Powszechnie wiadomo, iż FC Barcelona walczy z dużymi problemami finansowymi. Latem 2022 roku klub uruchomił szereg tak zwanych "dźwigni", aby ratować budżet. W tym celu między innymi sprzedał procent swoich praw do transmisji telewizyjnych. Nabywcą 10 procent było Sixth Street, które najpierw zapłaciło 207,5 miliona euro, a następnie kupiło 15 procent praw za 315 milionów euro.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski puścił tę piosenkę na złość Probierzowi?! "Każdy ma swój gust"
Barcelona poszła na ugodę z UEFA. Wszystko jasne
La Liga zaakceptowała te transakcje. Inaczej postąpiła jednak UEFA, która ich nie zatwierdziła i nie zgodziła się z narracją FC Barcelony. Zdaniem organu nie można było uznać tych sprzedaży za "dochód operacyjny" i planowała nałożyć na klub grzywnę w wysokości 60 milionów euro. Zdaniem "Mundo Deportivo" Joan Laporta absolutnie nie zgadzał się z decyzją UEFA i rozpoczął negocjacje z Aleksanderem Ceferinem.
Laporta argumentował, iż FC Barcelona nie jest spółką akcyjną i nie może podejmować działań zwiększających kapitał, a jedyną opcją na to są wspomniane dźwignie. "Ponadto argumentowano, iż organizacja tak wymagająca jak LaLiga, której przewodniczącym jest Javier Tebas, w kwestii finansowego fair play dla klubów, zatwierdziła te 'dźwignie' w tamtym czasie" - czytamy. Ostatecznie obie strony poszły na ugodę i grzywna została zmniejszona do 15 milionów euro, jeżeli FC Barcelona będzie przestrzegać zasad finansowego fair play.
FC Barcelona ma za sobą bardzo udany sezon. Drużyna prowadzona przez Hansiego Flicka wygrała Puchar i Superpuchar Hiszpanii. Była również zdecydowanie najlepsza w La Lidze i zasłużenie sięgnęła po mistrzostwo kraju. Dobrze radziła sobie także w Lidze Mistrzów, gdzie zmagania zakończyła na półfinale.