Reprezentacja Polski w niedzielę pokonała w Kownie Litwę 2:0. Więcej niż o wyniku mówi się jednak, o tym co działo się wówczas na trybunach. Zasiadł na nich również premier polskiego rządu Donald Tusk, który otrzymał specjalne zaproszenie o premierki Litwy Ingi Ruginiene. Już na początku spotkania czekał go spory cios ze strony licznie zgromadzonych polskich kibiców. Ci zaczęli skandować hasło: "Donald matole, twój rząd obalą kibole". Jak na to wszystko zareagował Tusk?
REKLAMA
Zobacz wideo Piotr Zieliński nie zgodza się z dziennikarzem! "Nie widziałem"
Oto co napisał Tusk po meczu Polska - Litwa. "Pisowcy pytają, czy..."
Początkowo w ogóle nie odniósł się do sprawy. W niedzielny wieczór opublikował nagranie, w którym poruszył zupełnie inna kwestię. - Słuchajcie, 2:0! Wiadomo, wynik najważniejszy. Chociaż co najmniej równie ważne było dla mnie to, iż widziałem polskie dzieciaki z Wilna. Zaprosiłem ich na mecz, mieliśmy dla nich bilety. Przyjechały kibicować polskiej drużynie - mówił. Na odpowiedź na zaczepki ze strony kibiców czekaliśmy aż do poniedziałku.
Wtedy to po południu Donald Tusk zamieścił wpis na platformie X, w którym nawiązał do całego zajścia. - Pisowcy pytają, czy tłumaczyłem litewskiej pani premier wszystkie okrzyki z trybun. "Donald matole…" przetłumaczyłem. Mam słabość do tego hasła - zawsze, kiedy je skandują, wygrywam wybory. Nie tłumaczyłem haseł: "jazda z kur**mi", "je**ć Izrael", "policja je**na będzie" itp. - napisał, wytykając kibicom inne wulgarne okrzyki.
Internauci gwałtownie jednak wypomnieli premierowi, iż taka narracja ma kilka wspólnego z prawdą. "Te okrzyki zwiastowały falę przegranych wyborów i ucieczkę do Brukseli. Szykuje się powtórka Tusk?", "Przepraszam bardzo, a kiedy ty ostatnio wygrałeś wybory? Kiedy osiągnąłeś najlepszy wynik?" - zauważyli w komentarzach. Inni zaś byli zażenowani stylem odpowiedzi premiera. "Wpis na miarę premiera kraju aspirującego do G20... Czas na emeryturę", "Poważne wpisy człowieka, który jest premierem" - możemy przeczytać.