kariery. Ale nie wiem, jak będzie. To tylko moja opinia - powiedziała Kostjuk na konferencji prasowej w Australii.
- Nie zapominam o wojnie, bo cała moja rodzina przebywa w Ukrainie. Kiedy na nasze miasta spadają drony i rakiety, wiem, iż moi najbliżsi są w niebezpieczeństwie, bo są na miejscu. Sama doświadczyłam tego kilka miesięcy temu, kiedy ostatni raz byłam w domu. Rakiety i drony budziły mnie w środku nocy - dodała.


- Myślę, iż przez cały czas brakuje zrozumienia tego, co Rosja i Białoruś robią w Ukrainie. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. I to jest bardzo niefortunne, bo wszystkie te wydarzenia dzieją się bliżej Europy Zachodniej, niż ktokolwiek jest w stanie pomyśleć - podsumowała Kostjuk.
Idź do oryginalnego materiału