FLub przez lata nazwy prawie się nie zmieniały. Między nimi Sam Whitlock i Brodie Retallick rozegrali 262 mecze dla Nowej Zelandii, bijąc rekord największej liczby par w drugim rzędzie w międzynarodowym rugby. Na koniec sprawili, iż Stonehenge wyglądało jak tymczasowa instalacja artystyczna, a ich odejście usunęło podwójne filary, na których zbudowano najlepszą nowoczesną czarną bocznicę.
Nie ma więc presji na tych, którzy podążają ich gigantycznymi śladami. Przynajmniej Scott Barrett pochodzi z jednej z najsłynniejszych rodzinnych dynastii rugby, ale być może najciekawszym członkiem najnowszego składu nowozelandzkiej drużyny jest mniej znany Tupou Vaa’i. Za samogłoskami kryje się mężczyzna o niezwykle przejmującej historii i wewnętrznej chęci dorównania każdemu na boisku w Twickenham w ten weekend.
W latach 90. rodzice Vaa’i, Susanna i Oene, przenieśli się z małej wyspy Eua na Tonga do Nowej Zelandii w poszukiwaniu lepszego życia dla swojej rodziny. Musieli niestrudzenie pracować, aby związać koniec z końcem, mając do wyżywienia coraz większą liczbę gęb. Faye jest jedną z dziewięciorga rodzeństwa, w tym sześciu sióstr i jednego starszego brata Tevity. Uderzyło go to szczególnie mocno, gdy siedmioletnia Tevita tragicznie utonęła podczas kąpieli w miejscowym potoku.
To młodszy brat musiał wrócić do domu i przekazać ojcu straszną wiadomość. Wyobraź sobie, jak wzruszona czuła się cała rodzina w 2020 roku, kiedy Tupou – wymawiany jako „Doo-po” – wykonał rozmowę wideo do domu, aby powiedzieć im, iż niedługo zostanie All Black. „Było wiele łez. Łez euforii i ulgi, iż cała ciężka praca się opłaciła. Nagranie stało się popularne w mediach społecznościowych, a 24-latek twierdzi, iż teraz gra dla swojego zaginionego brata. „Zdecydowanie . Dał mi „dlaczego” tego, co robię. Traktuję młodszych zawodników w naszym zespole jak młodszych braci. To coś, czego tak naprawdę nie doświadczyłem, gdy byłem młodszy, ale to dobry sposób na okazanie mojej miłości mojemu bratu.
Faye pozostaje również bardzo dumny ze swojego tongijskiego pochodzenia, ponieważ uczęszczał do tej samej szkoły w Auckland, Wesley College, co zmarły Jonah Lomu. Następnie został prezesem i kapitanem pierwszej XV drużyny szkolnej i twierdzi, iż przykład Lomu zainspirował go do spróbowania odniesienia sukcesu w rugby. „Wielu zawodników All Blacks wywodzi się z Wesley. Kiedy wchodzisz do jadalni, widzisz wokół siebie wszystkie koszulki rugby. To mnie motywuje. Nie chciałem być kolejnym numerem, który zgubił się, gdy opuścili szkołę.”
I za każdym razem, gdy gra dla All Blacks, wie, iż reprezentuje coś znacznie większego niż on sam. „Mój tata zawsze mówi mi do ucha: «Pamiętaj tylko, skąd pochodzisz»”. Jego rodzina również od dawna cieszy się opinią jednych z najgłośniejszych kibiców Super Rugby. „Kiedy wybiegam, słyszę moich kuzynów krzyczeć. Kilka razy mówiłem im, żeby trochę obniżyli poziom, ale bardzo im się to podobało. Nie przyjechali na tę trasę, ale jestem pewien, iż będą krzyczeć w telewizji. Na pewno je usłyszę.”
Następnym krokiem dla Faei, który wygrał 34 występy, jest wykorzystanie nadmiernej pewności siebie, którą czuł od czasu, gdy ugruntował swoją pozycję startową w tym roku. „Start naprawdę dodał mi pewności siebie. Tylko o to mogę prosić jako zawodnik: czas w siodle. Kluczem jest teraz to, jak mogę robić to samo co tydzień, nie czując się zbyt komfortowo, znajdować przewagę, aby się doskonalić za każdym razem. dzień i mam nadzieję, iż utrzymam punkt wyjścia.” To jest niesamowite.
„Jestem tu od kilku lat i zdecydowanie chcę być świetnym All Black. Aby tak się stało, muszę występować tydzień w tydzień. Tacy jak Brodie i Sam zwykli mówić o pozostawieniu koszulki w lepsze miejsce. Ci dwaj z pewnością to zrobili i to jest to, za czym gonię. Utorowali drogę Way to go, to są duże buty do wypełnienia [but] Na pewno bardzo mi pomógł sposób, w jaki podeszli do meczu pod względem mentalnym.
Wszystko to dodaje dodatkowego rezonansu sobotniemu testowi pulchnego małego rekwizyta, który wyrósł na wszechstronnego sportowca o wzroście 6 stóp i 7 cali. W idealnym przypadku wolałby zmierzyć się z angielską drużyną, w której skład przez cały czas wchodzili bracia Vunipola – „Odcisnęli swoje piętno jako Tongańczycy w reprezentacji Anglii i jestem bardzo rozczarowany, iż nie miałem okazji z nimi zagrać” – ale wyzwanie wciąż go ekscytuje. „Anglia będzie inną drużyną niż wtedy, gdy graliśmy z nią w Nowej Zelandii. Mają jakość w ataku i na bocznych obrońcach i myślę, iż wyjdą na boisko silni. ”
To coś, co Fay i jego rodzina doskonale znają. „W tej chwili realizuję swoje marzenie i widok ich syna reprezentującego nie tylko ich kraj, ale także ich samych, jest dla nich bardzo emocjonalny. Ponieśli wiele poświęceń, abym był tu, gdzie jestem dzisiaj. Jedyny sposób, w jaki mogę się odwdzięczyć mają wyjść. Idźcie tam, bawcie się dobrze i wywołajcie uśmiech na twarzach wszystkich.